Jak dać więcej w pracy - nie będąc wycieraczką

Gdy ktoś prosi o przysługę, nie zakładaj, że jedyne opcje to odpowiedź tak lub nie. Między nimi jest wiele. Dostosuj swoją reakcję, aby „dopasować swoje przysługi do swoich umiejętności” - mówi Grant. Wymaga to wcześniejszej pracy, ale musisz to zrobić tylko raz. „Wymyśl jeden lub dwa sposoby dawania przyjemności i doskonałości”, mówi Grant. Rozmawiasz przez telefon? Pewnie. Odpowiadasz na dokument pisemny? Może. Kiedy kolega, osoba poszukująca pracy lub przyjaciel znajomego prosi o coś, co wydaje się przytłaczające, wyznacz granice tego, co chcesz dać. Na przykład możesz powiedzieć: „Nie będę miał czasu na kawę i burzę mózgów, ale cieszę się, że propozycja jest gotowa”.

Jeśli masz tendencję do przesadzania, ta polityka może cię uratować. „Wiele osób uważa, że ​​dawanie jest naprawdę czasochłonne, ale nie musisz spędzać godzin na każdej osobie, której chcesz pomóc”, mówi Grant. Możesz mieć duży wpływ na „udzielanie mikropożyczek czasu, umiejętności i połączeń”, mówi. Gdy ktoś przyjdzie do ciebie po pomoc, zaoferuj odpowiedź na konkretne pytanie lub dokonaj strategicznego wprowadzenia. Zastosuj wygodną technikę nakładania ograniczeń na wymianę e-maili opartą na preferencjach. (Podpisanie się pod hasłem „Powodzenia!” Może się przydać). Jesteś jednak odpowiedzialny za ten zegar. Nikt nie będzie chronić twojego czasu oprócz ciebie.

Grant zachęca do wyznaczania granic, dla których pomagasz - ponieważ jeśli jesteś „dawcą”, przyciągniesz nie tylko dobrych ludzi, którzy zasługują na twoją życzliwość, ale także samolubnych „zabójców”, którzy będą nadużywać. Grant mówi: „Osoby biorące prawie instynkt samozaparcia. Od razu mówią: „Ach, jest dawca - muszę ją wykorzystać!”. Jeśli ktoś nie wydaje się szczery, zaufaj swojemu jelitowi i zacznij błagać.