Najbardziej znaczący moment mojego dnia

Od wczesnych godzin porannych do ostatnich godzin wieczoru: 12 pisarzy podziela czas, który najbardziej cenią.

Coral Von Zumwalt

4 rano.

Edwidge Danticat
Autor Oddech, Oczy, Pamięć i Bracie, umieram
Kiedy byłem dziewczynką dorastającą na Haiti, od czasu do czasu chodziłem na ambulansowe spotkania modlitewne, tzw kowòts, z moimi ciotkami. Wyszliśmy przed świtem, w białych sukienkach z głowami ciasno owiniętymi dopasowanymi chusteczkami. Często nosiliśmy latarki, aby oświetlić naszą drogę, śpiewając głośno, aby ostrzec innych, aby dołączyli do nas. W zazwyczaj żywym i hałaśliwym sąsiedztwie, w którym mieszkaliśmy, po prostu słyszenie echa naszych głosów w ciszy było boskie. Gdy szliśmy dalej, nasza liczba będzie rosła, aż będzie nas około 20 lub 25, wszyscy strażnicy dla Boga. Czasami ludzie przeklinali nas lub rzucali w nas wiadrami wody, ponieważ zakłócaliśmy ich sen, ale nawet to wydawało się opłacalne, gdy patrzyliśmy, jak wschodzi słońce, a powietrze rozjaśnia się od ciemnego przez szary do kryształowego światło.


Nie jestem już rannym ptaszkiem. Jestem raczej śpiochem. Mam dwie małe córki i często zaczynam pracę ― pisania ―, kiedy są bezpiecznie schowane w łóżku i dołączają do nich na kilka godzin snu, około 4 rano. To moja ulubiona pora dnia. Każdego ranka, zanim wdrapię się, by trochę przytulić się do męża, córek lub czasem wszystkich razem, mówię prosty kowòt modlitwa: Boże, daj mi jeszcze wiele poranków, abym mógł się zestarzeć tymi, które kocham.

6:30 rano.

Rick Moody
Autor Diviners, Stan ogrodu, i Lodowa burza
Dostawa gazety do domu może być uważana za jedną z wielkich innowacji cywilizowanego społeczeństwa, ale nie widzę tego w ten sposób. Zacząłem chodzić na gazetę codziennie w wieku 20 lat, ponieważ pochodziłem od ludzi z obsesją na punkcie wiadomości i ponieważ byłem zbyt spłukany, by dostawać do domu.
Po chwili byłem uzależniony. Okazuje się, że wstawanie o 6:30 i zapuszczanie się na niezamieszkane ulice po gazetę (i żeby babka zrobiła bułeczkę na śniadanie) jest teraz jednym z moich najszczęśliwszych obowiązków. Mój umysł jest czysty; Jestem pełen uczuć; Mam wiele pomysłów na rzeczy, które chcę pisać. Nawet jeśli pada deszcz, jest coś wzniosłego w spowalnianiu dnia, aby porozmawiać z facetem w kiosku. Czy martwię się o losy gazet w erze Internetu? Stawiasz zakład To nie to samo, jeśli możesz po prostu uderzyć w ekran.

Po wschodzie słońca

Roxana Robinson Autor Koszt i To jest moja córka
Lubię wziąć kawę i wyjść na zewnątrz, aby zobaczyć, co się wydarzyło w nocy. Wchodzę na ganek. Powietrze jest świeże i chłodne. Teraz jesienią pachnie wilgocią: lasy stają się ciemne i ciche. Nadchodzi jesień; następuje ruch w kierunku ciszy. Liście w lesie są teraz pod stopami, śliskie, gnijące. Stały się pożywieniem.
Stoję i patrzę. Na końcu łąki jest mgła, a z mojej kawy unosi się delikatny, drobny kęs pary. To jest moment, w którym chcę być. Stoję z kubkiem i patrzę na łąkę. Czasami prześladuje go dziki indyk - niezręczny, arogancki. Czasami po prostu wieje wiatr, przesuwając suche łodygi traw, przesuwając ostatnie liście w lesie. Wdycham chłodne, wilgotne powietrze. Wszystko gotowe. Dzień się wkrótce rozpocznie.

Po zakończeniu nauki w szkole

Rebecca Barry
Autor Później w barze
Być może prawdziwie zdyscyplinowana osoba wstaje i idzie bezpośrednio do pracy, ale zaakceptowałem to, że nie jestem tego rodzaju osobą. Więc kiedy dzieci chodzą do szkoły, daję sobie godzinę każdego ranka, aby pójść do kawiarni i plotkować.
Zawsze kochałem tę część dnia. Kiedy byłem singlem i nie miałem dzieci, chodziłem do baru codziennie o 17.00. usłyszeć, co się dzieje: jak ten a taki podpalił swój dom; że współlokatorzy X i Y wdali się w walkę na pięści, ponieważ X opuścił miasto na weekend i ukrył pilota telewizora na przekór Y; i tak dalej. Teraz jest poranek w kawiarni, gdzie zbieram szczegóły, które warto wiedzieć o walce, która miała miejsce w budynku po drugiej stronie ulicy (zrzucono futon ze schodów; telewizor wylądował w zlewie). To tam wpadam na moich sąsiadów. To tutaj słyszę o małżonkach ludzi (obecnych i byłych), pracach i dzieciach. To tutaj rozmawiam o mojej rodzinie i pozyskuję potencjalnych klientów do pracy.
Kiedyś rozmawiałem z antropologiem, który powiedział mi, że choć plotkowanie często ma negatywne znaczenie, większość z nas używa go po prostu do łączenia się ze sobą. Zawsze podobał mi się ten pomysł, dlatego cenię sobie tę godzinę, kiedy lubię małe rzeczy, które sprawiają, że świat jest przyjemnym miejscem do życia - dobra kawa, przytulne miejsce do siedzenia i słuchanie spraw innych ludzi.

10:30 rano.

Monique Truong
Autor Księga soli
Jestem spóźnionym ptaszkiem. Pierwszą filiżankę kawy wypijam około 10:30 rano. Następnie robię to, co mój mąż i ja żartobliwie nazywamy „spacerując po terenie”. Na naszym małym podwórku na Brooklynie wycisnęliśmy drzewo figowe, kilka drzew cytrusowych, różne zioła i kilka doniczek z geranium bluszcz. Sprawdzam każdą drobiazg, która wykiełkowała, zakwitła i zwiędła, szczególnie teraz, gdy jesień jest w pełni.
Mój mąż robi to samo, zanim idzie do pracy, na długo zanim się obudzę. Dzwonimy do siebie w ciągu dnia, aby porównać notatki. Mówimy o jednym wapnie, które przetrwało cogodzinne ataki wiewiórki. (Wiewiórki z Brooklynu to nie żart.) Albo jak figi dojrzewały z dnia na dzień, zmieniając kolor na żółty i niemal nieprzyzwoicie wzdęty.
Oczywiście, nasze skromne podwórko nie jest warte określenia „ziemia” (myślę o wiejskiej posiadłości lub o willa), ale jakoś to zdanie przypomina mi radość z bycia dozorcą, stałym towarzyszem tych osób rośliny Być może radość polega także na dzieleniu się tym małym kawałkiem ziemi z moim stałym towarzyszem.

Południe

Lily Tuck
Autor Wiadomości z Paragwaju i Kobieta z Rzymu
Przez całe moje życie pisarskie mówiłem, że nie wychodzę na lunch - a przynajmniej nie, chyba że jem lunch z moim redaktorem, moim agentem, dawno zaginionym przyjacielem, który jest w mieście, powiedzmy, z Australii tylko na ten dzień itp., itp. Mój dzień wygląda mniej więcej tak: wstaję, piję kawę, czytam gazetę, idę na zajęcia z jogi, wracam do domu ― po drodze, biorę kanapkę, to ważne! ― Idź do mojego biurka i zaczynam praca.
Cóż, być może naprawdę nie zaczynam pracy: czytam e-maile, wysyłam e-maile, chodzę na moje ulubione blogi, sprawdzam eBay, wykonuję kilka telefonów. Nagle patrzę na zegarek i jest południe i pora lunchu! Idę po wspomnianą kanapkę, kładę ją na talerzu ze szklanką wody sodowej i przynoszę z powrotem na biurko.
Jem mój lunch. Powód, dla którego kanapka jest tak ważna i tak znacząca dla mojego dnia, jest to, że tak naprawdę wyznacza i dzieli dzień. Po obiedzie nadszedł czas, abym przestał zwlekać i faktycznie poszedł do pracy i pisał. I większość dni robię.

15.00

Amy Bloom
Autor Z dala i nadchodzące Gdzie spotyka się bóg miłości
Trzecia jest drzemka. To jest drzemka od 50 lat. W szkole podstawowej, kiedy zadzwonił dzwonek, ledwo mogłem mieć otwarte oczy. Często wracałem do domu, aż doszedłem do dużego i krzaczastego żywopłotu. Wczołgałem się i obudziłem 20 minut później, a krawędź książki szturchnęła mnie w policzek, a poza tym całkowicie się odświeżyła.
Uwielbiam nieubłagane przyciąganie o trzeciej godzinie. Od czasu do czasu odmawiałem. Kiedy byłem ciężarnym psychoterapeutą, wbijałem sobie paznokcie w szyję, próbując pozostać przytomny na tyle długo, aby rozciągać się na kanapie przez 10 minut między 3:50 a 4. Udało mi się odłożyć drzemkę podczas rozmów kwalifikacyjnych i propozycji małżeństwa; nic innego nie przeszkadza.
Moja drzemka jest silnym, utalentowanym kochankiem, dla którego przez lata kupiłem kilka wdzięcznych żetonów (gigantyczna kanapa, niezniszczalny koc). Składam; Tarzam się; Rozkoszuję się tym, co nadchodzi. Kiedy ta godzina mija, odłożyłem pracę i otworzyłem ramiona przed Hypnosem i jego przystojnymi synami, Morfeuszem i Phantasusem - a nie tymi, którzy odmawiają drzemki.

18:00

Geraldine Brooks
Autor Marsz i Ludzie z książki

Uwielbiam moment, kiedy wszyscy podnosimy krzesła i siadamy na kolację. Większość nocy, jeśli jest nas tylko pięciu, jemy przy kuchennym stole, więc jest kilka minut przejście między podmuchiem pieca a stukotem zastawy stołowej i przejściem naczyń przez Pokój. Następnie wszyscy bierzemy głęboki oddech.
W zeszłym roku przywieźliśmy naszego syna, który miał wtedy 5 lat, z Etiopii. Został wychowany, aby intonować piękne amharskie błogosławieństwo przed posiłkami, dziękując za jedzenie, za ręce, które zrobiły jedzenie, i nadzieję, że ci, którzy nie mają jedzenia, w jakiś sposób będą odżywione. Chociaż stopniowo przestał pragnąć odmawiać to błogosławieństwo, zachowaliśmy esencję tradycji i zawsze poświęcamy chwilę na uspokojenie, wyciszenie i wdzięczność.

18:30

Ann Hood
Autor The Knitting Circle i Komfort
Dzień zaczyna się, za wcześnie i za szybko: moja 5-latka budzi się przed alarmem; Steve z Wskazówki Niebieskiego na telewizorze w salonie śpiewa głośniej niż nawet Dzień dobry Joe w kuchni; kawa soczyła; gazetę, której nie przeczytam, zanim nie będę musiał wyciągać mojego 16-latka z łóżka, robić obiady, znajdować czyste skarpetki, podpisywać poświadczenia zgody, prowadzić dzieci do szkoły w w przeciwnych kierunkach, wróć do domu na e-maile, terminy, telefony ― dom i komórka ― już dzwonią, czeka na mnie mechanik (kabel, lodówka, dach), a ja staram się znaleźć czas dokończyć moją rzeczywistą pracę, zanim będę musiał zabrać dzieci i zawieźć je na lekcje, e-maile dingują nawet podczas zakupów, wyszukiwania dzieci, gotowania, znoszenia Steve'a od Wskazówki Niebieskiego śpiewać od nowa.
Aż w końcu jest 6:30. Ponad tym hałasem słyszę dźwięk klucza mojego męża w zamku. Pośpiech, jazda, naprawa - wszystko to jest warte tego na chwilę: cześć, drinka, dzielenie się tym, co wydarzyło się w naszych godzinach.

20:30

Jonathan Safran Foer
Autor Wszystko jest oświetlone, Niezwykle głośny i niesamowicie bliskoi nadchodzące Jedzenie zwierząt
Każdego dnia przychodzi chwila pomiędzy, po tym jak rzeczy się skończyły i zanim zaczną się od nowa. Przez dwie godziny liczę minuty do tyłu, aż moje dzieci zasną. A potem, w międzyczasie - podczas czytania książki lub płacenia rachunku - nieuchronnie chcę, żeby się obudzili. (Czasami, po spędzeniu stulecia na doprowadzaniu ich do nieświadomości, wrócę nawet i sprawdzę je, mając tajemną nadzieję na „przypadkowe” obudzenie ich.)
To moja najgłębiej odczuwana chwila pomiędzy, ale nie jedyna, której doświadczam w ciągu dnia. Spędzam godziny wpatrując się w mój pusty ekran, chcąc tylko go wyłączyć (lub gorzej). A potem ― podczas gotowania obiadu lub zmiany żarówki ― Zależy mi na powrocie do pracy, z której tak bardzo chciałem uciec.
Przyjdź o 20:30 Jestem wyczerpany: zmęczony chodzeniem po schodach, rozmawianiem przez telefon, debatowaniem ze sobą na temat nieistotnych rzeczy. Ulga wynikająca z tego, że wszystko zostało zrobione, ogarnia mnie, ale miesza się z oczekiwaniem na jutrzejsze schody, telefony i myśli. I wyprowadzając psa, którego właśnie żałowałam, biorąc na siebie wieczorny spacer. I przycinanie rośliny, którą właśnie rozważyłem kopać. Najbardziej czuję się między tym, co zrobiłem, a tym, co muszę zrobić ponownie.

Pora na dobranoc dla dzieci

Ayelet Waldman Autor Zła matka i Miłość i inne niemożliwe dążenia
Z moich czworga dzieci 8-letnia Rosie najbardziej uwielbia książki i opowiadania. Pamięta, czy kumpel Percy'ego Niedźwiedzia Polarnego nazywa się Aurora czy Andrea; pamięta każdy zwrot akcji w skomplikowanych mitach nordyckich. To ona potrafi z niemal kompulsywną dokładnością opowiedzieć o fabułach każdej nonsensownej opowieści, którą dla niej wymyśliłem. Wszystko, czego kiedykolwiek chciała, to czytać. I oczywiście, ponieważ los może być okrutny, jest dysleksyjna. Łagodnie prawda ―, ale czytanie dla Rosie przyszło bardzo powoli. Obejmowało korepetytorów i intensywne programy, a także pola widzenia i wszelkiego rodzaju rzeczy zaprojektowane tak, aby czerpać przyjemność z książek i słowa pisanego.
W nocy, kiedy zwinęłam się obok Rosie i czytamy z książki na przemian akapity, jej ogólnie pewny siebie tryl stał się zatrzymany i niepewny, ja cierpi zarówno ze smutkiem, jak i podziwem dla tej małej dziewczynki, która nigdy się nie podda, dopóki nie będzie mogła przeczytać własnych (i być może napisać własne) opowieści i książki. Te 20 minut bólu i radości są punktem kulminacyjnym mojego dnia.

Późno w nocy

Monica Bhide Autorka Nowoczesna przyprawa
Większość nocy robię sobie listę rzeczy, za które jestem wdzięczny. Nie mam na myśli listy abstrakcji takich jak: dzięki za księżyc i gwiazdy. Mam na myśli listę prawdziwych prezentów, takich jak: dzięki za upewnienie się, że mój mąż dotarł na umówione spotkanie z lekarzem; dzięki za umożliwienie mi docenienia dobrego utworu muzycznego; dziękuję za umożliwienie mi dziś gotowania pysznego dania; dzięki za to, że miałem do dyspozycji maść, która pomogłaby mojemu dziecku, kiedy znów podrapał się w kolano.
Rozpocząłem ten rytuał za radą przyjaciela, który polecił go jako antidotum na niespokojne noce. Szczerze mówiąc, miałem wątpliwości, że ta praktyka zadziała. Czy skuteczne rozwiązania nie powinny być skomplikowane? To zadziałało. Ten refleksyjny, niemal medytacyjny, nocny rytuał uspokaja mego ducha, koncentruje mój umysł, sprawia, że ​​czuję się tak lekko - i o wiele bardziej szczęśliwy z mojego życia, mojej pracy, świata. Teraz często przypomina mi starą modlitwę: Policz swoje błogosławieństwa, wymieniaj je jeden po drugim. I zaskoczy was to, co Pan uczynił.