Rodzicom na wakacjach z małymi dziećmi: robi się lepiej
Obrazy Junos / Getty
"To jest nie zabawa. Powinniśmy zostać w domu. ”
To była pierwsza noc wakacji. Mój mąż i ja rozpakowaliśmy artykuły spożywcze w małej kuchni naszego wynajmu domu na plaży w Maine i uzgodniliśmy napiętym szeptem, że drzwi lodówki powinny pozostać otwarte przez cały czas wysiłek. Nie mogliśmy ryzykować zamknięcia go między ładowaniem sera sznurkowego, jogurtu Yo Baby i galonowych dzbanków mleko, aby słaby szept ssania nie obudził naszych dzieci, które (mieliśmy nadzieję) w końcu spały na górę.
Pora snu była brutalną, przeciągającą się sprawą, w której jeden maluch krzyczał przez dwie godziny (łzy, smark, czkawka, suche fale), a drugi płakał nierówne łóżko, cień wiedźmy na ścianie, kawałek nici wbity między jej palce u nóg - i oczywiście niedopuszczalna bliskość jej krzyku brat.
Mój mąż westchnął. „Myślę, że musimy sprostać naszym oczekiwaniom na ten tydzień. Prawdopodobnie będzie to bardziej relokacja niż wakacje ”.
Spojrzałem przez jego ramię na latarnie na naszym pokładzie, na podwójne bujane fotele Adirondack, w których wyobrażałem sobie, że popijamy koktajle każdej nocy. Zamiast tego padliśmy do łóżka, krzywiąc się ze skrzypiącej sprężyny skrzynkowej, wyczerpani i zirytowani sobą. To tylko kwestia czasu, kiedy jedno z nas obudzi się ponownie, chodząc po drzazgach podłogi z naszym bezsennym dzieckiem. Rano wstawaliśmy przed świtem.
Przez 10 lat było to naszym wzorem każdego lata: oczekiwanie na coroczne wakacje w Maine, a następnie powolny świt rzeczywistości, kiedy przybyliśmy. Gdziekolwiek pójdziesz, tam jesteś - i gdziekolwiek poszliśmy z Ethanem, mieliśmy troje małych dzieci, które nie podzielały naszego entuzjazmu do czytania na plaży lub gry w Scrabble przy świecach.
Planowaliśmy te podróże z militarną precyzją, wysyłając pocztą e-mail listę przesyłek tam iz powrotem, abyśmy mogli dodawać i odejmować w zależności od wieku i zainteresowań naszego potomstwa. Były duże przedmioty na bilety, które zajmowały najwięcej nieruchomości z tyłu naszego minivana - Pack and Play, fotelik podwyższający, czerwony wóz, zabawki plażowe, leżaki, deski boogie i niezliczone drobiazgi, które trzeba zapakować w tęczową flotę torebek: zwykłe pieluchy i plaża pieluchy; ściereczki i ściereczki na wynos; SPF w postaci stałej, kremowej i sprayu; książki z obrazkami i książki planszowe; ręczniki plażowe i ukochane koce; i oczywiście ubrania. Bez względu na to, ile razy sprawdziliśmy podsekcję naszej listy wyliczającą kostiumy kąpielowe, galaretki i czapki z rondem, co najmniej jeden członek naszej rodziny musiał przez kilka pierwszych dni pożyczać bieliznę od rodzeństwa w Maine.
Przeniesienie ustabilizowało się w przewidywalnym rytmie, kiedy pielgrzymowaliśmy do L.L. Bean, aby kupić wszystko, o czym zapomnieliśmy (plus monogramy pudełek na lunch i prezenty dla naszych zwierząt). Każdego ranka ładowaliśmy czerwony wóz, pakowaliśmy lodówkę i szliśmy kamienistą alejką na plażę. Jedna osoba dorosła pobiegła do domu, by odzyskać zapomniany przesiewacz piasku. Wkrótce inny dorosły zabierze dziecko z powrotem do domu na drzemkę; ale nieuchronnie dziecko miałoby inne plany, więc dorosły musiałby toczyć piłkę przez podłogę tam iz powrotem przez godzinę zamiast się zdrzemnąć. Kiedy wróciła dorosła plaża, obciążona muszlami, pięć ręczników tworzących wokół niej mega szyjny kołnierz dwójka dorosłych nie miałaby pojęcia, kto zasłużył sobie na to, by zrezygnować z kukurydzy noc. O piątej nadszedł „Mały miś” i wszyscy byli szczęśliwi przez marne 24 minuty.
Zwykłem wpatrywać się w inne rodziny na plaży, pewne, że były one lepiej wypoczęte i mniej kłótliwe niż moja oszalała załoga. Dąsałem się pod brzegiem słomkowego kapelusza, przekonany, że do końca życia nie będę mieć spokojnych wakacji - że nigdy więcej nie będę sam na plażę późnym popołudniem lub drzemkę w hamaku, lub zjeść kawałek krówki na śniadanie bez konieczności wyjaśniania mojego wyboru początkującemu dietetykowi w wysypce z załogą strzec. Nie spodziewałem się, że poczuję się nieobciążony - nie miałem złudzeń i uwielbiałem mieć trzech chętnych pomocników, kiedy tworzyłem zamki dryblujące - ale miałem dość czucia się jak osioł stada. Potrzebowałem wakacji z wakacji. Wszyscy tak zrobiliśmy.
A potem, stopniowo, lista pakowania była coraz krótsza. Siedzisko podwyższające przeszło do szafy; oraz Pack and Play na sprzedaż szperaczy w szkolnej siłowni. Pewnego dnia zeszłej wiosny pociągnąłem czerwony wóz ulicą do domu sąsiada i tam go zostawiłem szklanka piasku Maine wciąż w przedziale, w którym przechowywaliśmy krakersy i muesli Goldfish słupy.
„Nie chcesz trzymać się tego dla wnuków?” - zapytała moja sąsiadka, z roztargnieniem gładząc jej ciężarny brzuch, z wyrazem litości na twarzy. Nowi i przyszli rodzice zawsze zakładają, że tęsknisz za etapem, na którym się znajdują; zazwyczaj nie.
„Nie, dziękuję, moje dni ciągnięcia wozów już za mną”, powiedziałem. Dla przypomnienia, nasze dzieci mają teraz 8, 11 i 14 lat; Nie oczekuję, że wnuki w najbliższym czasie.
Nie zawracałem sobie głowy wyjaśnianiem mojej ulubionej rzeczy z posiadania dużych dzieci, nawet nastolatki, która przewraca oczami na moją marynarkę wojenną przepływa spódnica, kiedy przebiera się w bikini niewiele większe niż te, które miała na plaży w Maine, gdy miała 6 lat. Wakacje znów się relaksują. Obecnie pakuję tylko dla jednej osoby: siebie. Mam czas na przeczytanie książki, nie mam już na plecach deski do boogie, a Ethan i ja możemy cieszyć się spacerowaniem w świetle księżyca, kiedy tylko mamy na to ochotę. My także śpimy do późna; maluch, który kiedyś używał plecaka i baw się jako ambonę o wschodzie słońca, ma teraz 11 lat i śpi do 10. Kiedy w końcu dołącza do swoich sióstr w kuchni, cała trójka robi własne naleśniki.
Łatwo jest romantyzować przeprowadzki, kiedy patrzę na stare zdjęcie naszych dzieci przed szopą ozdobioną boja z homarem. Są słodkie, mają piaszczyste palce, sękate włosy i brzuchy pełne lodów Lobster Tracks. Tęsknię za ich podziwem i energią. Ale nie wrócę do tego etapu, nawet jeśli zaoferujesz mi bezpłatny miesiąc w najbardziej luksusowych wykopaliskach na nabrzeżu.
Ponieważ spokój, którego pragnąłem, jest niczym w porównaniu z przygodami i towarzystwem, które możesz dzielić z trzema wypoczętymi, na wpół dorosłymi, samozapylającymi się ludźmi. Gdybym tylko wiedział, na co powinienem się spodziewać, mógłbym wtedy nie stracić tyle snu. Nie przyłączyłbym się do płaczu przed snem. Umieściłbym cierpliwość i perspektywę na szczycie listy pakowania. To była tylko kwestia czasu, zanim nasza długa podróż zdeponowała nas tam, gdzie teraz jesteśmy: część zabawy.
Elisabeth Egan jest autorem powieści Otwiera się okno.