Próbowałem Bullet Journal przez tydzień - oto co się stało

Co się stanie, gdy przyłożysz pióro do papieru, aby śledzić swoje cele, zarządzać czasem i robić wszystko.

Każdy nasz produkt został niezależnie wybrany i sprawdzony przez nasz zespół redakcyjny. Jeśli dokonasz zakupu za pomocą zawartych w nim linków, możemy otrzymać prowizję.

Estee Janssens / Unsplash

Na wypadek, gdybyś nie słyszał: rejestrowanie punktowane to coś (jest również znane jako tworzenie kopii zapasowych lub rejestrowanie wydajności). Pomysł: połącz wszystkie swoje zadania, kalendarz, cele i niemal każdą listę, o której możesz pomyśleć pojedynczy, papierowy dziennik, z indeksem z przodu, dzięki czemu możesz znaleźć każdy z tych artykułów, kiedy potrzebujesz im. Następnie zachęcamy Cię do zapisania wszystkiego, śledzenia swoich celów i ogólnie uzewnętrznienia wszystkiego, o czym myślisz (budowanie do 5 tys., więcej warzyw, robienie prania w każdy poniedziałek) i tworzenie wizualnego przypomnienia, aby pozostać na zadanie. Więc spróbowałem.

Trochę tła: jestem niezależnym pisarzem, który pracuje z domu i mam dwie córki w szkole / przedszkolu w ciągu dnia. Właśnie przeprowadziliśmy się do nowego domu. I powiedziałbym, że zarządzanie tym wszystkim - próba ograniczenia pracy do godzin pracy, rejestrowanie jakościowego czasu z moimi dziećmi, gdy nie ma czasu wyjście z drzwi lub kolację na stole i zrobienie wszystkich przypadkowych rzeczy, które przychodzą do szkoły i do domu - komplikuje się czasami. Trochę poczułam chwasty i nie mogłam zrozumieć, dlaczego.

ZWIĄZANE Z: Bullet Journaling może na zawsze zmienić listę rzeczy do zrobienia

Więc zacząłem od notatnika Deluxe Law of Attraction Planner (39 USD), które wybrałem głównie dlatego, że podobała mi się okładka z różowego złota. Ten konkretny zawiera już sekcje dotyczące przyszłych celów, ćwiczenia wdzięczności i ustalania kalendarza. Przy odrobinie pracy możesz też kupić pusty planner (np ten ładny miedziany) i utwórz te szablony samodzielnie.

Tak więc dwie niedziele temu posłusznie usiadłem, aby zaplanować tydzień. Ten terminarz ma 30-minutowe przyrosty na każdy dzień, więc starałem się przypisać każdemu to, co powinno się wydarzyć - przygotować dzieci, ćwiczyć, ile godzin na każde moje zadanie pisania. Wypełniłem krótko- i długoterminowe cele i zaplanowałem posiłki.

ZWIĄZANE Z: Kupuję ten niedrogi prezent na urodziny wszystkich moich przyjaciół

Jedna rzecz natychmiast stała się dla mnie jasna: powodem, dla którego prawie każdego ranka było gorączkowo i kończyło się łzami w drodze do odpadnięcia, było to, że rano nie dawałem nam wystarczająco dużo czasu. Starając się, aby wszyscy jeszcze trochę spali, starałem się podnieść dzieci, nakarmić je śniadaniem, zrobić lunch, ubrać je i wyjść za drzwi w 30 minut. Gdy tylko to zapisałem, stało się oczywiste. Postanowiłem więc wstać 10 minut wcześniej, wystarczyło mi czasu, żeby się przygotować i dać im trochę miejsca na porozmawianie o owsiance. I jak urok, w ciągu ostatnich dwóch tygodni mieliśmy zero porannych łez. Łał.

To samo na zapleczu: moim nawykiem było je odbierać ze szkoły, a potem zacząć robić obiad, jak tylko wrócą do domu. Nikt nie czuł, że razem tracą jakość. Dodałem więc do kalendarza 30-minutowy blok czasowy „baw się z dziećmi” i postanowiłem przygotować 20-minutowe posiłki, aby zyskać ten czas. Naprawdę miło było porozmawiać o swoich dniach i zachęcić ich do zabawy, zanim zacznę tryb kolacji.

Pod koniec pierwszego dnia stało się jasne jedno: nie dawałem sobie wystarczająco dużo czasu na wykonanie pracy - każde zadanie trwało około dwa razy dłużej, niż się spodziewałem. Nic dziwnego, że pracowałem w nocy i weekendy! Ponownie przejrzałem kalendarz, przerobiłem czas i przełożyłem kilka osobistych rzeczy poza godzinami pracy. I postanowiłem zignorować niektóre artykuły gospodarstwa domowego w godzinach pracy, choć ciężko jest mi pracować przy stole kuchennym z mnóstwem naczyń śniadaniowych za mną. Musiałem też dać sobie więcej miejsca na przerwy - witając faceta z rynsztoka, kiedy przyszedł do domu, i sprawdzałem się z teściową na temat zbliżającej się wizyty. Tak samo jak w typowym biurze, w którym spotkania pracowników i huśtawki zmniejszają produktywność.

I tak kontynuowałem tydzień: Każdej nocy porównywałem swoje nadzieje i oczekiwania na dany dzień i przepisywałem swój harmonogram na następny dzień. Postanowiłem uzewnętrznić wszelkie zakłócenia związane z pracą (np. Myślenie o naszej liście przewozowej na nadchodzące wakacje), aby pomóc mi się skupić - to zadziałało! Dałem sobie czeki na treningi i dni wdzięczności i czułem się naprawdę dumny z siebie.

Na pewno nie przywróciłem równowagi do końca pierwszego tygodnia. Ale spodobało mi się to na tyle, aby rozpocząć go od drugiego tygodnia. Zapisywanie wszystkiego zdecydowanie uczyniło mnie bardziej produktywnym i skoncentrowanym oraz identyfikowanie moich priorytetów, realistyczne w stosunku do moich obciążenie pracą i świadome spędzanie czasu z rodziną podniosło moją świadomość części mojego życia, które były (i nadal są) poza walnięcie. Byłem już pisarzem list i planistą, ale stworzenie forum dla innych mentalnych rzeczy do zrobienia naprawdę pomogło mi przejrzeć bałagan i pomogło mi wyjaśnić moje cele. Więc zamierzam to kontynuować. Będę was informować.