Etykiety GMO trafiają (w pewnym sensie) na etykietę żywności w pobliżu

Oto, co musisz o nich wiedzieć.

Dave and Les Jacobs / Getty Images

Nowe etykiety żywności mogą wkrótce wskazywać, które produkty w twoim sklepie spożywczym zostały wykonane przy użyciu inżynierii genetycznej - ale może być potrzebny smartfon, aby je odczytać.

W ubiegłym tygodniu prezydent Obama podpisał ustawę, która będzie wymagała większości produktów spożywczych zawierających genetycznie zmodyfikowane organizmy (GMO), które należy oznaczyć jako takie, tekstem, symbolem lub elektronicznym skanowalnym smartfonem kod.

Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych ma teraz dwa lata na opracowanie federalnych wytycznych, dając firmom wybór tych trzech opcji. Projekt ustawy został wprowadzony jako sposób na ujednolicenie regulacji GMO w całym kraju, po tym, jak kilka stanów zaproponowało lub przyjęło nowe własne przepisy dotyczące etykietowania.

Nowe etykiety niewątpliwie wpłyną na ogromną część przemysłu spożywczego: Tak szacowany 75 do 80 procent żywności zawiera GMO, z których większość oparta jest na kukurydzy i soi. Rośliny są często genetycznie modyfikowane, aby uczynić je bardziej przyjaznymi i odpornymi na pestycydy lub zwiększyć poziom niektórych składników odżywczych; z tego powodu wielu naukowców reklamuje GMO jako niezbędne i ważne narzędzie do poprawy zdrowia żywności i karmienia ludzi na całym świecie.

FDA twierdzi, że GMO są bezpieczne i niedawno przegląd naukowy zgodziły się z National Academies of Science, Engineering i Medicine. Do tej pory nie ustalono powiązań między spożywaniem GMO a wskaźnikami raka, nerek choroba, otyłość, cukrzyca, choroby przewodu pokarmowego, alergie pokarmowe lub autyzm, znaleziono National Academies przejrzeć.

Ale ponieważ nie ma zbyt wielu długoterminowych danych na temat wpływu GMO na zdrowie, niektóre grupy obrońców konsumentów martwią się potencjalne ryzyko dla zdrowia lub środowiska. Mówią, że przynajmniej ludzie mają prawo wiedzieć, co jedzą, i sami decydować, czy kupują produkty modyfikowane genetycznie.

Czy zatem oznaczanie GMO jest dobrą czy złą rzeczą? To zależy od kogo zapytasz. W przeszłości naukowcy i przemysł spożywczy sprzeciwiali się oznaczaniu GMO, martwiąc się tym określeniem „Genetycznie zmodyfikowany” lub „inżynieria genetyczna” produktu może odstraszyć konsumentów od zakupu całkowicie zdrowego jedzenie.

Mówią, że potrzeba etykietowania może również zwiększyć koszty procesu produkcji i regulacji. A jeśli wystąpi reakcja na ich produkty, może zaszkodzić rolnikom, zmuszając ich do powrotu stare technologie - niektóre z nich są bardziej wymagające pod względem chemicznym i pracochłonnym niż obecnie za pomocą.

Ale grupy nadzorujące, takie jak Centrum Bezpieczeństwa Żywności skrytykowali także nowe orzeczenie, argumentując, że opcja użycia kodu QR dyskryminuje przeciwko biednym ludziom, osobom starszym i innym, którzy rzadziej korzystają ze smartfonów podczas zakupów dla jedzenia.

Dr Kevin Fota, profesor i przewodniczący Wydziału Nauk Ogrodniczych na Uniwersytecie Florydy, widzi kilka problemów z nowym prawem. „Po pierwsze, nie jest to konieczne” - mówi. „Takie przepisy mówią tylko konsumentom o procesie uprawy, a nie o samym produkcie. Olej z genetycznie zmodyfikowanej soi jest dokładnie taki sam jak olej z soi niemodyfikowanej genetycznie, więc dlaczego mielibyśmy mówić, która jest która? ”

Ale zgadza się także z krytykami nowego prawa, że ​​tajemnicze symbole i skanowane kody QR nie są odpowiedzią. „Przeciwnicy technologii twierdzą, że firmy próbują ukryć to, co robią, a te trzy opcje tylko wzmacniają to, co twierdzą”, mówi.

Fota wspiera dobrowolne etykietowanie produktów spożywczych i zauważa, że ​​duże firmy, takie jak Campbell i Firma Hershey już podaje na swoich etykietach, czy produkt jest wykonany z genetycznie zmodyfikowanych produktów Składniki. „Szczerze mówiąc, większość ludzi nie przejmuje się tym zbytnio” - mówi. (Jeśli chcesz uniknąć GMO, możesz również kupować organiczne lub poszukaj żywności z „Projekt zweryfikowany bez GMO” foka.)

Ogólnie rzecz biorąc, nowe prawo jest kompromisem - sposobem na poinformowanie konsumentów, którzy naprawdę odrabiają pracę domową, o tym, czy żywność zawiera GMO, bez wymagania od firm pisania w prostym języku. I choć żadna ze stron debaty może nie być zadowolona z rezultatów, zmiana przyniesie przynajmniej pewną standaryzację w branży. Jak naprawdę wygląda nowe oznakowanie i jak otrzymało je społeczeństwo, gdy znajdzie się na półkach sklepowych, dopiero się okaże.

Ostatecznie Fota chciałaby widzieć większą przejrzystość w przemyśle spożywczym. Mówi, że konsumenci powinni lepiej rozumieć, czym naprawdę są GMO, a nie tylko słyszeć od grup przeciw GMO wzywających do zakazów lub bojkotów tej technologii. „Jeśli ludzie chcą wiedzieć, jak powstaje ich jedzenie, popieram to” - mówi. „Ale wszelkie wysiłki związane z etykietowaniem muszą iść w parze z dużą ilością edukacji”.