Nigdy więcej płaczu!
Kristin van Ogtrop
Przez ostatnie dwa tygodnie spontanicznie wybuchałem łzami i miałem już dość. Tak długo nasz drogi kot (i tak naprawdę pierwsze dziecko) George podupada, po prawie 18 latach doskonałego zdrowia i wyjątkowej elastyczności w obliczu różnego rodzaju bólów głowy (począwszy od 3 dzieci i psa), które wnieśliśmy do jego życia.
Dorastałem ze zwierzętami domowymi, które w końcu zmarły, ale w tej sytuacji nigdy nie zajmowałem stanowiska kierowniczego rodziny. Naprawdę nie wiedziałem, że będzie tyle płaczu. Płacz przez telefon do weterynarza, płacz, kiedy rozmawiałem z moimi dziećmi, płacz podczas rozmowy ze współpracownikiem, który również ma chore zwierzę, płacz, gdy mój rozmawialiśmy z mężem „co należy zrobić”, płacząc, kiedy dałem George'owi jego płyny sub-Q (co jest dla mnie nowym językiem i zaskakująco łatwe do administrować. A może George był wyjątkowo łatwym kotem).
Tak, właśnie wpisałem „George był”. Zmarł ostatniej nocy, w nocy, korzystając ze swojej siły weta w związku z naszą decyzją, aby usnąć go w tym tygodniu. To była ogromna ulga dla wszystkich. Bez wątpienia przede wszystkim George.
Oczywiście nie powstrzymało to płaczu. Nawet ja się nudzę sobą i własnym smutkiem. Dziś rano Middle powiedział do mnie: „Mamo, nie smuć się, że to już koniec. Po prostu ciesz się, że to się stało. ”Która, choć linia prawdopodobnie pochodzi od Yes Man lub SpongeBob a może nawet iCarly, jest bardzo miłym sentymentem i takim, którego zamierzam się trzymać. A jeśli powtarzanie tego w kółko sprawia, że płacz odchodzi, tym lepiej.