Czy dealerzy samochodowi nie chcą po prostu sprzedać ci samochód?

Erik Rank / Getty Images

Ten tydzień był tak niezorganizowanym bałaganem na froncie transportu do domu, że prawie nie wiem od czego zacząć.
Mamy dwa samochody. Jedna ma 104 000 mil, a druga 105 000 mil. Nie, nie planowaliśmy tego w ten sposób. Ale koszt naprawiania samochodów naprawdę zaczął przypominać jakiś sygnał; tak naprawdę gigantyczny migający neon, który mówi „GO JUŻ NOWY SAMOCHÓD JUŻ!”
Nie wdajemy się w fakt, że mój mąż ma wygasłe prawo jazdy, więc nie może właściwie prowadzić niczego. Albo fakt, że kiedy próbował odnowić licencję, dowiedział się, że Biuro Ubezpieczeń Społecznych i DMV mają dla niego dwie różne daty urodzenia. Albo że kiedy poszedł do Social Security, aby spróbować to naprawić, dowiedział się, że tak naprawdę ma dwa numery Social Security! Whee!!! Czy jest już godzina koktajlu?
Więc po kilku testach z twojej strony i wielu badaniach online, zdecydowaliśmy się na dealera i samochód. A potem poszedł tą długą, torturującą ścieżką, która wiodła prosto do tajemniczej krainy Dealerów, którzy w niewyjaśniony sposób nie mają ochoty sprzedawać ci samochodu. To dziwna, okropna kraina, zamieszkana przez dziwnych ludzi, którzy mogą, ale nie muszą być androidami.


Scena: od strony biurka w salonie
Czas: zeszłej nocy, 19:55
Gracze: ja, mój mąż, sprzedawca
** Ważne, aby wiedzieć: zdecydowaliśmy się na model, cenę, kolor. Na biurku jest 500 dolarów w gotówce - nasz depozyt.
Sprzedawca: „Och. Zrobiłem błąd. Ten samochód to 2011, a nie 2010 ”.
Ja: „O nie”.
Sprzedawca: „Tak mi przykro. Nie wiem co się stało ”.
Ja: „O nie”.
Sprzedawca: „Naprawdę. Nie wiem jak to się stało. Nie wiem, dlaczego myślałem, że to rok 2010 ”.
Oddaje nam pieniądze. Patrzy na zegarek. Przedstawicielstwo zamyka się o godzinie 8. Różnica cen między rokiem 2010 a 2011, który ma do zaoferowania, wynosi 1200 USD. Czy rzeczywiście popełnił błąd, czy może była to przynęta i zamiana? Kto wie?
Co nie mówi: „Słuchajcie, ludzie, wyraźnie chcecie kupić samochód. Jestem pewien, że możemy coś wypracować ”.
I tak wyszliśmy z mężem. Nie, nie poszedł za nami na parking, jak robią to sprzedawcy samochodów. Nie wydawał mu się szczególnie smutny, gdy nas opuszczało; jeśli już, wydawał się szczęśliwy, że do godziny 20:00 doszliśmy do tego rozczarowującego wniosku, więc mógł wyjść na czas.
Czytałem i słyszałem dziesiątki historii o okropnościach zakupu samochodu. O tajemniczym zachowaniu sprzedawców samochodów. A teraz tego doświadczyłem i nadal nie rozumiem! Jeśli ktokolwiek ma jakieś rady - cóż, najwyraźniej mógłbym z nich skorzystać.