Dlaczego życie jest lepsze, gdy patrzy się na tylne siedzenie
Noel Hendrickson / Getty Images
Jak wiele amerykańskich rodzin, latem spędzamy sporo czasu w samochodzie. Środek jedzie na obóz nocny, który obejmuje wyjazdy na wysiadki, dzień odwiedzin i odbiór. Nasze sierpniowe wakacje zaczynają się i kończą gigantyczną wędrówką do i z New Hampshire, do której docieramy w samą porę, zanim wszyscy zabijemy się po 10 godzinach jazdy samochodem.
Najstarszy ma teraz 16 lat i jest wyższy ode mnie. Ma także długie nogi nastoletniego chłopca. I tak, kiedy mój mąż prowadzi samochód, a ja czuję się jak szczególnie wspaniałomyślna matka (co, muszę przyznać, nie zawsze jest takie, jak równanie wielkoduszności macierzyństwa wygląda mniej więcej tak: godziny snu + jakość kawy + brak kłótni dzieci = wspaniałomyślność mama; możesz sobie wyobrazić, jak często to równanie jest nie do zniesienia), pozwalam mu zajmować miejsce z przodu. Sprawia, że czuje się bardziej dorosły i ważny; umożliwia łączenie ojca z synem; pozwala mu kontrolować muzykę; zarabia mi kilka punktów brownie, które mogę wykorzystać, gdy moje rośliny potrzebują podlewania.
Ale w ostatni weekend, kiedy pojechaliśmy do domu z rodzicami w trzy godziny, zdałem sobie sprawę, że jazda na tylnym siedzeniu ma wymierne korzyści. Łatwiej jest zdrzemnąć się, gdy mogę oprzeć głowę o fotelik samochodowy naszego małego faceta, który znajduje się pośrodku pleców i ma ładnie wyściełaną krawędź. (Poważnie, czy jest jakiś wygodny sposób na drzemkę na przednim siedzeniu? Bez noszenia poduszki w samochodzie, co jest zbyt głupie, by wyrazić to słowami?) Mogę trzymać rękę małego faceta, nie wyciągając się od przodu pod dziwnym kątem. A co najważniejsze, całkowicie eliminuje obsesyjną uwagę na prowadzenie mojego męża.
Czy kiedykolwiek masz w samochodzie pasażerów, którzy okresowo wydają dźwięki podczas jazdy? Kto wzdycha, gdy odważysz się zmienić pas itp.? Cóż, to nie byłam ja, ale teraz jest. Nie wiem, kiedy to się zaczęło i dlaczego tak się stało. Ale zmieniłem się w bardzo nerwowego pasażera. Jest to denerwujące, nawet dla mnie.
Jednak, jak niedawno odkryłem, kiedy siedzę na tylnym siedzeniu i zmuszony jestem wyglądać przez okno boczne zamiast przez okno przednie, nie ma oddechu. Bez chwytania podłokietnika. Żadne życie nie przechodzi mi przed oczami co siedem sekund. To magia! To lepsze niż wzięcie Xanax. Patrzę przez okno, trzymając dłoń naszego najmłodszego syna i nie dbam o świat. Jeśli nigdy tego nie próbowałeś, bardzo polecam. Niezależnie od tego, czy masz kogoś innego na przednim siedzeniu, czy nie.
Oczywiście, zanim Najstarszy zacznie jechać, być może będę musiał być przywiązany do dachu. Odwrócony do tyłu.