Inside the God Box
A gdybyś dostrzegł każdą nadzieję - dużą lub małą - twoja matka kiedykolwiek miała dla ciebie? Oto historia jednej córki o trwałej miłości.
José Picayo
W maju 2006 roku straciłem matkę, Mary Finlayson. Tak bardzo tęsknię za nią - te chwile, kiedy śmialiśmy się lub płakaliśmy z tych samych rzeczy; nasze imiona dla siebie nawzajem (powiedzielibyśmy: „Kocham cię, Anna Banana”); i jak zakończylibyśmy nasze nocne rozmowy, przyciskając dłonie do telefonów i szepcząc: „Ręce do przodu”, naszą mantrę za to, aby zawsze być blisko. Najbardziej tęsknię za sposobem, w jaki mama może sprawić, że uwierzę, że wszystko będzie dobrze.
Była moim kompleksowym rozwiązywaniem problemów z własną tajną bronią: Boską Skrzynką, jej prostym sposobem radzenia sobie ze stresem życia. To nie było nic szczególnego, tylko seria bibelotów wypełnionych jej maszynopisanymi lub odręcznymi prośbami w moim imieniu; mój młodszy brat, Jack; i miłość jej życia, naszego ojca, Ray. Mama zbierałaby każdy stary kawałek papieru - wystarczy odwrócić pokwitowanie, podarty ręcznik papierowy lub kartkę „nie było cię” - umów się na randkę i napisz: „Dobry Boże” a potem jej troska o moment, w którym zmieniła się gama od dużej („Proszę, pozwól naszemu domowi dziś sprzedać”) do małej („Proszę, niech podłoga Mary Lou Pergo będzie odpowiednia wybór"). Podpisywałaby wiele skrawków „Dziękuję, Boże. Z poważaniem, Mary ”, delikatnie złóż je w małe origami i wsuń do pudełka. Wierzyła, że Bóg przejmie władzę.
Mama rozpoczęła swój pierwszy God Box w połowie lat osiemdziesiątych, kiedy wraz z tatą przeszli na emeryturę z Filadelfii do Fort Myers na Florydzie. Jack i ja byliśmy po dwudziestce, budując nasze dorosłe życie, jego w New Jersey z żoną Sandy i mój w Nowym Jorku z moim mężem Joe. Z nami daleko, związała się z nowymi przyjaciółmi na Florydzie. Nie było to dla nas żadną niespodzianką: ludzie zawsze przyciągali moją piękną, niebieskooką, rudowłosą matkę, wspaniała gospodyni (jeśli przeciętny kucharz) i sprawny asystent administracyjny, który promieniował radością i życzliwością. Nie pamiętam, ile razy mówiła coś takiego: „Masz takie cudowne włosy” lub „Jesteś taki dobry z tymi waszymi dziećmi ”do kompletnie nieznajomego - często kogoś, kto wyglądał, jakby mogła użyć komplementu. Mama była tak otwarcie współczująca, że niemal wszyscy, od kelnerek po majstrów, od razu się jej zwierzyli. A ona z kolei wzięła sobie do serca ich problemy, rozmyślając nad nimi przez kilka dni. Zauważywszy tę tendencję, przyjaciel zasugerował mamie, że włożyła listę trosk do pudełka. Właśnie tak narodziła się God Box.
Odtąd, kiedy ktoś podzielił się z Mamą troską, powiedziała optymistycznie: „Włożę to do Boskiej Skrzyni”. Prosty akt spisania życzeń i zrzeczenia się kontroli nad mocą wyższą był jej sposobem na pomoc innym i złagodzenie własnego umysł. Mama zawsze oferowała umieszczenie życzeń od Jacka lub mnie w pudełku, o ile tylko zauważyliśmy jej jeden warunek: całkowite poddanie się. Gdybyśmy znów zaczęli niepokoić, wiadomość zostałaby usunięta. Nie mogę powiedzieć, że przestaliśmy się martwić rozkazem, ale uświadomiła nam, że musimy odpuścić i dać z siebie wszystko. Nawet ja - osoba na całe życie. Osobowość, która miała wrażenie, że uda jej się wyjść z jakiegokolwiek problemu - musiała się zgodzić.
Na początku uważałem Boską Skrzynkę za kolejne duchowe narzędzie w arsenale Mamy, obok nowen i Różańców. Nasza rodzina jest katolikiem, ale mama była ogólnie „bardziej święta” niż reszta z nas, a jej niewzruszona wiara była jej kotwicą. Ale w miarę upływu lat, a nasze życie stawało się coraz bardziej skomplikowane, pudełko stało się dla naszej rodziny pomocą w przypadku większych wstrząsów i siniaków. Jack i jego żona mieli dwie córki, Kelley i Meghan, i przeprowadzili się z jednego stanu do drugiego, podejmując szereg ekscytujących, ryzykownych nowych prac. Moja kariera reklamowa w Nowym Jorku gwałtownie wzrosła, gdy bezskutecznie próbowałem zajść w ciążę. W 1996 r. Tata doznał udaru mózgu, który wpłynął na jego mowę. Przez cały czas mama wkładała każdy sen, decyzję i desperacką modlitwę do pudełka.
Każdy członek rodziny miał wyjątkowy związek z Boską Skrzynką. Tata był zadowolony, że mama potrafiła uspokoić swoje zmartwienie. Dla mnie i Jacka Boska Skrzynia przypominała ukochany koc dziecięcy; dawało bezpieczeństwo lub iluzję. Czuliśmy, że nasze nadzieje są w rękach mamy i wszystko będzie dobrze.
Nie wiedzieliśmy, ile razy mama pisała w pudełku - dopóki jej nie straciliśmy. Gdy Jack, tata i ja przygotowywaliśmy się do jej pogrzebu, rozmawialiśmy o God Box. Więc wróciłem do jej sypialni, żeby poszukać. Sięgając do górnej półki jej szafy, krzyknąłem: „Znalazłem to!” Ale kiedy złapałem pudełko, moja ręka musnęła następną, a potem następną. Ostatecznie znaleźliśmy 10. Byliśmy zszokowani, widząc tak wielu, wypełnionych po brzegi petycjami trwającymi dwie dekady.
Rozrzucając resztki, byliśmy twarzą w twarz z każdą górą i kretowiskiem, które kiedykolwiek zwierzyliśmy się mamie. W Boskich skrzynkach zostawiła nam 20-letni list miłosny w setkach kawałków. Wiele wiadomości było przepełnionych emocjami: „Pomóż tacie odzyskać swoje przemówienie w 100%” lub „Pomóż mojej sąsiadce Rachel. Jest chora, zostaje w środku i nie chce ze mną rozmawiać ”. Inni byli przyziemni, ale zaskakująco wzruszający („ Proszę wybrać prawidłowy statek i kabinę na prezent z okazji Dnia Matki ”), ujawniając, ile myślała każdego dnia sprawy Zaśmiałem się, gdy zobaczyłem, że interweniowała, by wyciągnąć trudnych współpracowników z mojego życia, podając każdego po imieniu; Zapomniałem większości z nich. Jeśli przysługa zostanie udzielona, mama wstawi notatki z podziękowaniami, takie jak „Dobry mammogram, dziękuję”.
Boska Skrzynia modliła się za wiele osób spoza naszej rodziny, bez względu na to, czy poprosiły o włączenie, czy nie. Kilka lat temu Jen, moja długoletnia partnerka i przyjaciółka, była niezadowolona z bycia singielką i kupowania jej 11 sukienki druhny. Chociaż jest Żydówką, rozjaśniła się, gdy mama powiedziała jej, że napisała: „Drogi Jezu, proszę, pozwól Jen spotkać odpowiedniego faceta”. Jen przyznała później: „Nie niekoniecznie wierzę, że to zadziała, ale pomyślałem, że im więcej ludzi będzie mnie pociągać, tym lepiej. ”Wkrótce potem ona i jej chłopak Greg pobrali się. Po śmierci mamy powiedziałem Jen, że znalazłem poślizg w pudełku z napisem „Proszę wyleczyć Sue”, odnosząc się do matki Jen, która przeżyła raka piersi. Jen była oszołomiona. „Nawet się nie spotkali”, powiedziała.
Błagania, które najbardziej mnie uderzyły, to te, w których mama poprosiła o zaprzestanie cierpienia z powodu nieuleczalnej choroby krwi, która nękała ostatnie 25 lat jej życia. „Memorial Day, 1994: Proszę mnie usłyszeć. Moje usta są bardzo obolałe. Wylecz to i wylecz mój problem z płytkami krwi. Dziękuję i kocham was. ”„ 6 lipca 2000 r.: Mój najdroższy Ray nie może znieść widoku mnie w ten sposób. Te ostatnie dni sprawiają, że czuję się słaba, zmęczona i po prostu nieszczęśliwa. Odpowiedziałeś na tak wiele moich próśb o moją rodzinę. Pomóż dr znaleźć odpowiedź. ”I„ Marzec 2003: Boże, proszę, daj mi odpowiedź na przywrócenie czerwonych krwinek ”.
Mimo nieubłaganego postępu choroby jej wiara nigdy nie osłabła. Kiedy czytałem jej słowa, zdałem sobie sprawę, że ukryła przed nami najgorsze ze swoich dolegliwości. Pisanie w pudełku musiało być jedynym miejscem, w którym mogła w pełni wyrazić siebie.
Bez mamy nie podtrzymywałam tradycji. Może wierzyłem w Boską Skrzynkę tylko dlatego, że wierzyłem w nią. Zamiast tego polegałem na tym, co odziedziczyłem po niej, zdolności do przetrwania przez życiowe bałagany. Jako naturalny fiksator (prowadzę własną działalność marketingową dla kobiet) pomyślałem, że jeśli skoncentruję energię wystarczająco mocno, poradzę sobie z wszystkim.
Nasze życie przebiegało w sposób w większości przewidywalny. Tata został w domu na Florydzie. Jack został dyrektorem generalnym firmy technologicznej z Dallas. Joe i ja świętowaliśmy naszą 30 rocznicę w 2008 roku. Boskie Skrzynie gromadziły kurz.
Pewnej nocy w marcu o drugiej nad ranem mój prawie 92-letni ojciec upadł. Badanie mózgu ujawniło ciężki późny rak. Jack i ja siedzieliśmy u jego boku przez całą dobę, wzywając wszelkie zasoby, jakie mogliśmy opracować lub na które stać. Pomimo naszych najlepszych starań słabł z dnia na dzień. Nieuniknionym rezultatem było rozerwanie mnie w środku. Po raz pierwszy od utraty mamy było coś, czego nie mogłem naprawić. Jednak nie mogłem też zaakceptować pomysłu wypuszczenia go.
Samotnie z tatą 17 kwietnia, wyczerpany i zdesperowany, złapałem kawałek żółtego papieru w linie i napisałem: „Drogi Boże (i mamo), tata był taki silny od tak dawna. Wiem, że nie chcesz, żeby on cierpiał. Nigdy nie myślałem, że mogę o to zapytać… ale proszę, zabierz tatę do nieba, w swoje ramiona. Dziękuję, zawsze twoja dziewczyna, Mary Lou. ”Złożę ją i włożyłem do jednego ze starych Boskich Pudełek Mamy. Poczułam na sobie jej uspokajającą rękę. Moje serce w końcu uniosło się. A tata zmarł spokojnie trzy dni później.
To było moje pierwsze wejście do mojej Boskiej Skrzyni, którą przechowuję do tej pory, choć nie tak wiernie jak mama. Ale uwielbiam od czasu do czasu otwierać pudła, dotykając maleńkich skrawków zapisanych w jej pilnej, kochającej dłoni. Jestem bardzo wdzięczna, że zostawiła mi ten prezent. Każdego dnia staram się zachować wiarę i wierzyć tak samo jak ona. Jak mnie nauczyła, nie ma nic złego w pytaniu.