Wypróbowałem LolaVie, nową linię produktów do pielęgnacji włosów Jennifer Aniston — oto, co pomyślałem

click fraud protection

Jennifer Aniston i „dobre włosy” są od dziesięcioleci synonimem. Pamiętacie połowę lat 90., kiedy wszyscy i ich mama prosili swojego stylistę o „Rachela'? Nie tylko zainspirowała kilka kultowych stylizacji podczas swojego czasu Przyjaciele, aktorka była również rzecznikiem – i właścicielem części – marki do pielęgnacji włosów Living Proof (rozstała się z firmą w 2012 roku).

Na początku tego roku A-lister założyła własną markę produktów do pielęgnacji włosów, LolaVie, w celu połączenia czystych, naturalnie pozyskiwanych składników i skutecznych formuł. Marka została wprowadzona na rynek z Glossing Detangler (25 USD; lolavie.com). Wskazuje to, co będzie wspólnym wątkiem we wszystkich przyszłych produktach: LolaVie Bond Technology, kompleks na bazie nasion chia, który pomaga naprawić istniejące i zapobiec przyszłym uszkodzeniom. Również wyjątkowy: zamiast wody, wykorzystuje esencję bambusową, wzmacniający składnik, który sprawia, że ​​produkt jest znacznie bardziej zrównoważony. Inne kluczowe atrybuty to ekstrakt z drożdży, który pomaga tworzyć osłonę termiczną dla włosów, oraz ekstrakt z cytryny i ceramidy roślinne, które zapewniają gładkość i połysk. (Trzeba wspomnieć, że formuła jest w 99% pochodzenia naturalnego, wegańska, wolna od okrucieństwa i nie zawiera parabenów, silikonów ani siarczanów.) 

A teraz pytanie za milion dolarów – czy produkt działa? Jednym słowem tak. Dla kontekstu, moja pielęgnacja włosów jest szalenie prosta. Moje włosy są długie, ale bardzo cienkie i cienkie, w pośpiechu obciążają się i przetłuszczają, jeśli używam zbyt wielu produktów. Przez większość dni robię tylko szampon, kondycjonuję i używam jakiegoś rodzaju sprayu do rozczesywania; suszenie jest opcjonalne. Chodzi o to, że byłem podekscytowany wypróbowaniem tego, ponieważ jest to dokładnie ten rodzaj produktu, do którego skłaniam się. (I jak na ironię, moim obecnym ulubionym do tej pory jest spray rozczesujący z Living Proof, wcześniejszego przedsięwzięcia Aniston.) 

Pokochałem opakowanie od samego początku; butelka ma elegancki i prosty czarno-biały design, ukłon w stronę klasycznej estetyki Aniston. Co ważniejsze, nie jest zbyt obszerny i łatwy do trzymania i natryskiwania. Jestem frajerem zapachu — nie użyję czegoś, co nie będzie dobrze pachnieć, ale nie lubię też obezwładniających zapachów — i to uderza we właściwą równowagę. Pachnie tak lekko cytrusowo z cytryny, ale poza tym po prostu świeżo i jak w spa.

Zgodnie ze wskazówkami spryskałam nim moje czyste i osuszone ręcznikiem włosy, a następnie przeczesałam. Używałam go zarówno przed suszeniem na powietrzu, jak i przed suszeniem. Za każdym razem zdecydowanie ułatwiło mi rozczesywanie moich plączących się włosów, ale zauważyłem większą różnicę, gdy używałem go przed suszeniem. Moje włosy wydawały się bardziej miękkie i lżejsze, miałam mniej kosmyków i ogólnie wyglądały lśniąco i zdrowo. Miło było też wiedzieć, że dostaję tę ochronę termiczną, więc nie musiałem się martwić o używanie dodatkowego środka chroniącego przed ciepłem podczas stylizacji.

Najnowszym dodatkiem do marki jest Perfecting Leave-In (29 USD; lolavie.com). Podobnie jak Glossing Detangler, również zawiera technologię wiązania na bazie roślin i osłonę termiczną oraz kilka innych unikalnych składników. W przeciwieństwie do detanglera, który jest sprayem, jest to lekki krem, który zapewnia dużo nawilżenia; róża kredytowa z jerycho, kolejny – zgadłeś – składnik roślinny, który pomaga nawilżyć i wygładzić włosy. Opiera się również na bambusie, który pomaga nadać trochę utrwalenia – nie tak bardzo jak lakier do włosów lub żel, ale wystarczająco, aby pomóc w utrwaleniu fryzury.

Ma takie samo wyrafinowane opakowanie i zapach jak detangler, ale jest zdecydowanie cięższym produktem. Chociaż krem ​​jest lekki, to trochę zajdzie i ma być stosowany tylko od połowy długości do końców; Potrzebowałem tylko około dziesięciocentówki na moje długie włosy. Ponownie spróbowałam zarówno przed wysuszeniem włosów na powietrzu, jak i przed suszeniem suszarką, ponieważ zgodnie ze wskazówkami należy nakładać na wilgotne włosy i układać je jak zwykle. W pierwszej kolejności zdecydowanie sprawił, że moje włosy były gładsze, bardziej miękkie i mniej kędzierzawe, choć również z odrobiną pozostałości po wyschnięciu. Ale, podobnie jak w przypadku detanglera, okazało się, że działa znacznie lepiej jako etap przygotowawczy przed suszeniem. W ogóle nie obciążyło moich włosów, ale stworzyło przyjemny podkład do sprężystego wydmuchiwania, dzięki bardzo subtelnemu utrwaleniu.

FYI, marka mówi, że oba produkty mogą być używane razem – najpierw Glossing Detangler, rozpylony na całej powierzchni, a Perfecting Leave-In po od połowy długości do końców. Ale jeśli miałabym wybrać tylko jeden, mój głos przypadnie rozczesywaczowi, po prostu dlatego, że wolę lżejsze produkty, które mogę spryskać, niż te w kremie, które muszę nakładać rękami. (I, szczerze mówiąc, uważam, że ich korzyści w dużym stopniu się pokrywają i można łatwo po prostu trzymaj się jednego). Mimo to jestem pod ogromnym wrażeniem obu i będę z niecierpliwością czekał, aby zobaczyć, co wprowadzi LolaVie Następny. Trzymam kciuki za szampon i odżywkę…

Do sklepu: Połyskujący Detangler (25 USD; lolavie.com); Doskonalenie urlopu (29; lolavie.com).

instagram viewer