Diagnozy idiopatyczne i historia narażenia

W schemacie wszystkiego neurologia, jestem bardzo nowy. Nauka i biologia neurologii istnieją już od bardzo długiego czasu — co najmniej od XVI wieku wieku, chociaż istnieją dowody na to, że w XV wieku mogły istnieć pewne przeczucia dotyczące tajemnic mózgu wiek. Dlatego nie udaję, że rozumiem cokolwiek dogłębnie lub z jakimkolwiek wglądem, nad czym inni nie zastanawiali się. Wiem, że prawdą jest to, że inni posiadają intelektualną intuicję, która znacznie przekracza moje możliwości. Mówię to z autentyczność i pokora. Znam swoje ograniczenia i znam swoje mocne strony.

Jednak w trakcie mojej wieloletniej pracy w neurologii, w różnych formach, od czasu ukończenia studiów medycznych w 2000 r., dowiedziałem się, widziałem, badałem, leczyłem i omawiałem wiele zaburzeń neurologicznych, zarówno u dzieci, jak i dorosłych neurologia. Miałem ogromne szczęście trenować w obu obszarach. Trzeba przyznać, że na początku nie uważałem tego za coś dobrego, ponieważ byłem w pewnym sensie zmuszony do zrobienia obu rzeczy, aby uzyskać certyfikat zarządu, ponieważ moja staż dotyczył medycyny rodzinnej, a nie pediatrycznej (w przypadku neurologii dziecięcej) lub chorób wewnętrznych (w przypadku dorosłych). neurologia). Zatem moja rezydencja trwała dłużej – a co za tym idzie, w

stres i przymus. Ale ostatecznie mogę powiedzieć, że byłem szkolony w obu obszarach.

Perspektywa obu okazała się przydatna. Rozpoznałam późno ujawniające się zaburzenia „pediatryczne” u dorosłych, które w innym przypadku nie byłyby oczywiste. Ale z lotu ptaka miałem też inne rozróżnienie. Wiele zaburzeń u dzieci ma podłoże genetyczne. Istnieją klasyczne opisy mutacji genu prowadzącej do dobrze opisanego zaburzenia, takiego jak Dystrofia mięśniowa Duchenne’a, zespół Leigha, wrodzony zespół miasteniczny, fenyloketonuria i wiele innych inni. I chociaż istnieją pewne zaburzenia genetyczne, które mogą ujawnić się w późniejszym życiu, zdecydowana większość dorosłych ma charakter neurologiczny zaburzenia są nie tylko zwyrodnieniowe, ale także „idiopatyczne” – greckie słowo w luźnym tłumaczeniu oznaczające własne cierpienie Uprzejmy. Coś w rodzaju wzruszenia ramionami przez lekarzy ze smutną miną z powodu znanego nieustannego postępu lub przynajmniej braku remisji.

Wydaje się, że leki na te przerażające choroby pojawiają się i znikają i tak naprawdę nigdy nie dają szansy na powrót jakość życia — jakość, którą pacjent zwykle definiował kiedyś na znacznie niższym poziomie zdiagnozowany. To także skłania pacjentów do poszukiwania alternatywnych terapii, szukając czegoś, co będzie trwałe i da im szansę na zapobiegnięcie nieuniknionej śmierci.

Kolejnym pozornie szczęśliwym zbiegiem okoliczności w moim życiu była chęć zrobienia doktoratu. w toksykologii środowiskowej (historia mojego życia jest materiałem, z którego powstają wspomnienia). Ten kierunek studiów i moja praca w szanowanej Agencji Ochrony Środowiska zmusiły mnie do spojrzenia na zdrowie ludzkie w kontekście narażenia. Narażenia te przybierają dowolną formę, począwszy od zanieczyszczeń i substancji toksycznych w naszej żywności, powietrzu, wodzie, produktach higieny osobistej, farmaceutykach (moja rozprawa doktorska), środkach czyszczących i nie tylko.

W swojej prywatnej praktyce zajmuję się chorobami przewlekłymi i złożonymi, szczególnie tymi o kontrowersyjnej postaci, takimi jak MECFS, Fibromialgia, a teraz od dawna Covid, z punktu widzenia prowokacji immunologicznych w wyniku narażenia. Nie wydawało mi się to w żaden sposób obce mnie, neurologowi, ponieważ istnieje wiele poinfekcyjnych zespołów neurologicznych – najczęstszymi są zespół Guillain-Barré oraz ADEM (ostre demielinizacyjne zapalenie mózgu i rdzenia) powszechnie spotykane u dzieci (nawiasem mówiąc, w przypadku którego pytamy nie tylko, czy niedawno przebyła chorobę wirusową, ale także czy niedawno szczepionka). Ale są też inne i rzeczywiście, ostatnie badania wykazały sugestię powiązań wirusowych zarówno ze stwardnieniem rozsianym, miastenią, jak i chorobą Alzheimera. Wiadomo, że nawet niektóre zaburzenia genetyczne, takie jak zespół Draveta, są wywoływane przez infekcję wirusową, która powoduje wiele zmian w fizjologii człowieka, w tym w ekspresji genów.

Uważam, że nadajemy etykietom tym schorzeniom neurodegeneracyjnym, ale w rzeczywistości są to zespoły poekspozycyjne. Czasami objawy nie są wystarczająco dyskretne lub badanie nie jest na tyle obiektywne, aby nadać mu etykietę „akceptowalną”, np. Stwardnienie zanikowe boczne (w przypadku którego kryteria wymagają wyników badań elektrodiagnostycznych) lub choroba Parkinsona (w przypadku której objawy kliniczne kryteria wymagają pewnych wyników badań) lub wiele autoimmunologicznych zaburzeń neurologicznych, które wymagają identyfikacji określonego autoprzeciwciało. W przypadku tego ostatniego przykładu posiadamy również diagnozę „seronegatywnych” chorób autoimmunologicznych, co oznacza, że ​​tak nie wykryto przeciwciało, ale objawy są zbyt zgodne z konkretną diagnozą lub inny rodzaj badań sugeruje tę diagnozę.

Wrodzony i nabyty układ odpornościowy są złożone, a ich interakcje z centralnym i obwodowym układem nerwowym są równie, jeśli nie bardziej, złożone. Wynikowe skutki dla nas geny, nasze mitochondria i nasze tkanki odporność zanikać z biegiem czasu i skutkiem choroby. Wiele osób mówi o „przyczynie pierwotnej”. Ale jaka jest „pierwotna przyczyna”? Uważam, że to ekspozycja.

Kiedy omawiałem swoje ustalenia dotyczące pozostałości farmaceutycznych w naszych wodach i potencjalne szkody dla zdrowia ludzkiego, często mówiono mi, że są to zbyt małe ilości. To prawda, znaleźliśmy części na miliard, części na bilion. Ale nie o to mi chodziło. Chodzi mi o skumulowany wpływ na nasze ciała i mózgi. Nawet niewielkie ilości wielokrotnych ekspozycji na przestrzeni kilkudziesięciu lat życia – dodaj do tego emocje, umysły i ciała uraz i kilka infekcji do tego – to nasze obciążenie metaboliczne. A sposób, w jaki się objawia, może sprawić, że zostaniemy „oznaczeni” chorobą, na którą nie ma leku. Pod pewnymi względami to ci pacjenci, którzy mają „szczęście”, otrzymują tę etykietę, ponieważ ich objawy mieszczą się w bunkrze diagnostycznym ale pacjenci z niejasnymi i pozornie niezlokalizowanymi objawami nie otrzymują etykiety i często są odrzucani. Nie dzieje się tak dlatego, że lekarzy to nie obchodzi, ale co zrobimy bez jasnego „kodu diagnozy” lub przynajmniej jasnego miejsca na rozpoczęcie leczenia, które mieściłoby się w naszym ciężarze „standardów opieki”?

Lektury niezbędne dla zdrowia

Czy kawa to superpożywienie?
Ludzie, którzy płaczą, są szczęśliwsi

Na wiele rzeczy w naszym środowisku nie mamy wpływu, ale wiele możemy. A medycyna ma wiele do zaoferowania w przypadku nieprawidłowej aktywacji układu odpornościowego. Nie jesteśmy indywidualnym organem i nie jesteśmy indywidualną ekspozycją. W naszych systemach zachodzi istotna interakcja, a salutogeneza w dużym stopniu zależy od tego, co robimy nie tylko dla siebie, ale także dla siebie nawzajem. Tylko dzięki salutogenezie możemy mieć nadzieję na ponowne odnalezienie odporności fizycznej, metabolicznej i komórkowej.

To skrócony fragment mojej przyszłej książki.