Czy wiarę religijną da się pogodzić z myśleniem naukowym?

Źródło: Hikersbay Pixabay

Źródło: Hikersbay / Pixabay

Kilka lat temu czytelniczka ze szkoły średniej napisała po przeczytaniu mojego wpisu na blogu: „Płaskoziemcy: wiara, sceptycyzm i zaprzeczenie„zadawanie interesujących pytań na temat wiary religijnej i zaprzeczania religii – to znaczy odmowy uznania dowodów lub ich braku, nawet jeśli patrzą ci w oczy. W tym poście wrócę do dyskusji, którą z nim przeprowadziłem.

Wiara religijna i zaprzeczenie

Najpierw zapytał, czy osoby o silnych przekonaniach religijnych są bardziej podatne na zaprzeczanie. Odpowiedziałem w następujący sposób:

Trudne jest to, że wiele naszych przekonań jest trudnych, a czasem niemożliwych do sfałszowania. Innymi słowy, istnieje wiele niewiadomych, które przekonania religijne starają się zaspokoić odpowiedziami. Czy istnieje Bóg? Co się stanie, kiedy umrzemy?

Wiara – czyli wybór wiary w coś w przypadku braku dowodów – jest normalnym procesem radzenia sobie z niepewnością związaną z tego rodzaju pytaniami. Moim zdaniem istnieje optymalny sposób utrzymywania przekonań opartych na wierze, który uznaje możliwość popełnienia błędu i pozwala innym mieć odmienne przekonania. Mamy tendencję do wpadania w kłopoty, gdy mylimy wiarę z prawdą absolutną i utrzymujemy przekonania pozbawione elastyczności poznawczej. W moim poście na blogu Flat Earth odniosłem się do H. H. Price rozróżnił „wiarę w” i „wiarę w to”.

1 Jak wspomniałem, wiara jest rodzajem „wiary w”.

W oparciu o te ramy pojęciowe wiara religijna nie musi wiązać się z zaprzeczeniem. Kilku katolickich papieży argumentowało, że wiara i rozum mogą być zgodne (odwołuję się do wnikliwych komentarzy papieża Jana Pawła II na ten temat w moim poście na blogu: „Śmierć faktów: nowa epistemologia cesarza"). Ale oczywiście często tak nie jest, jak w przypadku fundamentalistów, którzy kładą nacisk na dosłowne znaczenie i prawdziwość tekstu religijnego. Zatem odpowiadając na pytanie, nie jest to religia jako taki ułatwia to zaprzeczenie w takim stopniu, jak sztywny styl poznawczy, który leży na jednym końcu kontinuum elastyczności poznawczej i jest uosobieniem fundamentalizmu religijnego.

Ignorowanie Prawdy

Następnie czytelnik zapytał, co dzieje się z negacjonistami, gdy dowody nie potwierdzają ich przekonań. Jak to jest, że mogą przymykać oczy, gdy prawda patrzy im w oczy?

Odpowiedziałem na to błąd potwierdzenia—tendencja do ignorowania lub odrzucania dowodów i opinii, które są sprzeczne z tym, w co wierzymy, jednocześnie ciążąc w stronę dowodów ją potwierdzających — to uniwersalna cecha, którą wszyscy (nawet naukowcy!) mamy w różnych stopni. Dla tych, którzy mocno trzymają się swoich osobistych przekonań, ignorowanie dowodów lub spieranie się z ludźmi przeciwko nim jest często rozwiązaniem domyślnym. Obecnie wielu z nas może odczuć tę tendencję w naszych interakcjach online.

Czasami twierdzi się, że nauka i religia to tylko dwa filozoficzne podejścia do wiedzy oparte na wierze. Nie zgadzam się z taką charakterystyką – nauka jest przeciwieństwem wiedzy opartej na wierze i jest z natury zaprojektowana tak, aby była otwarta na przeformułowanie teorii w oparciu o nowe dane. Prawdą jest jednak, że większość z nas posiada przekonania naukowe oparte nie tyle na wierze, ile na zaufaniu ekspertów. Moim zdaniem, nieufność lub utrata zaufania jest główną przyczyną zwolenników teorii spiskowych. Odrzucenie dowodów naukowych i konsensusu ekspertów może prowadzić nas do „króliczej nory” dezinformacji, zwłaszcza w Internecie. Podobnie utrata zaufania – myślę, że bardziej niż zaprzeczenie – wyjaśnia, w jaki sposób można porzucić dowody i zmienić przekonania w innym kierunku.

źródło: Geralt Pixabay

Źródło: Geralt / Pixabay

Myślenie naukowe

Na koniec student zapytał, czy istnieje zasadnicza różnica w sposobie myślenia osób wierzących i naukowców oraz czy to pierwsze wiąże się z naiwnością.

W odpowiedzi przestrzegłem przed dzieleniem stylów przekonań i ludzi w ogóle na dychotomie czarno-białe. W końcu wielu ludzi ma przekonania religijne i nadal myśli naukowo. Wielu znanych naukowców, od Galileusza po Francisa Collinsa, byli zdeklarowanymi teistami.

Może się jednak zdarzyć, że naukowe i religijne sposoby myślenia zależą od pewnych wrodzonych preferencji (np być genetycznie predysponowani do preferowania przekonań opartych na wierze lub dowodach), które z kolei wpływają na to, co robimy uważać. Wykazano to na przykład religijność może przewidzieć wiarę w niektóre teorie spiskowe, które są sprzeczne z konsensusem naukowym.2 Podobne prace wykazały, że myślenie spiskowe jest powiązane z „myśleniem teleologicznym”, zdefiniowanym jako atrybucja cel i przyczyny zdarzeń lub bytów naturalnych, a także „potrzeba pewności” i względny brak analityczności myślący.3,4

Moim zdaniem jednak preferencje dotyczące sposobu, w jaki rozwijamy przekonania, można znacznie lepiej wyjaśnić sposobem, w jaki jesteśmy nauczani, gdy dorastamy w świecie, a nie istnieniem jakichkolwiek znaczących wrodzonych różnic. „Myślenie naukowe” – czyli dochodzenie do wiedzy poprzez eksperymenty i metody naukowe – tak nie jak z natury wierzymy w różne rzeczy. Jest to raczej celowa metoda opracowana przez ludzi, aby odciągnąć nas od naturalnych błędów poznawczych, które często prowadzą nas do fałszywych przekonań.

Niezbędne lektury dotyczące religii

Czym myśli i modlitwy różnią się od siebie?
Spójne mówienie o naszej trwałej wierze w bogów ma kluczowe znaczenie dla pokoju i postępu ludzkości.
Rozwikłanie znaczenia ateisty, agnostyka i wierzącego

Nauka opiera się na szczególnej formie sceptycyzmu, który utrzymuje, że przekonania powinny opierać się na powtarzających się obserwacjach i kontrolach eksperymentalnych – czyli na dowodach. W rezultacie, gdy nie ma dowodów, jak w przypadku wielu kwestii religijnych, nauka jest albo agnostyczna, albo nihilistyczna, co nie jest prawdą. zawsze właściwe (np. brak dowodów nie zawsze jest dowodem braku, zwłaszcza gdy nie przeprowadzono badań mających na celu sprawdzenie hipotezy) prowadzone). Należy jednak pamiętać, że ten rodzaj sceptycyzmu nie jest tym samym, co zaprzeczenie. Zaprzeczenie wiąże się z odrzuceniem dowodów, co zamiast prowadzić do nihilizmu, często skutkuje uporczywym przekonaniem o przekonaniach nieopartych na dowodach.

Myślenie naukowe wymaga uczenia się tej metody przez całe życie. Dzieje się tak na lekcjach przedmiotów ścisłych w szkole podstawowej i poza nią, ale należy to wzmacniać poza klasą. Zajęcia naukowe nie „utrzymają się”, jeśli zostaną obalone w szerszej kulturze lub subkulturze, w której żyjemy. W subkulturach istnieje wiele przekonań, które mogą być charakterystyczne dla reszty świata i które są reifikowane w naszej grupie. Kiedy nasza tożsamość grupowa i indywidualna opiera się na tych samych przekonaniach, wzmacnia to nasze przekonanie o tych przekonaniach i często potrzebę ich obrony. Jak na ironię, kiedy zaczynamy wierzyć, że porzucenie naszych przekonań zagraża naszym samym tożsamość, często wtedy te przekonania mogą być najbardziej destrukcyjne.