Czy jest nadzieja na zakończenie wojny Nowej Zelandii z oposami?

Źródło: Andrew MercerCreative Commons

Opos szczotkogonowy, występujący i zagrożony w Australii, jest postrzegany jako „szkodnik” w Aotearoa w Nowej Zelandii.

Źródło: Andrew Mercer/Creative Commons

Od dawna interesuje mnie i głęboko niepokoi nieustanna wojna Nowej Zelandii z dziką przyrodą, której celem jest wybicie wszystkich obcych drapieżników do roku 2050.1 Z tego i wielu innych powodów z przyjemnością się o tym dowiedziałem Doktor Emily Major badania nad tym, dlaczego oposy i inne zwierzęta są głównym tematem tej brutalnej kampanii. Jej doktorat teza pt. „Oposy są jak kiwi jak ryba z frytkami” to lektura obowiązkowa, aby zrozumieć, dlaczego wojna w Nowej Zelandii rozpoczęła się i trwa oraz jak zrozumieć psychologię zabijania tak zwanych „szkodników” może być jednym ze sposobów położenia kresu zabijaniu, który obejmuje uczenie młodych ludzi zabijania oposów i innych zwierząt oraz bycia dumnymi ze swoich sposobów zabijania, ponieważ podkreśla zabijanie przez współczucie.

Oto, co Emily miała do powiedzenia na temat swoich przełomowych badań, które zasługują na globalną publiczność, i wzywa do zmiany podejścia

Edukacja, redefiniując przyrodę i włączając zasady współczującej ochrony i psychologii ochrony.2

Marc Bekoff: Dlaczego zdecydowałeś się zrobić doktorat? pracy magisterskiej na ten temat, dlaczego użyłeś tego przyciągającego wzrok tytułu i jak Twoje zainteresowania odnoszą się do Twojego wykształcenia i ogólnych obszarów zainteresowań?

Emily Major: Moje zainteresowanie gatunkami „szkodników” rozpoczęło się, gdy uświadomiłam sobie ogromne okrucieństwo trutek na szczury. Któregoś dnia znalazłem udomowionego szczura, który mieszkał pod szopą na zewnątrz. Kiedy przygotowywałem się do zabrania go do weterynarza, z przerażeniem obserwowałem, jak jego stan szybko się pogarszał, zaczął krwawić z nosa i oczu, umierając w moich ramionach. Jego śmierć wywarła na mnie ogromny wpływ. Żadna istota nie zasługuje na to – na „szkodę” czy coś innego.

Od tego czasu zostałem działaczem akademickim, gdzie w ramach mojego doktoratu zajmowałem się badaniem gatunkowizmu i „szkodników”. Mój przełożony zasugerował zbadanie oposów, ponieważ są one „wrogiem publicznym numer jeden” Nowej Zelandii. Tytuł pracy magisterskiej stworzył jeden z moich uczestników stwierdzając: „Oposy są jak kiwi jak ryba z frytkami”. Żadne z nich nie jest tak naprawdę „stąd”, ale z czasem stało się częścią struktury Nowej Zelandii społeczeństwo.

MB: Do kogo masz nadzieję dotrzeć w swojej ciekawej i ważnej pracy?

EM: Zamierzam wypełnić lukę pomiędzy tymi, którym zależy na ochronie przyrody, a tymi, którym zależy na oposach (lub innych „szkodnikach”). Nasze wartości, chociaż skupiają się na różnych gatunkach, nie różnią się zbytnio. Współpraca jest kluczem do rozwiązania tych problemów. Możemy chronić gatunki rodzime, unikając okrucieństwa wobec oposów – nie są to idee wykluczające się.

MB: Dlaczego Twoimi badaniami mieliby zainteresować koledzy i inne osoby zainteresowane psychologią ochrony i ochroną współczucia?

EM: Chociaż istnieją pewne badania dotyczące sposobu traktowania gatunków „szkodników” podczas ochrony, istniała wyraźna luka w alternatywnych perspektywach ochrony w Aotearoa w Nowej Zelandii. Powstała opowieść jest powielana w różnych kontekstach na całym świecie. Zrozumienie ich wpływu na skalę globalną może zaoferować badaczom potencjał do badania alternatywnych, bardziej współczujących przyszłości.

MB: Jakie są najważniejsze tematy, które rozważasz?

EM: Moje badania dotyczyły ochrony opartej na współczuciu i alternatywnych perspektyw wobec narracji o oposie jako „szkodniku” w Aotearoa w Nowej Zelandii. W tej pracy zbadano także włączenie i nagradzanie małych dzieci w zabijaniu, łapaniu w pułapki i nękaniu „szkodników”, co wzbudziło poważne obawy co do zdrowego rozwoju empatii u nich.

Wśród moich uczestników byli Maorysi, Moriori, Pākehā (Nowozelandczycy pochodzenia europejskiego) i tauiwi (cudzoziemcy nieurodzeni w Nowej Zelandii), którzy mają skrajne poglądy na temat ochrony przyrody. Byli to ratownicy oposa, obrońcy zwierząt, doradcy ds. różnorodności biologicznej, specjaliści z zakresu medycyny i edukacji oraz/lub pracownicy naukowi.

Za główny powód wrabiania oposów uznano niewłaściwą edukację, a uczestnicy powoływali się na przynależność, „czystość” środowiska, Pākehā tożsamość, a propaganda gospodarcza jest jedną z głównych sił napędowych tego zjawiska. Następnie oposom odmówiono zdolności do odczuwania i uznano je za kozły ofiarne z powodu problemów o charakterze bardziej antropogenicznym. Łatwiej zrzucić winę na oposy, niż przyjrzeć się użytkowaniu i konsumpcji ziemi (ab) przez ludzi.

Jako potencjalne rozwiązania wyłoniły się cztery tematy: 1) przeformułowanie edukacji, 2) poszukiwanie alternatywnych metod „kontroli”, 3) dekolonizacja ochrony przyrody i 4) redefinicja przyrody. Jeden z uczestników w odpowiedzi na dyskusję na temat ochrony opartej na współczuciu argumentował, że „nie powinniśmy gospodarować lasami jak rzeźniami”. Poszczególne zwierzęta mają takie samo znaczenie, jak szersze gatunki. W tym miejscu wsparcie może zaoferować współczująca ochrona przyrody.

Etyka i Moralność Niezbędne lektury
Jest wiele rzeczy, za którymi warto się stawić
Empatia i szaleństwo

MB: Czym różni się Twoja praca od innych, które dotyczą tych samych ogólnych tematów?

EM: To badanie było pierwszym tego rodzaju badaniem, które miało na celu dogłębną analizę działań oposa szczotkowatego i współczucia na rzecz ochrony środowiska Aotearoa w Nowej Zelandii. Nauki biologiczne i konserwatorskie już zajmują się eksploatacją, uprzedmiotowianiem i eksterminacją tego „szkodnika” gatunku. W badaniu tym przyjęto bardziej feministyczne podejście, koncentrując się na zasadach współczucia i empatii. Istnieje wyraźne poparcie dla priorytetowego traktowania metod alternatywnych – potrzebujemy jedynie udostępnienia zasobów, aby zobaczyć, jak można to realistycznie osiągnąć.

MB: Czy masz nadzieję, że gdy ludzie dowiedzą się więcej o tym, co dzieje się w Nowej Zelandii, tak się stanie? stają się bardziej zainteresowani wykorzystaniem humanitarnych, nieśmiercionośnych protokołów w celu rozwiązania problemów na dłoni?

EM: Gdyby zadał mi Pan to pytanie na początku moich badań, byłbym sceptyczny, czy mogę podważyć ogólnokrajową narrację przeciw „szkodnikom”. W tamtym czasie czułem, że problem jest całkowicie nie do pokonania; nienawiść i jad były zbyt silne.

Widziałem jednak na własne oczy, jak zmienia się perspektywa. Na przykład kilku studentów zatrzymało mnie na terenie kampusu, aby dać mi znać, że ich poglądy na temat oposów zmieniły się dzięki tutorialowi lub wykładowi, który wygłosiłem. Chociaż nadal mogą cenić rodzimą florę i faunę, oni również byli w stanie zobaczyć, jak ochrona przyrody wymaga współczucia. Charakter tych postaw anty-oposowych polega na normalizacji znęcania się i okrucieństwa wobec oposów. Dla tego gatunku tak nie postrzegane jako znęcanie się lub okrucieństwo.

Jestem przekonany, że samą dyskusją możemy pracować nad znalezieniem rozwiązania, które będzie w stanie chronić gatunki rodzime, jednocześnie ograniczając okrucieństwo i krzywdę wobec oposów. Jest to całkowicie możliwe i w zasięgu ręki. Potrzebujemy jedynie współpracy nauk przyrodniczych i społecznych, aby znaleźć współczujące rozwiązanie.