Czy potrzebujemy Boga, żeby mieć nadzieję?
Papież Benedykt XVI powiedział kiedyś: „Świat bez Boga jest światem bez nadziei”. Ale czy ma rację? Czy potrzebujemy Boga, żeby mieć nadzieję?
Definicja nadziei
Zacznijmy od klasycznej (religijnej) koncepcji nadziei. Średniowieczny gigant intelektualny Tomasz z Akwinu pisał, że cnota nadziei opiera się na pomocy Boga w uzyskaniu przyszłego dobra wiecznego. szczęście z Bogiem w Niebie, a ponieważ istotą Boga jest dobroć, ostateczne szczęście przychodzi ze zjednoczenia z tym nieskończonym dobrem. To kęs.
Jeśli jednak rozłożymy to na elementy składowe, można powiedzieć, że cnota nadziei Akwinaty wymaga:
- Pomoc Boża, czyli łaska Boża
- Nieskończone dobro jako jego przedmiot
- Przyszłe spełnienie
Powstaje zatem pytanie, czy uda nam się znaleźć rozwiązanie zadowalające niereligijne rachunek łaski, dobra nieskończonego i przyszłego spełnienia, które może dokonać dzieła tej teologicznej cnoty nadziei.
Filozofka Iris Murdoch interesowała się możliwością istnienia nieskończonego dobra, odrębnego od religijnych wyobrażeń o Bogu. Zastanówmy się teraz, jak Murdoch mogłaby wyjaśnić każdy z tych trzech składników cnoty nadziei, korzystając ze swojej niereligijnej koncepcji suwerenności dobra.
Łaska może poprzedzać nadzieję i podążać za nią
Po pierwsze, w żargonie religijnym „łaskę” często definiuje się jako niezasłużoną przychylność, dobrą wolę lub błogosławieństwo. W jej książce Suwerenność DobraMurdoch mówi, że „pojęcie łaski można łatwo zsekularyzować”, przez co ma na myśli, że możemy spodziewać się „otrzymania czegoś w zamian, gdy szczerze pragniemy dobra”, które nie pochodzi od Boga. W przeciwieństwie do Akwinaty, który sugeruje, że łaska Boża poprzedza ludzką zdolność nadziei na dobro, Murdoch wydaje się sugerują, że skierowanie serc ludzkich ku dobru skutkuje łaską jako swego rodzaju zwrotem z naszej inwestycji w dobro Dobry.
Chociaż ta łaska ma charakter post hoc, sugeruję tutaj, że nie ma powodu zakładać, że odbiorca takiej łaski post hoc nie może „wypłacić jej dalej”, ułatwiając w ten sposób nadzieję komuś innemu. Na przykład, jeśli dziecko jest świadkiem łaski w życiu swojej matki, będącej skutkiem matczynej nadziei ku dobru, dziecko to może budować na tym fundamencie łaski w swojej nadziei na nieskończoność Dobry. Koncepcja Murdocha łaska post hoc może w ten sposób stać się łaską, że poprzedza inny nawyk nadziei.
Nieskończone dobro jest przedmiotem nadziei
Po drugie, cnota nadziei wymaga jako przedmiotu nieskończonego dobra. Murdoch mówi: „Dobro jest w centrum uwagi uwaga kiedy zamiar bycia cnotliwym współistnieje (co być może prawie zawsze ma miejsce) z pewną niejasnością wizji.
Chociaż nie mówi tu konkretnie o cnota nadziei, mówi szerzej o życiu cnotliwym, czyli życiu nastawionym na ludzkie szczęście, i wiąże je ze źle zdefiniowanym dobrem przyszłym. Przewiduje, że niektórzy mogą powiedzieć:
„Ma sens mówienie o kochaniu Boga, osoby, ale bardzo mało sensu jest mówienie o kochaniu Dobra, koncepcji. „Dobra”, nawet jeśli fikcja prawdopodobnie zainspiruje lub nawet będzie zrozumiała dla więcej niż niewielkiej liczby mistycznych myślących ludzi, którzy niechętnie wyrzekając się „Boga”, udają „Dobro” na Jego obraz, aby zachować jakiś rodzaj mieć nadzieję."
Murdoch twierdzi, że ona sama jest w połowie skłonna myśleć w takich kategoriach. Jednak nadal wierzy, że „jest coś więcej” i że jakaś „bardzo mała iskierka wglądu” jest prawdziwa. Chociaż twierdzi, że nie chce wierzyć, że Idea Dobra istnieje, „tak jak ludzie zwykli myśleć, że Bóg istnieje”, to jednak upiera się, że „[t]on obraz Dobra jako transcendentnego centrum magnetycznego wydaje się… najmniej zniszczalnym i najbardziej realistycznym obrazem, jaki możemy wykorzystać w naszych rozważaniach na temat moralności życie." Nieskończone Dobro Murdocha nie jest Bogiem, ale rzeczywiście może być przedmiotem ludzkiej tęsknoty i uwagi i może, jak sugeruje, zapewnić jasność moralną.
Nadzieja spełnia się w przyszłości
Po trzecie, cnota nadziei wymaga spełnienia w przyszłości. Ponieważ przyszłość nie jest ani teologiczna, ani świecka, nie musimy jej dalej rozwijać. Jednakże metafora Murdocha pomaga zebrać w całość opis świeckiej cnoty nadziei.
Przypomnijmy sobie jeszcze raz ideę przyzwyczajenia się do nadziei na przyszłe dobro, które jest trudne, ale możliwe do osiągnięcia. To przyszłe dobro jest nieskończone i słabo określone, ale nas do niego przyciąga. Nadzieję zatem można rozumieć jako nawyk ciągłego zwracania się ku temu najwyższemu dobru, rozpoznając, że jakiś rodzaj dobrej łaski powróci do nas, nawet jeśli będziemy ćwiczyć pochylanie się w kierunku Dobry.
Murdoch twierdzi, że jest to w dużej mierze działanie artysty, który „jest posłuszny koncepcji doskonałości, z którą jego twórczość jest stale powiązana” i ponownie powiązane w sposób, który wydaje się zewnętrzny.” Artysta dąży do źle zdefiniowanego dobra, które „zawsze leży poza i jest z tego poza sprawuje swą władzę.” Artysta kultywuje cnotę nadziei, która sięga ku przyszłemu dobru, nieuchwytnemu, ale możliwemu osiągać.
Murdoch, urodzona w rodzinie religijnej, nigdy nie była zbyt przekonująca w swoim odrzuceniu możliwości istnienia Boga. Ale Dobro Murdocha – w przeciwieństwie do Boga Akwinaty – nie jest poznawalne. To bardzo wyraźnie nie bóg, który zaprasza swoje stworzenia do związku wiecznego szczęścia. Mimo to Murdoch utrzymuje, że „zarówno w religii, jak i poza nią jest miejsce na pewnego rodzaju kontemplację Dobra”. Nadzieja na Dobro nie jest zwykłym frazesem. Mówi raczej, że jest to nadzieja na „odległą, transcendentną doskonałość, źródło nieskażonej energii, źródło nowych i zupełnie niewyobrażalnych cnót”.
Religijni czy nie, wszyscy powinniśmy umieć praktykować cnotę nadziei, zmierzać w stronę dobra, nawet jeśli wymaga to ciężkiej pracy i nawet jeśli jest trudne do osiągnięcia. Wszystko inne oznacza pozostawienie ludzi w rozpaczy, która nikomu nie służy.
To, czy nieskończone dobro jest ostatecznie niepoznawalne, pozostaje do ustalenia przez każdego z nas w naszych społecznościach. Ale jedno jest prawie pewne. Jeśli nie wyrobimy w sobie nawyku podążania w stronę dobra, możemy nigdy nie odkryć, czy dobro jest w rzeczywistości Bogiem.
Utwór ten pochodzi z dłuższej publikacji Praca pisemna zatytułowany „Cnota nadziei w obliczu śmierci”.