Nadzieja jest najtrudniejszą miłością, jaką niesiemy
Wielokrotnie nagradzana poetka, eseistka i tłumaczka Jane Hirshfield jest autorką dziewięciu zbiorów poezji, w tym m.in. Księga główna, Piękno (długa lista nominowanych do National Book Award), Przyjdź, złodzieju, I Dany cukier, dany sól, finalistka National Book Critics Award. Jej dwa niezwykłe zbiory esejów, Dziewięć bram: wejście do umysłu poezji I Dziesięć okien: jak wielkie wiersze zmieniają świat to lektura obowiązkowa dla każdego, kto pragnie zrozumieć, dlaczego poezja jest podstawą ludzkiego ducha. Hirshfield jest absolwentką Princeton i pod koniec lat 70. została wyświęcona na świecką nauczycielkę Soto Zen (pozostaje praktykującą buddystką, ale już nie uczy).
Działając na styku poezji, nauki i kryzysu biosfery, była poetką-rezydentką zarówno w Lesie Eksperymentalnym H.J. Andrews w Oregonie, jak i w neurologia program badawczy na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco. Do jej licznych wyróżnień należą nagrody od National Endowment for the Arts, Fundacji Guggenheima i Academy Fellowship od Akademii Poetów Amerykańskich.
Nawiązałem kontakt z Hirshfield na Zoomie wkrótce po opublikowaniu jej nowej, monumentalnej książki pt. Pytanie: nowe i wybrane wierszei zapytałem o jej przemyślenia na temat nadziei – zwłaszcza w czasach kłopotów – oraz poglądu, że „piękno zbawi świat”, jak kiedyś twierdził Dostojewski.
Mark Matousek: Niedawno studentka powiedziała mi, że nadzieja wydaje się być poza jej zasięgiem, choć nadzieja jest możliwa. Jak się czujesz z tym rozróżnieniem?
Jane Hirshfield: Każdego ranka, kiedy się budzę, pierwszą rzeczą, która przychodzi mi na myśl, jest australijskie wyrażenie szczęście, Jesteś piękna. Bez względu na to, co przyniesie dzień, bez względu na obecne wydarzenia i moje osobiste cierpienia, otwieram oczy na moment rozpoznania, że zawsze można znaleźć piękno. Niech więc napłyną wszystkie smutki, bo chcę być przepuszczalna na wszystko. Myślę, że wspomnienie choć przez ułamek sekundy, że piękno jest możliwe, wnosi do świata postawę nadziei.
MM: Ralph Waldo Emerson był co do tego nieugięty. „Nie marnuj się na odrzucenie i nie narzekaj na zło, ale intonuj piękno dobra”.
JH: Wielkość duszy daje pewną nieustraszoność. Kiedy rozpoznamy wzajemne powiązania tkanki istnienia, nasze własne żale i smutki staną się kolejnym kolorem na gobelinie. Kiedy zdamy sobie sprawę, że to, co przydarza się każdemu, zdarza się nam wszystkim, serce staje się czułe i wolne od barykad. Staje się sprzymierzyć istnienia. Przebłyski gniew lub rozpacz mówią ci wiele o twoim stosunku do świata, ale to nie znaczy, że pozwalasz im urzeczowić się lub stać się klatkami nienawiści.
Jeśli zawęzisz swój pogląd do własnego głębokiego poczucia dobra i zła, stracisz zakres możliwości. Wiedzą o tym wszyscy mistycy, tak jak w buddyzmie mówimy o zamieszkiwaniu zarówno w absolucie, jak i względności. Jednak okazjonalne spojrzenie na to, co większe, nie zwalnia mnie z obowiązku ulepszania życia wszystkich istot.
MM: W jednym ze swoich wierszy piszesz: „Nadzieja jest najtrudniejszą miłością, jaką niesiemy”. Czy mógłbyś podzielić się z nami tym wierszem?
JH: Z przyjemnością. Nazywa się „Nadzieja i Miłość”.
Całą zimę
czapla błękitna
spał wśród koni.
Nie wiem
zwyczaj czapli,
nie wiem
jeśli samotny nawyk
to ich sposób,
lub jeśli słuchał
jakiegoś zaginionego-
nawet nie wiedząc
to właśnie zrobił-
w dmuchaniu
brzmi w ciemności.
wiem to
nadzieja jest najtrudniejsza
miłość, którą niesiemy.
On spał
swoją długą szyją
złożony jak list
odłożyć.
PODSTAWY
- Co to jest odporność?
- Znajdź poradę blisko mnie
MM: Piękne. Dlaczego nadzieja jest najtrudniejszą miłością, jaką niesiemy?
JH: Mieć nadzieję oznacza pozostać bezbronnym. Czasami miłość spada na nas, a czasami zostawia nas poobijanych. Mieć nadzieję oznacza skierować anteny swojego istnienia w stronę połączenia z innymi ludźmi. Chociaż ten wiersz został napisany w kontekście Erosa i związku, myślę, że przemawia do ludzi w różnych kontekstach. Pokładanie nadziei dla świata, szczególnie w strefach konfliktu, jest dla nas miłością trudną do udźwignięcia.
MM: Czy tak myślisz? pesymizm jest porażką wyobraźnia?
JH: Ja tak mam i mam do tego skłonność. Podstawowym wydźwiękiem mojej rodziny był pesymizm. W takim tonie zostałam wychowana. Być może mieli jakiś powód do pesymizmu co do stanu świata, ale pesymizm wyklucza taką możliwość.
MM: William James powiedział, że ludzie nie są stworzone z powodu beznadziei, że „żelazne opaski ściskają zbyt mocno” i udręka rozpaczy staje się zbyt wielka.
JH: Czytałam historię o dzieciach uchodźców w Szwecji, które po prostu poddały się i poszły spać. Nie można winić tych dzieci, które poddały się, gdy tak wiele od nich wymagano. Ale większość z nas może trochę popracować nad swoim życiem. Znalezienie odporności jest jednym z największych zadań ludzkiego życia. Odnajduję to poprzez pisanie wierszy. Od dzieciństwoumożliwiło mi to wkroczenie w mroczne doświadczenia, zamęt i dezorientację ludzkiego życia.
Innym sposobem, w jaki sprawiam, że najciemniejsze chwile stają się plastyczne i wykonalne, jest zwrócenie się ku temu, co mogę zrobić. Niedawno pisałem pocztówki, aby zachęcić ludzi do zarejestrowania się w celu głosowania, do wcześniejszego głosowania lub głosowania na konkretną osobę. Mogę to zrobić swoim czasem i ręką. Mogę kupić znaczki. Jakakolwiek zmiana intencji jest powiązana z całym naszym losem. Ponieważ prowadzę coś w rodzaju życia publicznego, przemawiam także publicznie, próbując wywołać poczucie współczucia i więzi, a nie poczucie nienawiści i separacji.
MM: W innym wierszu piszesz: „Nie rozpaczaj z powodu tego upadającego świata, jeszcze nie teraz. Czy to nie dało ci pytania? Co masz na myśli mówiąc „pytanie”?
JH: Mój najlepszy związek ze światem to taki, w którym zadaję pytania, a nie składam wielkie deklaracje i stanowczo tupię. Nie robię tego, co myślę, że wiem, ale pytam, co jeszcze? Co wiecej? Czego nie widzę? Czego nie słyszę? Co ignoruję? Robię to w kontaktach z innymi ludźmi, ale także podczas rewizji; pytam o to moich wierszy. Co bardziej szokujące? Co bardziej zaskakującego? Co bardziej osobliwego? Wzywa do mojego życia więcej możliwości i więcej życzliwości.
MM: To mi przypomina Davida Whyte’akoncepcja rzeczywistości konwersacyjnej – pogląd, że wszystko prowadzi konwersację ze wszystkim innym. Zadawanie pytań jest naszą ludzką supermocą. Dopóki możemy zadawać pytania, istnieje wzajemność i więź.
JH: Dociekliwy umysł jest umysłem twórczego. Pozwala mądrość świata, aby przyszli i nam pomogli. W greckim micie o Psyche, jeśli chce ruszyć do przodu w swoim świecie, ma trzy niemożliwe do wykonania zadania. Zadania można wykonać jedynie przy pomocy innych istot. Kiedy przed świtem trzeba posortować ogromną komnatę zboża, pomagają jej mrówki. Zapytanie daje portale dla mrówek, portale dla ptaków, które będą zbierać runo owiec z ciernistych krzaków i zbierać je na gniazda. My także jesteśmy mrówką i ptakiem w życiu innych ludzi w sposób, o którym być może nawet nie zdajemy sobie sprawy.
MM: W jakim sensie bycie osobą jest „pozycją nie do utrzymania”, jak napisałeś?
JH: Jako naród nie zachowywaliśmy się dobrze w ostatnich latach. Nieustannie mamy do czynienia z dowodami tego, jak nieuprzejmie traktujemy siebie nawzajem i samych siebie. Zatem rozpoczynanie wiersza w ten sposób było dla mnie przepracowaniem samego siebie nad pytaniem, czy nadal w nas wierzę, czy nie.
Wiersz kończy się zawieszonym obrazem otwartej szuflady i czekających butów roboczych. Być może moglibyśmy jeszcze ewoluować i stać się w pełni ludźmi. Wniosek pozostaje otwarty. Daj nam więcej czasu.
MM: Ostatnie pytanie. Podoba mi się to, co napisałeś o sprężystości i braku giętkości poduszki po odbiciu, ale raczej o „kręta wytrwałość drzewa, które znajduje światło świeżo zablokowane z jednej strony, zwraca się w drugą.” Jaka jest ta różnica?
JH: Wszyscy wiemy, że drzewa mogą zacieniać się nawzajem, ale korona nieśmiałość chodzi o adaptację. Jeśli drzewo rośnie w pobliżu światła innego drzewa na długo przed tym, zanim zostanie zacienione, rozpoznaje, że kolor światła stał się bardziej zielony i po prostu decyduje się pójść gdzie indziej. Drzewa nie zwyciężają, one współpracują i współdziałają.
To wspaniały morał dla nas, ludzi, który powinniśmy spróbować zrozumieć. Jak wyglądałaby nieśmiałość koronna w naszym życiu? Jak by to wyglądało, gdybyśmy zamiast walczyć o to, co wydaje się ograniczonym zasobem, mogli zamiast tego znaleźć drogę do wspólnego ekosystemu? Wierzę, że taki rodzaj adaptacji pomógłby nam poruszać się po tym skomplikowanym świecie.