Jak czuć się bezpiecznie

click fraud protection

Miałem bardzo uprzywilejowane i bardzo przerażające doświadczenie dzieciństwo. Może to brzmieć sprzecznie, ale przekonałem się na własnej skórze, że przywileje nie zawsze chronią.

W moim przypadku przywilej utrzymywał jedynie dobry wygląd zewnętrzny – nie docierał do mojego wnętrza. Dorastałem w cichej, podmiejskiej dzielnicy południowej Kalifornii. Rodzice mnie nie bili, pies mnie uwielbiał, mieliśmy nawet basen. Ale też miałem niezdiagnozowaną zaburzenie afektywne dwubiegunowe i cierpiał na nieustanne ataki depresja. Potwory pod moim łóżkiem były bardzo realne, niezależnie od tego, jak często mój ojciec zapewniał mnie, że wszystkie są w moim zasięgu. wyobraźnia.

Wiedziałam, jak to jest pragnąć śmierci – nawet w delikatnym i niewinnym wieku siedmiu lat – ponieważ życie po prostu zbyt bardzo boli.

Więc wcześnie nauczyłem się bać, bać, bać. Bałam się, co pomyśleliby inni ludzie, gdyby wiedzieli, jakie myśli kryją się pod moim nieskazitelnym mundurkiem szkoły katolickiej. Boję się moich mrocznych i apokaliptycznych przemyśleń na temat zakazanego grzechu

samobójstwo. Boję się tego, co mógłbym zrobić, aby złagodzić ból psychiczny, ale także boję się, że nie zrobię nic.

Nigdy nie czułam się bezpieczna, nawet przed sobą.

Piszę to teraz, bo po raz pierwszy w życiu odkrywam, jak czuć się bezpiecznie. Po latach terapia tam, gdzie był to nieosiągalny cel, w końcu dowiaduję się, że mam moc wywołania poczucia bycia chronionym i odpornym na krzywdę. Podobnie jak Dorota Czarnoksiężnik z krainy Oz, odpowiedź cały czas była we mnie.

Bezpieczeństwo jest w moim zasięgu, bo jest w moim oddechu. To wszystko, to jest wielki, niepoznawalny sekret – po prostu oddychaj i bądź tego świadomy. Nazywają to uważność. Nazywam to przełomem.

W każdy czwartek po południu biorę udział w wirtualnym przewodniku medytacja uważności prowadzone przez Centrum Badań nad Uważną Świadomością na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Ku mojemu ciągłemu zaskoczeniu, stał się to najważniejszy punkt mojego tygodnia. Nie mogę się doczekać tego krótkiego pół godziny między 12:30 a 13:00. jakbym nie mógł się doczekać wytrawnego martini po długim, ciężkim dniu w biurze. Osiedlenie się w sesji zajmuje mi kilka minut, ale kiedy głębokie oddechy zaczynają przychodzić i odchodzić, całe moje ciało się odpręża. Mówi: ahhh tak, dziękuję, właśnie tego potrzebowałem.

Wszystko, co muszę zrobić, to zauważyć swój oddech: delikatne unoszenie się klatki piersiowej podczas wdechu i subtelne opadanie podczas wydechu. Chłód powietrza, które wpada, ciepło, gdy je wypuszczam. Ciągle i wciąż, tak pewne jak przypływ oceanu. Dzieje się tak, czy tego chcę, czy nie – mój umysł nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia. Choć raz jestem wolny od jego żądań.

Poczucie bezpieczeństwa nie zawsze pojawia się, ale kiedy pojawia się, jestem zdumiony, jak bardzo jest to właściwe. Dzieje się tak, gdy jestem w chwili obecnej – nie rozmyślam o mojej przeszłości ani nie czekam z niepokojem na to, co nadejdzie. Tylko tu i teraz, z oddechem. To wszystko. W tej jednej chwili jestem bezpieczny.

Nie dlatego, że jest to łatwe i nie że zawsze trwa. Jak powiedział w zeszłym tygodniu mój instruktor uważności: „Nawet zauważenie jednego oddechu nie jest prostą rzeczą”. Wymaga skupienia, przejrzystości, stężenie, poddać się. Ale przez cały ten czas twoje ciało oddycha. Chce podarować Ci tę cenną chwilę.

Dla kogoś, kto uciekał w strachu, odkąd pamiętam, chwila jest więcej niż wystarczająca. Cieszę się, że odnajduję to uczucie spokoju, niezależnie od tego, jak długo może ono trwać. Zbierz wystarczająco dużo tych chwil i hej, masz życie.

instagram viewer