Co to znaczy być dorosłym?
W głębi serca dzieci: Sue Sanders, 41 lat, oraz jej mąż i córka, którzy pewnego dnia dla zabawy zapuszczają wąsy.
Sue Sanders, wykorzystano za pozwoleniem.
Naciągnęłam perkalową sukienkę mojej prababci na moją 8-letnią ramę, a nadmiar materiału opadał za mną jak suknia balowa. Wkładając jej czarne czółenka z lakierowanej skóry, podeszłam do lustra i odwróciłam się, podziwiając swoje odbicie. Byłam pewna, że wyglądam jak mały, ale elegancki dorosły. Nie miałam pojęcia, kim chcę być ani co chcę robić, gdy dorosnę, ale byłam pewna, że będę się tak ubierać każdego dnia.
Mając dwadzieścia kilka lat, świeżo po studiach i podróżując z plecakiem po Australii, nie czułem się ani dorosły, ani jak dorosły. Otaczając się innymi młodymi ludźmi w wieku kilkunastu i dwudziestu lat, rozkoszowałem się tym stanem zawieszenia, długotrwałego adolescencja. Mając do odkrycia duży świat i przygody do przeżycia, dorosłość może poczekać. Utrzymując się z pieniędzy zaoszczędzonych na kelnerowaniu w domu i dorywczych pracach w drodze, dorosłość wciąż wydawała mi się odległa – co najmniej kilka miesięcy. Kiedy obozowałem na odludziu pod gwiazdami półkuli południowej, które wyglądały inaczej niż te, które zapamiętałem, i myłem ręce w zlewie, w którym woda spływała do odpływu, wszystko, łącznie z moją przyszłością, było lekko niepewne należyty stan. Wiedziałem, że dorosnę, kiedy wrócę do domu.
Rok później pracowałam jako nauczycielka w gimnazjum. Opiekowałem się młodymi ludźmi i ciążyła na mnie taka odpowiedzialność. Przybyłem do szkoły wcześnie i zostałem do późna, przygotowując lekcje i rozmawiając z uczniami, którzy pozostali w mojej klasie. Kiedy dziewczyna przyszła z łkaniem po sprzeczce ze swoją już byłą najlepszą przyjaciółką, pomogłem jej poradzić sobie z dramatem. Byłem oficjalnie osobą dorosłą: płaciłem czynsz i podatki. Nitkowałam zęby. Ale nadal czułam się, jakbym odgrywała jakąś rolę: byłam dorosłą autorytetem, która w tajemnicy nie czuła się dorosła w pokoju pełnym dzieci. Ale nie martwiłem się; Byłem przekonany, że to wkrótce nastąpi.
Dla mnie istnieje zasadnicza różnica pomiędzy byciem dorosłym a byciem dorosłym. Dorosły to ktoś dojrzały i godny zaufania – będący członkiem społeczeństwa. Staramy się być dorośli. Wielu z nas zna kogoś z przeszłości, kto nigdy nie osiągnął tego celu, kogoś, kto spędza życie na ciągłych imprezach i unikaniu odpowiedzialności. Kiedy spotykam osoby nie dorosłe, lituję się nad nimi i uciekam. Jednak „dorosłość” to stan umysłu. Nasze ciała się starzeją, ale coś w nas nie wydaje się, żeby postępowało tak szybko. Istnieje niewielka rozbieżność między tym, jak siebie postrzegamy, a tym, jak powinniśmy siebie postrzegać. Patrzę w lustro i widzę siwe włosy i zmarszczki, ale nie czuję się aż tak staro. Moje lustro musi być rozbite.
Chociaż w końcu poczułam, że po dwudziestce jestem już w dużej mierze dorosła, wciąż czekałam, aż przemienię się w osobę dorosłą. Poczułam się, jakbym kogoś udawała, udając poważnego dorosłego osobowość jak bawiłam się w przebieranki, gdy byłam mała, naciągając na siebie sukienki mojej prababci. W każdej chwili zsunęłyby się z moich ramion i wyleciałby prawdziwy ja. Nie jestem sam. Kiedy wpisałem w Google hasło „dorosły nie czuje się dorosły”, pojawiło się ponad miliard (!) wyników. Przewijałem stronę po stronie i odkryłem dziesiątki forów poświęconych głównie młodym dorosłym dwudziestolatkowie i trzydziestolatkowie komentują, że nie czują się dorosli i zastanawiają się, kiedy to nastąpi. Być może nigdy tak się nie stanie. Mam już kartę AARP i wciąż czekam.
W pewnym momencie niemal spodziewałem się, że pojawi się Prezydent Dorosłości w efektownym garniturze w jodełkę i fedorze, a kąciki jego oczu zmarszczyły się wokół monokla, gdy się uśmiechnął. "Gratulacje! Jesteś teraz jednym z nas” – mawiał, chrzcząc mnie martini nad głową, gdy w tle leciał fajny jazz. To się jeszcze nie wydarzyło i zaczynam podejrzewać, że nigdy nie nastąpi.
Moje życie toczyło się dalej. Poślubiłam mojego długoletniego chłopaka i urodziłam dziecko w wieku 34 lat. ja byłem a sumienny mamo – nawet wtedy, gdy nie miałam pojęcia, co robię, co zdarzało się często. Rozgniatając banany i wlewając łyżkę mazi w uśmiechnięte usta mojej córki, zawsze byłam odpowiedzialną osobą dorosłą. Zabezpieczyłam dom przed dziećmi, umieściłam detergent w wysokiej szafce i upewniłam się, że przez przypadek nie zostawiłam jej w samochodzie, ale nadal czułam się, jakbym udawała, że jestem dorosła. Z pewnością Mary Poppins, ściskając parasolkę, wpadłaby do pokoju dziecinnego i zbeształaby mnie za to, że tego nie zrobiłam ciąć organiczne truskawki na wystarczająco małe kawałki.
Kilka lat później zapięłam córkę w wózku i pobiegłam na wzgórze do parku, robiąc to vroom-vroom hałasy, gdy ścigaliśmy się na spotkanie z przyjacielem. Kiedy nasze maluchy goniły się wokół dębu, ja i mój przyjaciel wyznaliśmy, że nie czuliśmy się jak prawdziwi dorośli. Czy może to być spowodowane tym, że tymczasowo byliśmy mamami niepracującymi w domu i nasze życie znajdowało się w zawieszeniu? A może wynajmowaliśmy małe mieszkania wypełnione meblami ze sklepów z używaną odzieżą i zakładaliśmy, że prawdziwi dorośli z naszej okolicy posiadają profesjonalnie zdobione kamienice? Zapewnialiśmy się nawzajem, że gdy nasze dzieci pójdą do przedszkola, poczujemy się bardziej dorośli.
W następnej dekadzie trafiłem na szereg wyznaczników dorosłości. Poddałam się recyklingowi i zrobiłam własne ciasto na pizzę. mam rozwiedziony i ostatecznie ożenił się ponownie. Na naszym małym weselu ja i mój mąż serwowaliśmy gościom śnieżne rożki i ciasto lodowe Fudgie the Whale, podczas gdy nasza córka z przedszkola i jej przyjaciele bawili się w zamrażanie na naszym podwórku.
Sue Sanders, wykorzystano za pozwoleniem.
Pracowałam, byłam współrodzicielką i opiekunką wycieczek szkolnych do pizzerii, sadów jabłkowych i muzeów. Jedno muzeum stało się ulubionym miejscem mojego 6-latka. Podczas wizyty poprosiła o „Pokój Richarda Triceratopsa”, więc udaliśmy się do przypominających labirynt rzeźb Richarda Serry. Co robią dorośli, którzy nie czują się dorośli, w obliczu gigantycznego labiryntu? Spojrzałem na córkę, uśmiechnąłem się i krzyknąłem: „Uciekaj!” I tak zrobiliśmy, trzymając się za ręce i śmiać się wściekle. Kiedy wynurzyliśmy się, bez tchu i chichocząc, odgarnąłem kosmyk włosów z jej spoconego czoła, próbując uniknąć kontaktu wzrokowego z pobliskim doktorem, który patrzył na nas gniewnie. Podejrzewam, że wolałby dorosłych zwiedzających muzea, którzy zachowywali się jak dorośli.
W miarę jak nasza córka dorastała, każdego wieczoru jedliśmy rodzinne obiady, siedząc przy stole i omawiając nasze dni inne tematy – mój mąż i córka wdali się w ożywioną debatę na temat tego, z którym przyjacielem będzie najsmaczniej jeść.
Przez następne lata egzekwowaliśmy godzinę policyjną, monitorowaliśmy noclegi i na kilka godzin przed wschodem słońca przewoziliśmy samochody pełne nastolatków, aby śledzić spotkania i turnieje przemówień i debat. Moja dorosła strona czasami musiała surowo upominać tę niedorosłą. Na zawodach lekkoatletycznych, na których moja córka ustanowiła rekord życiowy, chciałem zeskoczyć z trybun, podbiec i ją przytulić. Nie zrobiłem tego, ponieważ dorosłe ja wiedziałem, że to ją zawstydzi. Nasza córka wyjechała na studia. Przez to wszystko zawsze byłam odpowiedzialną osobą dorosłą. A jednak… przez cały czas towarzyszyły mi dręczące wątpliwości, że nadal nie jestem „prawdziwym” dorosłym.
Kiedy nasza córka należała do szkolnego zespołu zajmującego się przemówieniami i debatami, trener powiedział uczniom, że jeśli tego nie zrobią, to znali temat konkretnego wydarzenia, nadal mogliby dobrze sobie poradzić, gdyby brzmieli tak, jakby tak było: Z zaufanie, mogliby to sfałszować. Potrzebowali tylko zestawu sztuczek.
Czasami czuję, że w ten sposób podchodzę do życia, udając je za pomocą zestawu sztuczek.
Kiedy byłem młodym dorosłym i mieszkałem w Nowym Jorku, z fascynacją obserwowałem, jak grupy osób dojeżdżających do pracy przepływały przez Grand Central Terminal w godzinach szczytu. Czy czuli się dorośli?
Dla przypadkowego obserwatora ściskającego torbę ze sztuczkami z pewnością tak to wyglądało. Czy to mógł być ich strój służbowy? Może to był mundur, który przemieniał dorosłych w dorosłych? Myślę o serialach z epoki Netflixa, które tak bardzo lubiłem. Kobiety w filmach z lat dwudziestych i trzydziestych nosiły wspaniałe kapelusze. Czy to może być klucz: filcowy klosz? Ale nawet kiedy się ubieram, nadal czuję się fałszywa.
Kiedy niedawno skończyłam 57 lat, przyszło mi do głowy, że może źle to wszystko odebrałam: powinnam przestać czekać, aż poczuję się dorosła. Być może jest to po prostu mit, w który wmówiono nam wiarę, który niekoniecznie ma miejsce.
A co by było, gdybyśmy przyjęli tę dziecięcą część siebie i cieszyli się nią, wina-bezpłatny? Jeśli jesteśmy odpowiedzialnymi dorosłymi i robimy wszystkie dorosłe rzeczy, na przykład wychowywanie dzieci w najlepszy znany nam sposób kierować naszymi relacjami w sposób, który działa, dlaczego miałoby to mieć znaczenie, jeśli nie czujemy się głęboko dorośli? wewnątrz? Czy w ogóle bym tego chciał? Lubię zdecydowanie nie dorosłą, wywrotową radość, jaką od czasu do czasu przemycam do śniadaniowego tostu garść migdałów w czekoladzie. Albo dołączenie do męża na podjeździe i oglądanie zachodu słońca w kolorze waty cukrowej, tak cudownego, że aż się wzruszam. Czy prawdziwy dorosły próbowałby zjechać z gigantycznych wydm podczas wycieczki samochodowej matki i córki do Nowego Meksyku?
Moja córka, obecnie 22-letnia, jest dorosła, ale czy czuje się dorosła? Podczas tej podróży nie pytałem. Zamiast tego graliśmy w Ciekawostki i rozmawialiśmy o jej planie spędzenia następnego roku za granicą w ramach stypendium oraz o chęci pracy przy przesiedlaniu uchodźców. Obie części mnie – dorosła i ta niedorosła – pękły z rodzicielskiej dumy. Później, zanim wróciliśmy do naszego hotelu, zatrzymaliśmy się na słodycze; przez kilka wspaniałych chwil byliśmy po prostu dwójką dużych dzieci w sklepie ze słodyczami.
Może ci z nas, którzy nie czują się dorośli, radzą sobie tak, jak są. W wielu ostatnich artykułach prasowych omawiano znaczenie zabaw dorosłych, a badania wykazały, że poprawiają one samopoczucie, a jednocześnie je osłabiają stres. I choć osoby niepełnoletnie niekoniecznie grają w gry, zdecydowanie preferujemy zabawną stronę życia.
A może poczucie bycia dorosłym to wielkie oszustwo – być może wielu z nas idzie przez życie, posuwając się naprzód i stając się odpowiedzialnymi dorosłymi, ale nigdy tak naprawdę nie dorastając. Niedawno odwiedziłem moich 81-letnich rodziców. Nadal wędrują i korzystają z cotygodniowych zajęć jogi. Czy czują się dorośli? Przez całe życie postrzegałem je w ten sposób, ale teraz się zastanawiam. Mama podarowała mi zawijaną spódnicę z batiku, którą kupiła po trzydziestce i którą od dawna uwielbiam. Po powrocie do domu założyłem go i kręciłem się przed lustrem, tak jak to robiłem, gdy miałem 8 lat. Nie jestem pewien, czy ten strój jest wystarczająco dorosły dla osoby w moim wieku, ale nie obchodzi mnie to. Być może trener przemówień i debat miał rację: jeśli tego nie wiesz, udawaj to z pewnością siebie. Ja również. Zakładam buty na płaskim obcasie, biorę torebkę i idę do supermarketu po zapasy na obiad. Po drodze zjeżdżam ze wzgórza i jak zawsze piszczę: „Whee!” W sklepie stawiam brokuły i makaron pełnoziarnisty w moim wózku, podczas gdy w sklepie leciała piosenka Pata Benatara „Hit Me With Your Best Shot” głośniki. Nucę pewnie, czując jednocześnie 57 i 15 lat.
Sue Sanders jest pisarką mieszkającą w Tucson w Arizonie i autorką książki Mamo, już nie jestem dzieckiem: nawigacja po 25 nieuniknionych rozmowach, które nadchodzą, zanim się zorientujesz.