„Nie bądź Grinchem!”

click fraud protection
solangedrawingCreative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych Licencja 3.0

Źródło: solangedrawing/Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych Licencja 3.0

Trudno kochać Grincha, ale w głębi duszy zawsze uważałem go za czarującego. W równym stopniu zgorzkniały, jak i samolubny, jest jak dobry staromodny podany na skałach. Nastrojowy, zuchwały i słodko-gorzki; jest wszystkim, czym wydawało mi się, że niemożliwym jest być. Jakież to wyzwalające nie przejmować się i robić, co ci się podoba!

Przypomnijmy sobie, że Grinch mieszka samotnie na swojej górze i mając serce o dwa numery za małe, obmyśla plan, aby raz na zawsze zakończyć hałaśliwe święta Bożego Narodzenia w Whoville. Ze swoim psem Maxem wpada do miasta jako Mikołaj, kradnąc wszystkie prezenty, jedzenie na święta, a nawet samą choinkę.

Dla tych z nas, którzy zmagają się z zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, Grinch jest wszystkim, czego najbardziej pragniemy strach. Dlaczego o tej porze roku nie jesteśmy weselsi? Jak moglibyśmy zepsuć innym wakacje własnym egoizmem? Dlaczego musimy rozmyślać, skoro powinniśmy po prostu odpocząć? Czy my też jesteśmy Grinchami?

Te i inne zmartwienia prześladują nas w tej najszczęśliwszej porze roku i sprawiają, że czujemy się jeszcze gorzej, ponieważ jest to sprzeczne z tym, jak chcielibyśmy się widzieć przez cały czas: dobrymi, troskliwymi i bystrymi. Wolelibyśmy być aniołami i niewinnymi Kogoś, a nie Grinczami, którzy są „milutcy jak kaktus i czarujący jak węgorz”.

Osoby z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi są w rzeczywistości fantastyczną przeszkodą dla Grincha. Ostatnie badania pokazują, że osoby z zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi mają ogromne serca – nie dokładnie o dwa rozmiary za duże, ale w naturalny sposób wyposażone w ponadprzeciętną empatię i troskę o zranienie lub rozczarowanie tych, których kochają. W przeciwieństwie do Grincha, są doskonale dostrojeni do innych, do tego stopnia, że ​​trudno jest uznać ich własne kontrastujące uczucia i myśli. Całkiem łatwo jest osądzać lub zapominać o tych aspektach siebie, a potem oczywiście zamartwiać się spiralnie. „Nie bądź Grinchem, nie bądź Grinchem” – mógłby brzmieć wewnętrzny monolog osób cierpiących na OCD podczas wakacji.

Ale znacznie lepiej poczujesz się, gdy dowiesz się, że Theodore Geisel – stary, dobry doktor Seuss – wzorował się na Grinchu. Akcentowany mając na uwadze ciągłe problemy zdrowotne żony i przerażony rosnącą komercjalizacją Świąt Bożego Narodzenia, pewnego dnia 26 grudnia spojrzał w lustro i ujrzał Grincha jasno jak słońce. I jestem prawie pewien, że właśnie ta przestrzeń bycia Grinchem pozwoliła mu połączyć się z częścią siebie, którą musiał rozpoznać, a może nawet pokochać.

Jeśli w te wakacje cierpisz na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, dlaczego nie pozwolić swojemu wewnętrznemu Grinchowi trochę więcej miejsca? Kto powiedział, że w te święta musisz być zawsze radosny i szczęśliwy? Kto powiedział, że nie możesz czasami czuć się antyspołeczny, bezinteresowny lub wręcz podły. To nie czyni cię Grinchem, ale człowiekiem.

Obecnie istnieją dwie podstawowe szkoły myślenia na temat leczenia OCD. Złoty standard i najpopularniejszy sposób polega na zapobieganiu reakcjom na ekspozycję. Oznacza to zrobienie miejsca na swój strach i Lęk nie próbując go zabrać. Tak więc, jeśli martwisz się i zastanawiasz się nad byciem Grinchem, pozwól temu trwać przez chwilę i staraj się nie szukać u kogoś zapewnienia, że ​​zawsze jesteś radosnym mieszkańcem Whoville. Rozważ możliwość, że czasami możesz być Grinchem.

Zaśpiewaj to ze mną swoim najlepszym głosem Borisa Karloffa: „Jesteś potworem, panie Grinch. Twoje serce jest pustą dziurą. Twój mózg jest pełen pająków, masz czosnek w duszy. Nie dotknąłbym cię kijem o długości trzydziestu dziewięciu i pół stopy!” Tylko pozwól sobie tutaj wyobrazić sobie, że między tobą a Grinchem nie ma żadnej odległości i nie przeszkadza ci to.

Drugą szkołą myślenia na temat OCD są wewnętrzne systemy rodzinne. Podejście to podkreśla, że ​​zaprzyjaźnianie się z całą częścią siebie jest wartościowe i godne miłości. Co zaskakujące, oznacza to okazanie dodatkowej miłości tym stronom twojej wewnętrznej rodziny, które wydają ci się najbardziej niesmaczne i przygnębiające – pomyśl o tym irytującym wujku lub ciotce, którzy odwiedzają cię na wakacjach. Poświęć trochę uwagi i miłości tej stronie siebie i zainteresuj się jej potrzebami. Czy potrzebuje trochę czasu, aby pobyć sam? Czy potrzeba wolności od jakichkolwiek oczekiwań, aby być szczęśliwym, dobrym i pełnym energii? Czy czujesz się niezrozumiany przez inne części siebie, które wolą trzymać to na uboczu?

PODSTAWY

  • Co to jest zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne?
  • Znajdź poradę dotyczącą leczenia OCD

Daj mu trochę głosu, a jeśli zajdzie taka potrzeba, zaśpiewaj razem z Borisem Karloffem: „Masz całą delikatną słodycz krokodyla z chorobą morską! Mając wybór między wami dwojgiem, wziąłbym krokodyla z chorobą morską.

A teraz, z uśmiechem przypominającym termity, chociaż raz zostań Grinchem. To może sprawić, że Twoje wakacje będą o wiele jaśniejsze!

instagram viewer