Oda do trampoliny, która zgromadziła grupę sąsiadów

Wyrazy uznania za zabawkę wspólną i kochaną przez grupę sąsiadów w San Francisco

Każdy nasz produkt został niezależnie wybrany i sprawdzony przez nasz zespół redakcyjny. Jeśli dokonasz zakupu za pomocą zawartych w nim linków, możemy otrzymać prowizję.

Marisol Ortega

Moja sąsiadka na wschodzie ma trzy ręcznie malowane nagrobki na swoim małym podwórku w San Francisco, upamiętniające życie „Clancy, kury tak słodkiej”, „Flower Dowager, najwyższy drób” i „Dupres, bardzo fajny kurczak”. Ptaki przeskakiwały codziennie przez otwór, który wycinaliśmy w ogrodzeniu oddzielającym mój ogród od jej, i spędzały dużo czasu bzykając się poza biurem mojego biura. szklane drzwi. Miała także nagrobek „Chix, doskonałego kota”. Teraz potrzebujemy markera na kolejną śmierć w rodzinie: trampolinę.

Pewnego dnia, 14 lat temu, pojawiła się terapia relaksacyjna najemcy, który w ciągu sześciu miesięcy miał wprowadził się do mieszkania i wyszedł z niego, pozostawiając po sobie ten 12-metrowy egzemplarz z gumy, aluminium i radość. W następnych latach nasze dziecko wyrosło na małe dziecko, a nasze na przedszkolak, a potem pewnego dnia mój mąż krzyknął do nowego najemcy, samotnej mamy z synem w wieku od naszych dziewcząt: „Hej, sąsiad! Co sądzisz o tym, że wyciąłem kolejną dziurę w płocie tutaj? Podniosła kciuk. Mój mąż znalazł jego Sawzall. Piętnaście minut później mieliśmy dziurę wielkości sekwoi w sekwoi.

Za drzwiami naszego bloku w San Francisco były samochody, niebezpieczeństwo, cały dorosły świat: starzejący się rodzice, zbyt drogie artykuły spożywcze, pojemniki na śmieci, aby spróbować (i nie udać się) pamiętać, aby w każdą środę wjeżdżać na chodnik noc. Za plecami rozległy się chichoty i tajemnicza tajemnica, dziecięcy świat: drzewa cytrynowe Meyer, fontanna ogrodowa, na której można wypuszczać robale roly-poly, nieskończenie pofalowana trampolina. Wkrótce pięcioosobowa rodzina, która mieszkała u nas w kącie kotka, wycięła dziurę wielkości dziecka w swoim płocie, a potem zrobiła to również czteroosobowa rodzina na południu. Dzieci nie musiały mieć zgody rodziców. Czasami mój krzyczał: „Mamo, pa!”. Często po prostu się wypuścili. Na trampolinie było całe życie lub praktyka dla jednego. W wieku 14 lat moja starsza córka usiadła na nim i próbowała wymyślić, jak trzymać się blisko najlepszej przyjaciółki, którą miała od przedszkola i zaczynała odrastać. W wieku 12 lat moja młodsza córka wyskoczyła tam ze swoim chłopakiem z szóstej klasy, bo co jeszcze robisz z chłopakiem z szóstej klasy?

Kilka tygodni temu trampolina zmarła. Krawędź zardzewiała, a chudy nowy mąż byłej samotnej matki z miłością zdemontował ją i odłożył na wysypisko. Walczę z pragnieniem zastąpienia go - kręgu życia i wszystkich innych. „Trampolina RIP, prawdziwy prezent na podwórko”.

Weil jest współautorem, z Clemantine Wamariya, z Dziewczyna, która uśmiechnęła się.