Jedyne działanie, które sprawiło, że nasze wakacje były wyjątkowe
Teraz moja córka chce to robić za każdym razem, gdy podróżujemy.
Henrik Sorensen / Getty Images
W zeszłym roku moja przyjaciółka Marcy, stewardesa, która od kilku lat przekazuje ubrania i czas na cele charytatywne w Ekwadorze, zaprosiła naszą rodzinę na zbliżającą się podróż do Quito. Ale było jedno zastrzeżenie: każdy, kto do niej dołączył, musiał zgłosić się na ochotnika z grupą dzieci znajdujących się w niekorzystnej sytuacji w jednej z najbiedniejszych dzielnic miasta.
„Chcę, żeby dzieci miały wypchane zwierzęta”, oświadczyła moja 8-letnia córka Zoë. „Każde dziecko potrzebuje takiego, gdy się boi i nie może spać”.
I w ten sposób Zoë znalazła się przed kilkadziesiąt szeroko otwartych oczu ekwadorskich uczniów w Comedor San Bonifacio, darmowym lub zredukowanym programie lunchowym w Quito. Bez słowa hiszpańskiego nauczyła ich, jak robić wypchane lalki ze skarpet, wypełnień poduszek, gumek i głupkowatych oczu, które kupiliśmy online i spakowaliśmy do walizek.
Zoë trzymała skarpetkę nad głową, odwróciła się, aby wszyscy mogli ją zobaczyć, wypchali ją, wykonali ręce i nogi wiązanie naroży gumkami i uformowanie głowy i ogona przez związanie górnej i dolnej części skarpetka. „Widzisz”, powiedziała do dzieci. "Szczeniak. Ruff, ruff. ”
Śmiali się. Ale wciąż nikt nie wiedział, co robić. Zoë usiadła z każdym dzieckiem i krok po kroku pokazała, jak zbudować swoją nową zabawkę. Jeden chłopiec wykorzystał całą skarpetę do stworzenia węża. Dziewczyna stworzyła króliczka. Wkrótce cały pokój zrozumiał i zaczął wlepiać googlujące oczy i lśniące klejnoty nie tylko na skarpetkach, ale na uśmiechniętych twarzach.
Później odwiedziliśmy dom jednego z dzieci. Zoë ma naturalny instynkt oddawania. Każdego lata sprzedaje lemoniadę, aby zebrać pieniądze na lokalne schronisko dla zwierząt i wnosi własne pieniądze na różne cele w naszej świątyni. Ale nigdy nie spotkała się z prawdziwym ubóstwem.
Na początku dom tej rodziny nie wydawał się taki zły - mieli telewizor i toaletę, choć bez siedzenia. Ale potem weszliśmy do kuchni, z wilgotnymi podłogami i sufitem, który kapał brudną wodą. Podarte ubrania wisiały na zardzewiałych wodociągach. Światło z jednej odsłoniętej żarówki oświetliło cały dom, który był tylko dwoma małymi pokojami.
Zoë niewiele potem powiedziała. Zastanawiałem się, czy naprawdę pochłonęła to, co widziała, czy doceniłaby różnicę między swoim życiem a życiem tych zubożałych dzieci. Nigdy nie mówiła o tym, jak mało mieli, jak bardzo byli głodni, kiedy pomagała kadzić ich zupę i lać napoje podczas lunchu.
Ale kilka tygodni temu posprzątałem szafy i kredens Zoë - tyle ubrań, które już nie pasują, tyle zabawek, z których wyrosła. „Co powinniśmy zrobić z tymi wszystkimi rzeczami?” Zapytałem ją.
„Daj to Ekwadorowi, mamusiu”, powiedziała mi. „Te dzieci naprawdę tego potrzebują”.
Oboje trzymamy się idei, że ważne jest, aby zwracać się, gdy podróżujemy, nawet jeśli jest to tylko dzień lub kilka godzin. Kiedy więc wyruszymy w kolejną podróż, znajdziemy kogoś takiego jak Marcy, który poprowadzi nas w kierunku potrzeby.
Aby oddać podczas podróży
- Przynieś datki do swojej walizki. Packforapurpose.org zestawia listy najbardziej potrzebnych produktów w odwiedzanym kraju.
- Przeznacz jeden dzień większej podróży na wolontariat zamiast zwiedzania atrakcji turystycznej. Giveadayglobal.org łączy rodziny z lokalnymi organizacjami charytatywnymi i potrzebującymi społecznościami w wielu krajach.
- Wspieraj lokalnych artystów zakupami z pamiątkami. Zapytaj konsjerża w hotelu o pomysły na to, gdzie najbardziej pomogą Ci dolary.