Magiczna tajemnicza podróż

click fraud protection

Każdego roku siedmiu przyjaciół traktuje priorytetowo ucieczkę od dzieci, małżonków i osób odpowiedzialnych i trochę zabawy.

Ken Kochey

Nasze coroczne wakacje z niespodzianką nazywamy Wielką Ucieczką. Tytuł nie ma nic wspólnego z filmem z II Wojny Światowej (więc nie czytaj za dużo). To idealna nazwa na ucieczkę idealnych przyjaciół: fantastyczny urlop z naszego bardzo pracowitego życia. Cała siódemka po raz pierwszy spotkała się w Williams College w Williamstown w stanie Massachusetts. Teraz wszyscy jesteśmy w połowie lat 30. i pracujemy różnorodnie jako lobbysta, lekarz weterynarii, krajobraz architekt, mama pozostająca w domu, dyrektor marketingu, konsultant ds. rozwiązywania konfliktów i dyrektor wykonawczy redaktor Naprawdę proste (to ja). Jesteśmy rozproszeni po całym wschodnim wybrzeżu; samotny, zaręczony lub żonaty; i mieć od 0 do 3 dzieci. To, co nas łączy: wszyscy jesteśmy osobowościami typu A, które spędzają większość naszego życia na odpowiedzialności, niezawodności i odpowiedzialności ― i dlatego desperacko potrzebują przerwy.


Pomysł na podróż zrodził się z Gigi w 2000 roku, kiedy byliśmy zaledwie kilka lat po studiach. Znała grupę facetów, którzy to zrobili - każdy z nich organizował tajemnicze wakacje dla reszty grupy w jakimś egzotycznym miejscu: w Indiach, na Bali, na Bahamach. I choć nie byliśmy dokładnie typami do Indii (z powodu braku pieniędzy, nie wspominając o czasie), pokochaliśmy tę koncepcję. Podobało nam się również to, że ta coroczna podróż gwarantowała, że ​​zawsze będziemy mieli okazję ją zobaczyć kolejne ― coś, co z każdym rokiem staje się coraz trudniejsze, bez względu na to, kim są twoi przyjaciele i gdzie jesteś znam ich z.
Oto jak działa Wielka ucieczka: Każdego roku jedna osoba w grupie zostaje wyznaczona na Planistę; ta odpowiedzialność zmienia się, dopóki wszyscy nie wykonają zwrotu (a potem zaczniemy od nowa). Cała grupa ustala budżet na osobę i długi, czterodniowy weekend, który działa dla nas wszystkich. Następnie Planner musi zdecydować i załatwić resztę ― gdzie idziemy, gdzie się zatrzymujemy, co robimy, co jemy ― i jesteśmy bardzo zaradny, ponieważ budżet musi pokryć absolutnie wszystko, od przelotu do popołudnia przekąski Co do sześciu nieplanujących? Pozostają w ciemności do kilku dni przed podróżą. Wtedy tajna lokalizacja zostaje ujawniona poprzez szereg wskazówek i wydawane są rozkazy marszu. Pomyśl o tym w ten sposób: po roku grania w dyrektora rejsów, zostajemy nagrodzeni sześcioma latami grania jaszczurki, siedząc tylko po to, by zanurzyć kolejny żeton.
Zawsze byliśmy zwartą grupą. Przez lata mieliśmy nadzieję na samoloty, aby pomóc sobie nawzajem w rozstaniu, zaktualizować szafę na ubrania, a nawet posprzątać dom. (Raz usunęliśmy dwie tony śmieci z mieszkania Debbie - nie dziecko.) Ale Wielka Ucieczka jest inna. „Czuję się naprawdę pobłażliwa i uwielbiam to” - mówi Carrie. „Możemy naprawdę sprawdzić i być z przyjaciółmi, którzy znają nas najlepiej”. „To jedyny raz w roku, kiedy uciekam przed życiem z dziećmi” - dodaje Chandler, który ma trójkę. „To zupełnie inne tempo”. I to od Gigi: „Wiemy, jak ważna jest dla siebie podróż ― jest święta. I tak, chyba że jesteś naprawdę obezwładniony, idziesz. ”Z biegiem lat przyjaciele musieli opuścić wycieczkę, ponieważ byli zbyt w ciąży lub przybyli dzień później z powodu obowiązków rodzinnych. Ale robimy herkulesowy wysiłek, aby tam być, nawet jeśli oznacza to przyjście prosto z miesiąca miodowego (Debbie) lub opóźnienie rozpoczęcia dużej, nowej pracy (ja).
Nasza pierwsza Wielka Ucieczka miała miejsce w 2004 roku. Mary została uznana za planistę inauguracyjnego i wynajęła dla nas wielki dom w Stowe w stanie Vermont. Padało przez cztery dni z rzędu, ale nie moglibyśmy być szczęśliwsi. To tylko my - bez mężów i chłopaków, bez przyjaciół przyjaciół, bez dzieci i makijażu. Moglibyśmy być sentymentalni i ponury, nieocenzurowani i nie przepraszać. Mogliśmy głosować na to, kto miał najładniejsze ręce i najbrzydsze stopy (Debbie w obu przypadkach). Byliśmy uzależnieni.
Zdjęcie tutaj pochodzi z Great Escape 2008, który miał miejsce w sierpniu ubiegłego roku. Debbie była planistką i zabrała nas do Cordillera w Kolorado, na obrzeżach Vail, gdzie zatrzymaliśmy się (za darmo!) W bajecznym domu należącym do rodziny jej szwagierki. „Fajnie było zobaczyć, jak ta podróż się kończy” i zobaczyć, jak moi przyjaciele cieszą się ze wszystkiego, co dla nich przygotowałem ”- mówi Debbie. Ponieważ podczas podróży mieliśmy ze sobą fotografa, byliśmy wprawdzie nieco bardziej aktywni niż zwykle - piesze wędrówki, jazda konna i karmienie udomowionego bawołu. Ale przez większość lat codzienna trasa przebiega mniej więcej tak: budzimy się, kiedy się budzimy. Śniadanie to jajka i bekon. Możemy wziąć prysznic. Możemy się ubrać. Jemy obiad i ciasteczka miętowe Gigi. Staramy się robić coś na świeżym powietrzu. Do tego czasu nadszedł czas na kilka rund Clue i Dark and Stormies. A potem idziemy na wspaniałą kolację, a potem kładziemy się spać.
„W rytualistycznym charakterze podróży jest coś pocieszającego” - mówi Gigi. „Nieważne, dokąd pójdziemy, wiem, że spędzę weekend, robiąc te same rzeczy z tymi samymi bliskimi przyjaciółmi, którzy są głęboko w głębi tymi samymi ludźmi bez względu na to, co się dzieje. W nieprzewidywalnym świecie jest to rzecz przewidywalna ”.
Jednak nieprzewidywalny świat sprawia dobre rozmowy. Wszyscy przychodzimy do Wielkiej ucieczki z problemami bankowymi do omówienia. Rozwiązujemy problemy. Kilka lat temu podczas jednej z tych poważnych dyskusji życiowych mądrze powiedziałem: „Życie staje się trudniejsze, ale staje się bogatsze”. Nadal tego żałuję.
Ale nie, nie zawsze jesteśmy tak głęboko. O ile potrzebujemy terapii grupowej, potrzebujemy również komicznej ulgi. Dużo czasu spędza się na opowiadaniu dowcipów, które z pewnością nie są śmieszne dla nikogo oprócz nas, grając z Ouija planszę (która jeszcze nie dokonała dokładnej prognozy) i podszywającą się pod reality show Bachelorettes and Real Gospodynie domowe „Czas płynie i śmiejemy się, aż bolą nas policzki” - mówi Mary. Stajemy się najlepszymi i najgorszymi wersjami siebie (w dobrym tego słowa znaczeniu).
Jesteśmy już sześć lat od naszej tradycji Wielkiej ucieczki - jedno małżeństwo, siedmioro dzieci, dziewięć ruchów i 11 zmian pracy dalej niż w pierwszym roku. Życie staje się coraz trudniejsze, ale... bogate. A jednak zastanawiamy się już, gdzie Chandler planuje zabrać nas na Great Escape 2010. A my marzymy o wielkich ucieczkach w 2011 roku i później. Zwiększymy budżet, przedłużymy terminy, pożegnamy się z naszymi rodzinami i udamy się do bardziej egzotycznych miejsc, takich jak Toskania, Kostaryka i Kenia. I skulimy się na wygodnych kanapach, jak błogi, bezwładny makaron i po prostu będziemy naszymi sentymentalnymi, ponurymi, nieocenzurowanymi, nieskruszonymi sobą.

instagram viewer