Wyznania byłego * uzależnionego od technologii (* rodzaj)

Christopher Silas Neal

Jestem winny wielu rzeczy, jeśli chodzi o zarządzanie moimi relacjami z rodziną i przyjaciółmi - przekupywanie moich dzieci zabawkami, doprowadzając męża do szaleństwa z obsesyjną schludnością i nieustannie zapominając o urodzinach - ale moje największe słabość? Oto podpowiedź: Prawdopodobnie czytasz teraz ten artykuł na jeden temat. Mój smartfon.
Tak, jestem uzależniony od technologii. Lub odzyskujący. Jestem zdecydowanie lepszy niż byłem, powiedzmy, cztery lata temu, kiedy dosłownie odświeżałem Gmaila raz na minutę i nie mogłem skupić się na wszelkich zadaniach w kancelarii prawnej, w której pracowałem, ponieważ musiałem sprawdzać kanał wiadomości na Facebooku co 10 sekund. Zawsze wiedziałem, że coś jest nie tak z moim zachowaniem. Rozpoznanie problemu to połowa sukcesu, prawda? Nie dokładnie.
W tym czasie, kiedy moje uzależnienie od Internetu naprawdę osiągnęło szczyt, miałem dwoje dzieci: dwulatka i dziecko. Teraz mam trzy. Wtedy łatwiej było mi uciec od uzależnienia. Mój maluch nie wiedział nic lepszego. Moja dziewczynka nie miała pojęcia o prostokącie, który wciąż rzucał się jej w twarz zgodnie z dyrektywą: POWIEDZ SER. Ale dzieci nie zostają na zawsze, a kiedy dwa lata temu sfotografowałem mojego syna na stokach narciarskich, a on zapytał mnie: „Czy dostałeś wiele„ podobnych ”?


Mój starszy syn jest teraz w pierwszej klasie i ma około 30 minut pracy domowej na noc. Krzyczę na niego przez około 20 minut, aby „skupić się, skupić, skupić!”, Czego po prostu nie mogłem zrobić, gdybym nadal podwójnie walił w iPhone'a i iPada. Teraz zmniejszyłem się do urządzenia w jednej ręce, dietetycznej coli w drugiej. Kilka lat temu mogłem na żywo tweetować spory z moim synem (#homeworkblues). To było wtedy, gdy czesałem Instagram w kinie i umieszczałem zdjęcia moich posiłków online. Tak, jestem zadowolony z moich postępów.
Internet - a zwłaszcza media społecznościowe - fascynuje mnie z wielu powodów, głównie z powodu paradoksów. Łączy nas, ale może sprawić, że poczujemy się samotni. Oszczędza nam czas, umożliwiając dzielenie się z dużą grupą naraz, ale także wyczerpuje niezliczone godziny. Daje to wszystkim forum do transmitowania ich codziennego życia, ale w rzeczywistości opowiadamy historie za pomocą idealnie przygotowanych zdjęć. Czy tak naprawdę chcemy spędzać wolny czas? Pozujesz do idealnego selfie? Starasz się być dowcipny w 140 lub mniej postaci?
Jak więc odsunąłem się od nałogu? To nie było łatwe. Kiedy po raz pierwszy starałem się skrócić czas wyświetlania, zmieniałem karierę i zacząłem pisać powieść o młodym prawniku, który przez rok rezygnuje z Internetu. Wiedziałem, że prawdziwa cyfrowa deprywacja była czymś więcej, niż mógłbym kiedykolwiek osiągnąć w prawdziwym życiu, więc pozwoliłem, by sen zawładnął fikcyjnym światem. Ilekroć mówiłem komukolwiek o tym, co piszę, pytali: czy ty robić że? Aby nadać mojej powieści większą wiarygodność, upewnić się, że rozumiem wrażenia offline, i ograniczyć się to, co wiedziałem, było paraliżującym uzależnieniem, czułem się zmuszony do drastycznego zmniejszenia mojej zależności od Internet.
Zacząłem od prostych kroków. Gdybym był w domu, zostawiłbym komputer i telefon w innym pokoju. Gdybym miał telefon komórkowy w torbie i był z moimi dziećmi, nie włączałbym go. Wyłączyłem wszystkie alerty w moich aplikacjach. I zawarłem z sobą małe umowy: Dopóki nie spojrzę na telefon Skandal jest skończony. Lub Nie przeczytam mojego e-maila, dopóki nie skończę następnego rozdziału tego, co czytam. Na początku starałem się być bardziej rygorystyczny wobec siebie, gdy w pobliżu były moje dzieci, ale stwierdziłem, że to było coś w rodzaju wszystkiego albo nic. Nie możesz meldować się religijnie, gdy są w szkole lub śpią, a potem możesz spodziewać się, że będziesz mógł żyć offline, kiedy ty są z nimi (zwłaszcza, że ​​granie w Candyland na podłodze to dokładnie ten czas, kiedy chcesz, aby Internet to naprawił większość). To jest jak papierosy lub alkohol. Nie możesz po prostu wyjść w weekendy.
Inna zmiana, którą wprowadziłem, była bardziej filozoficzna. Zadałem sobie pytanie, o czym dokładnie myślę, że brakuje mi tego? Wydaje się, że ruch e-mailowy nigdy się nie kończy, ale odkryłem, że jestem za to odpowiedzialny. Jeśli otrzymasz od kogoś wiadomość e-mail i odpowiesz w ciągu jednej minuty, uruchomi ona strumień wiadomości w tempie rozmowy na żywo. Ale jeśli poczekasz co najmniej godzinę na odpowiedź, wyśle ​​inną wiadomość, bez zamierzonej gry słów. To samo dotyczy SMS-ów. Dowiedziałem się również, że sprawdzanie Instagrama i Facebooka tylko raz dziennie ma zerowy wpływ na moje przyjaźnie. Na początku przyjaciółka mogła mnie zapytać, dlaczego nie skomentowałam jej postu, gdy normalnie byłbym pierwsze „polubienie”, ale z czasem ludzie wokół mnie uznali, że nie mam połączenia 24/7 już. I nie mieli nic przeciwko.
Były jednak walki. Siedzenie w gabinecie lekarskim było zbyt kuszące, by sięgnąć po telefon. Zamiast tego zmuszam się do sięgnięcia po czasopismo, chociaż trudno mi było czytać artykuły na tyle długo, aby mieć prawdziwe akapity. Nawet czekając na przejście przez ulicę, czułem swędzenie. Ale to swędzenie zmusiło mnie do kontynuacji poszukiwań. Ponieważ 60-sekundowe czerwone światło nie jest „normalne”, by czuć się jak wieczność. Brzmi banalnie, ale znalazłem inne sposoby na zabawę - obserwowanie ludzi (prawdziwych, rzeczywistych ludzi w ciele), zagubienie się w moich snach na jawie, a nawet po prostu patrzenie na otoczenie.
Skutki ograniczenia obecności Internetu w moim życiu są w przeważającej mierze pozytywne. Mam silniejsze małżeństwo, teraz patrzę na męża zamiast na telefon; Mam mniej poczucia winy z powodu mojego rodzicielstwa, a mój mózg po raz pierwszy od lat nie jest zagracony. Nie mam o jednego przyjaciela mniej. Robię zdjęcia głównie dla siebie, nie dla mediów społecznościowych. A mój poziom lęku jest znacznie niższy. Ciągłe buczenie nowych informacji podniosło moją podstawową energię nerwową i bez niej wróciłem do bardziej stabilnej równowagi.
Moją najlepszą radą dla każdego, kto uważa, że ​​technologia odgrywa zbyt dużą rolę w ich życiu, jest zmniejszenie jej liczby kroków. Najpierw wyłącz telefon na godzinę. Po drugie, idź cały dzień bez sprawdzania mediów społecznościowych. Po trzecie, zaplanuj kilka razy dziennie sprawdzanie poczty e-mail (osobistej, to znaczy - nie mogę ci pomóc z pocztą e-mail w pracy). Po czwarte, weź głęboki oddech i pamiętaj, że wszyscy działaliśmy dobrze przed Waze, InstaCart, Tinder, Facebook i YouTube. Może nawet lepiej.
Elyssa Friedland jest autorem Love and Miss Communication, opublikowane przez Williama Morrowa 12 maja. Odwiedź ją o godz www.elyssafriedland.com.