Dom, słodki mały dom
Dla Ren Marasco, 13 października 2007 r., Były cudowne, skromne 31. urodziny. Ona, wraz z mężem Natale i kilkoma przyjaciółmi, spędziła wieczór w lokalnej pizzerii, dzieląc się starymi historiami i dowcipami przy butelce czerwonego i ciasta z margheritą. O 21.00 nadal była w dobrym humorze, podekscytowana rozmawiając przez telefon z mamą, podczas gdy Natale odwiozła ich do domu. Potem, kiedy skręcili na ulicę w wiejskim wodospadzie Ashley Falls w stanie Massachusetts, Ren pomyślał, że widzi dym. Nagle opadło jej brzuch.
„Wiedziałem, że stało się coś strasznego”, mówi Ren, obecnie 33 lata (na zdjęciu tutaj z Natale, 48). Chwilę później potwierdziły się jej najgorsze obawy: ich dom, ranczo o powierzchni 1400 stóp kwadratowych, które właśnie zakończyli remont, płonął. Natale wypadła z samochodu, żeby sprawdzić, czy ich dwa psy (uciekły przez drzwi psa i szczekały na podwórku). W międzyczasie Ren zadzwonił pod 911 i wkrótce przybyły ciężarówki z przyczepą. Mimo wysiłków ponad 70 strażaków w ciągu następnych trzech godzin dom został zamieniony w popiół.
Krótko po pierwszej w nocy para schroniła się w domu przyjaciela, gdzie spędzili bezsenną noc. „Czułem, jakby płomienie zostały spalone w moich siatkówkach” - mówi Ren. „Patrzyliśmy na ogień tak długo, że nie widziałem nic innego, kiedy zamknąłem oczy”.
Z niepokojem wrócili na miejsce wcześnie rano. Zniszczony został nie tylko ich dom, ale także warsztat warsztatowy Natale, w którym prowadził firmę spawającą części do samolotów i samochodów oraz wykonującą ozdobne wyroby metalowe, także w ruinie. Skarby rodzinne, takie jak angielski ceramiczny dzban, który wystawili na kolacji zaręczynowej, były historią. A szczątki były wszędzie. „Mdłości sprawiały, że wszystkie twoje osobiste rzeczy się kręciły. Czujesz się tak odsłonięty - mówi Ren, opowiadając, jak znalazła mokre i postrzępione zdjęcia ślubne na ziemi. Później pojawił się sąsiad z licencją estetyka Rena, który wylądował na jego podwórku. (Ona jest terapeuta skóry w dziennym spa.)
Ren i Natale zostali z niewiele więcej niż rzeczy, które mieli ze sobą poprzedniej nocy. „Dzięki Bogu, że to były moje urodziny, więc nosiłam ubrania, które naprawdę mi się podobały” - mówi, na wpół żartując.
Para spędziła kilka następnych tygodni na sprzątaniu ziemi - sąsiad w mieście pożyczył Natale'owi swoją koparko - spotyka się z ubezpieczycielami i inspektorami. (Natale uważa, że pożar został wywołany przez wadliwy wentylator na poddaszu, ale przyczyna nigdy nie została oficjalnie ustalona).
Kiedy zajmowali się ryzami papierkowej roboty związanej z pożarem, Ren i Natale dyskutowali, co dalej. „Rozważyliśmy każdą opcję - od przebudowy, zakupu kolejnego domu w pobliżu, po ucieczkę na Bali” - mówi Ren. Ostatecznie obaj zgodzili się, że chcą pozostać na miejscu. „Lubimy naszą pracę i nie chcieliśmy opuszczać naszej nieruchomości i naszych rodzin. Uwielbiamy spektakularny widok na góry i rzekę. Nie chcieliśmy tego zmieniać ”, mówi Ren. Wyzwaniem było więc znalezienie niedrogiego sposobu na budowę nowego domu i warsztatu Natale, które nie były w pełni ubezpieczone.
Jak się okazało, rozwiązanie znajdowało się na ich podwórku. W 2003 roku Natale nabyła dwa małe domki z lat 40. XX wieku, które były oferowane za darmo przez lokalnych deweloperów, którzy sprzątali działkę. Pierwotnie Natale planowała połączyć je w pensjonat; Ren bawił się, używając ich do prowadzenia prywatnego biznesu spa. Ale po pożarze odłożyli te pojęcia na półkę. Jedyne, na czym im zależało, to jak najszybszy powrót na ich ziemię. „Połączenie budynków w jeden dom miało jak najbardziej sens. Możemy to zrobić szybko i niedrogo ”, mówi Ren. A dzięki zaoszczędzonym pieniądzom, nie odbudowując głównego domu, mogliby zbudować wolnostojący sklep dla biznesu Natale.
Dla Ren i Natale wydawało się to genialnym pomysłem. Jednak ich przyjaciele i rodzina myśleli, że para jest szalona. Z pewnością prowadziliby się nawzajem w mieszkaniu mniejszym niż ich stara kuchnia - zaledwie 351 stóp kwadratowych powierzchni mieszkalnej. Para się nie martwiła. „Oboje jesteśmy dobrzy” - mówi Ren. „I ilekroć jesteśmy w domu, i tak jesteśmy w tym samym pokoju. Nigdy nie wątpiliśmy, że poradzimy sobie z tym przez chwilę. ”
Gdy zdecydowali się zamieszkać w domkach, para zabrała się do pracy. Wybrali malownicze miejsce na tyłach swojej posiadłości i przy pomocy brata przyjaciela Natale wykopali fundament. Inny przyjaciel zgłosił się na ochotnika, aby podnieść domki na swoje miejsce. Tymczasem Ren zajął się projektowaniem wnętrza. Uznała, że nawet w niewielkim mieszkaniu nie poświęci udogodnień, które są dla niej najważniejsze: wyjątkowo długiej wanna z pazurami, łóżko typu queen-size i mnóstwo wysokich blatów kuchennych, które były proporcjonalne do ich wysokich ram (ma pięć lat stopa 10; ma sześć stóp jeden).
Ren był zdeterminowany, aby jak najlepiej wykorzystać każdy cal. „Uwielbiam wydajność” - mówi. „Więc spędziłem dużo czasu z zamkniętymi oczami, wyobrażając sobie, jak korzystam z kuchni. Gdzie chciałbym postawić pulę? Gdzie chciałbym, aby moje przybory siedziały? Próbowałem stworzyć pokoje z pomysłowymi pomysłami, które zrekompensowały brak miejsca. ”Na przykład schowała wąski strych nad sofą w ich sypialni do wykorzystania jako kącik do czytania, zawiesiłem obok siebie dwie pręty, aby skorzystać z wyjątkowo głębokiej szafy, i zamontowałem półkę na naczynia nad kuchnią tonąć.
Dziewięć tygodni po rozpoczęciu budowy przez Natale z pomocą dwóch lokalnych budowniczych para przeprowadziła się do nowego domu. Trzeba było się przyzwyczaić. Po pierwsze, z powodu błędu konstrukcyjnego (okno weszło, gdzie miała przejść pełna ściana), musieli zainstalować pół lodówkę. Błąd miał swoją zaletę: dawał więcej światła słonecznego i przestrzeni przeciwnej. „Plus, teraz kupujemy tylko to, co wiemy, że zjemy w ciągu kilku najbliższych dni” - mówi Ren. „Dużo mniej żywności marnuje się”.
Oczywiście mniejszy ślad ma swoje wady. Ren ubolewa nad tym, że ograniczają się do zapraszania tylko jednej pary naraz na kolację w okresie zimowym - to wszystko, na czym będzie siedział ich stół. „W lecie możemy być bardziej towarzyscy” - mówi. „Z boku domu zbudowaliśmy pokaźny pokład, używając materiałów odzyskanych z pożaru”. Natale przyznaje, że tęskni za zasięgiem Wikingów z lat 80. w starym domu. „Kiedyś uwielbiałem gotować” - mówi - „ale ciągle buntuję się przeciwko malutkiemu piecowi, który mamy teraz”.
I oczywiście przestrzeń dyskowa jest na wagę złota. Cokolwiek dwoje musi zmieścić na otwartych półkach w kuchni, we wspólnej sypialni lub szafce nocnej, pozostawiając niewiele miejsca na książki, płyty CD lub pliki. „Jak tylko skończę powieść lub czasopismo, przynoszę je do mojego samochodu, aby przekazać je komuś innemu” - mówi Ren. Odkryli też, że przechowują więcej przedmiotów na swoim laptopie. Zapisują wyciągi bankowe jako pliki PDF, przechowują cyfrowe archiwa swoich zdjęć zamiast je drukować i pobierają przepisy z Internetu. Ren tworzy kopie zapasowe wszystkich tych plików na zewnętrznym dysku twardym. „To staje się cotygodniowy rytuał” - mówi.
Życie - i kwitnienie - w tych dwóch pokojach udowodniło Renowi, że jest mężatką odpowiedniej osoby. „Przeżyła tragedię pożaru, która postarzała nasz związek, ale w dobry sposób” - mówi. „A bycie tak blisko nas, jak w domu, pogłębiło nasze połączenie”. W rezultacie para, która nie planuje mieć dzieci, nie spieszy się z przejściem do większych wykopalisk. „Mój dziadek zawsze mówił:„ Znajdź kobietę, z którą mógłbyś przeżyć w okopie ”- mówi Natale. „Cóż, skończyliśmy w czymś w rodzaju okopu. I na pewno Ren ułatwia. ”