Jak w końcu sprawiłem, że moje dzieci zjadły swoje warzywa - i to polubiły

Rzuciłem im wyzwanie, żeby jedli lepiej ode mnie.

EVErything by EVE / Getty Images

Kiedyś stałem przed blenderem, żeby nie widzieli. Smażona cukinia, czerwona i żółta papryka, szpinak - wrzuciłabym to wszystko szybko z sosem pomidorowym i odetchnęłam z ulgą, gdy chrupanie ustanie i zacznie się wirowanie. Tymczasem moi chłopcy (w tym czasie 4 i 6) bawili się Legosami na stole kuchennym. Jasne, że mogę otwarcie powiedzieć trochę warzywa na stole (dokładnie dwa: brokuły i marchewka), ale to nigdy nie wydawało się wystarczające.

Pewnego dnia do domu przyszedł list od nauczyciela wychowania fizycznego mojego syna, w którym ogłosił wyzwanie żywieniowe, które nazwała Strive for Five. W oparciu o zalecenie National Cancer Institute, aby jeść pięć porcji owoców lub warzyw każdego dnia, we wszystkich klasach przedszkolnych konkurowałby, aby zjeść co najmniej trzy porcje (ale celować w pięć) owoców lub warzyw dziennie z okazji Narodowego Miesiąca Żywienia Marsz. Wszyscy rodzice mają przydatny kalendarz, abyśmy mogli śledzić. Nagroda? Klasa przedszkolna z największą ilością porcji wybrała zajęcia dla WF.

Tej nocy, kiedy ja i mój mąż chrupaliśmy chipsy ziemniaczane na kanapie, przypomniałem sobie, że list mówi, że wyzwanie może pomóc rodzicom również jeść lepiej. Ta obietnica, że ​​w tym roku zaczniemy jeść dietę śródziemnomorską, naprawdę się nie sprawdziła.

„Co myślisz, jeśli wszyscy wykonaliśmy wyzwanie?”, Powiedziałem.

Po tym, jak mój mąż skończył delikatne, chrupiące, tak słone chipsy ziemniaczane, wytarł ręce i powiedział, że to wszystko. Przypomniał mi, że marzec jest początkiem Wielkiego Postu, kiedy kroi mięso i nabiał na 40 dni. Gdybym chciał, mógłbym też do niego dołączyć. Przy śniadaniu następnego dnia powiedzieliśmy dzieciom, że wszyscy weźmiemy udział w zawodach.

„Nawet ja?”, Powiedział czterolatek.

„Tak, nawet ty” - powiedziałem.

„Ale co otrzymujemy?”, Zapytał mój przedszkolak. Powiedziałem chłopcom, że podobnie jak nagroda szkolna, możemy wykonać czynność według własnego wyboru przez jeden dzień. Wycieczka może być czymkolwiek chcą, z rozsądku, na przykład pójście do akwarium, muzeum nauki lub arkady (czytaj: czas dla rodziny).

Chłopcy chwycili magiczne markery, ozdobili kalendarze zdjęciami i dodali swoje imiona. Umieściłem je na lodówce na wysokości oczu, aby mogli łatwo je oznaczać każdego dnia. Byli tak podekscytowani, że chcieli zacząć że dzień, ale powiedziałem im, że będą musieli poczekać do 1 marca.

Chociaż pomysł wydawał się idealny dla naszej rodziny, ponieważ jesteśmy naturalnie trochę konkurencyjni (mój mąż nawet powiedziałem chłopcom: „Idę cię zniszczyć!”), szczerze mówiąc, nie sądziłem, że moje dzieci to zrobią. Podejmij naszą próbę stworzenia listy zadań. Zmęczyło ich proszenie o wykonanie zadania i oznaczenie ich mapy magnetycznej, a ja zmęczyło mnie to, że je pytałem. Moi chłopcy z pewnością byli gra aktorska podekscytowani wyzwaniem owocowym i warzywnym, ale pomyślałem, że może na koniec zrezygnują z warzyw i skupią się tylko na owocach (jedzą owoce tak jak ja frytki). Albo zrezygnowaliby całkowicie.

Ale, co zadziwiające, całkowicie go posiadali.

„Czy to się liczy jako porcja?” Chłopcy pytali mnie prawie codziennie. Pięć różyczek brokułów, sprawdź. Cztery surowe marchewki, sprawdź. Szpinak z czosnkiem, sprawdź! Dwie łyżki smażonych grzybów, absolutnie sprawdź! Pod koniec mój przedszkolak odkrył nawet radość z sałatek obficie zalanych octem. Chłopcy również całkowicie nas motywowali; ja i mój mąż w końcu jedliśmy, jakbyśmy byli w basenie Morza Śródziemnego. Za każdym razem, gdy chłopcy zaznaczali swoją mapę, uśmiechali się szeroko, jakby coś im uciekało. Nie wiedzieli, że myślałem, że coś mi też ucieka.

Być może zadziałało, ponieważ mogli zająć się własną mapą. A może mieli na myśli arkadę, ale myślę też, że mieli okazję każdego dnia przyćmić swoich rodziców. Kiedy dzieci to robią? Kiedy mój przedszkolak przygotowywał porcje na cały dzień, liczył także pozostałe. „Ha! Mam... 7, a tata ma tylko 5! ”Co około tydzień sumował porcje wszystkich do tej pory w danym miesiącu, aby zobaczyć, kto idzie naprzód (umiejętności matematyczne!).

Mój maluch, muszę przyznać, spadł z wagonu pod koniec. W ubiegłym tygodniu zaczął mówić „Nie dbam o to, czy wygram” z czekoladą na policzku. Ale mojemu przedszkolakowi bardzo zależało na tym i w ciągu miesiąca zaczął czytać etykiety żywieniowe na prawie wszystkim, co jedliśmy („Mamo, ten sok pomarańczowy jest dla ciebie dobry. Nie ma sodu! ”, Nawet mi powiedział).

Ostatniego dnia mój przedszkolak i mój mąż byli łeb w łeb. „Całkowicie schodzisz!”, Powiedział do mnie mój mąż podczas śniadania. Kiedy nasz chłopak wyszedł z pokoju, wyszeptałem do męża, że ​​może pozwolimy mu wygrać, tylko tym razem. „Zaszedł tak daleko i całkowicie na to zasługuje” - powiedziałem. Po prostu się do mnie uśmiechnął.

Na arkadzie nasi chłopcy strzelali do dinozaurów, kiedy ja i mój mąż popijaliśmy kawę, myśląc, że jesteśmy całkowicie właścicielami tego rodzicielstwa. Klasa mojego przedszkola wygrała także konkurs w szkole. Głównie dobre nawyki żywieniowe moich dzieci utknęły po marcu. Oni jedzą więcej warzyw niż przed wyzwaniem, ale nie jestem ponad mieszaniem słodkich ziemniaków w cieście naleśnikowym.