Kiedy dziecko przychodzi wcześniej Szczęśliwie: esej Laurie Sandell
Na tym zdjęciu nie ma tatusia. Ale to nie znaczy, że Laurie Sandell i jej syn wybierają się sami. Jak jedna kobieta przetrwała ekstremalne zmęczenie i egzystencjalne ruminacje o północy dzięki swojemu dedykowanemu i wzruszająco wytrzymałemu systemowi wsparcia.
Emily Elkins
Czterdzieści jeden lat i świeżo po związkach, stanęłam przed trudną decyzją: czy sama mieć dziecko. Nienawidziłem terminu „samotna matka z wyboru”, wiedząc, że gdybym przeszedł ciążę solo, naprawdę byłbym bardziej samotną matką. W końcu chciałem się pobrać; Po prostu nie spotkałem odpowiedniego mężczyzny. Ale bez czasu do stracenia, co miałem zrobić? Iść z kimś na kilka randek i powiedzieć mu, że muszę zajść w ciążę w ciągu kilku miesięcy? Wybrałem więc dawcę nasienia, wstrzyknąłem sobie leki na płodność i inseminowałem (poprzez inseminację domaciczną), myśląc, że to nigdy nie zadziała.
Ku mojemu zdziwieniu zajęło to tylko pierwsze podejście. Z zawrotami głowy zadzwoniłem do wszystkich, których znałem, aby podzielić się wiadomościami. „Jesteś taki odważny” - powtarzano mi wielokrotnie.
Nie czułem się odważny; Miałem szczęście. Wielu moich przyjaciół borykało się z problemami z płodnością, co sprawdziło ich relacje i wyczerpało ich konta bankowe. Jasne, robiłem to sam, ale wiedziałem, że dostałem rzadki i piękny prezent. Nawet mój lekarz od niepłodności potrząsnął głową, potwierdzając wiadomość i mówiąc: „To się nigdy nie zdarza”.
Gdy minęły pierwsze tygodnie, czekałem na pojawienie się samotności, ale nigdy tak nie było. Przyjaciele ciągle dzwonili, a ich podniecenie było namacalne, gdy prosili mnie, abym opisał każdy objaw. Powiedziałem, że bolą mnie piersi; Czasem miałem zawroty głowy, ale nigdy nie miałem porannej mdłości. Doświadczyłem skrajnego wyczerpania, przed którym ostrzegali mnie przyjaciele. Ale ponieważ pracowałem z domu, za każdym razem, gdy się uderzyło, po prostu rozciągałem się na kanapie. Żonaty przyjaciel w ciąży żartował, że zrezygnowała z poczucia przyzwoitości i zaczęła przepuszczać gaz przed mężem. „Właśnie dlatego postanowiłem to zrobić sam”, powiedziałem jej. "Zobaczysz? Jest kilka korzyści.
Poprzez przyjaciół poznałem inne samotne matki: Sarah zrzuciła mnóstwo sprzętu dla dzieci. Laura, również się spodziewała, spędzała ze mną godziny na telefonie, kiedy wyczerpująco omawialiśmy etapy ciąży. I pojawili się inni kumple: Aleksandra, która mieszkała za mną, zaproponowała, że będę moim partnerem w pokoju porodowym. Nalegała, żeby przychodzić na każde badanie USG, a ja dzwoniłam do niej przez cały dzień, by dzielić się każdą ciążą. Jednym z moich największych obaw było to, że przez dziewięć miesięcy nie miałem z kim rozmawiać. Dzięki Aleksandrze na linii szybkiego wybierania nigdy nie czułem nieobecności partnera.
Moja matka była największą niespodzianką. Nigdy nie byliśmy blisko, głównie ze względu na trudny związek z moim ojcem. Czułem, że moja matka była słaba i pasywna i wielokrotnie wybierała przede mną ojca, co bardzo mnie oburzyło. Jednak w chwili, gdy powiedziałem jej, że jestem w ciąży, zrobiła krok w sposób, którego nigdy nie mogłem pojąć. Zaczęła czytać każdą możliwą informację o tygodniowym rozwoju mojego dziecka. Co tydzień wysyłała e-mail zatytułowany „Gratulacje: Ty jesteś w tygodniu [wypełnij puste pole!]! I zaproponowała, że zostanie ze mną przez dwa miesiące, kiedy dziecko się urodzi.
Na początku zinterpretowałem jej nowo odkryte zainteresowanie moją ciążą jako podekscytowanie babcią; kochała dzieci i była wspaniała z dziećmi moich sióstr. Ale wkrótce stało się jasne, że chciała mnie wychować. Wiedziałem, że martwiła się moim samotnym statusem i była szczególnie zaniepokojona, że stracę macierzyństwo. Często pytała, czy umawiam się z kimś; Zawsze słyszałem zdenerwowanie w jej głosie.
Nigdy nie myślałem, że zaakceptuje pomysł, że będę miał dziecko. Ku mojemu zdziwieniu przyjęła to. Poczucie, że jestem właściwie wychowywany - nie mniej niż po czterdziestce - pomogło mi uwierzyć, że ja również mogę przyjąć tę rolę. Dodatkowo pozwoliło mi to zobaczyć moją matkę jako osobę w pełni wymiarową. Czy naprawdę była taka nieśmiała i cicha? Żadna z tych cech nie była widoczna, kiedy rozmawialiśmy o moim dziecku.
Przez lata dzwoniłem do niej co kilka miesięcy, aby wypełnić obowiązek. Teraz postanowiłem codziennie do niej dzwonić, dzieląc się szczegółami dotyczącymi dziwnych ruchów mojego brzucha, szukając porady na temat nazywania. Nowe połączenie dało mi poczucie uziemienia, którego nigdy wcześniej nie miałem.
Weszłam w trzecim trymestrze ciąży z pewnym błędnym przekonaniem, które towarzyszy łatwej ciąży. Mam to, pomyślałem. Przepłynę do końca. Potem dowiedziałem się, że o całą pomoc, którą już otrzymałem, będę musiał poprosić o jeszcze więcej. Nagłe założenie moich sandałów było wyczynem akrobata. Nie mogąc dosięgnąć sprzączek po zewnętrznej stronie buta, musiałem przetoczyć się do tyłu na łóżku, zgiąć nogę na bok i grzebać jedną ręką, aż wydawało się, że but został zapięty. Gdy chodziłem z psem, jeśli upuściłem klucze na ziemię, musiałem stać na chodniku, aż minie nieznajomy. (Miałem tylko dość energii, by schylić się na kupę psa). Ale w środku nocy leżałem w łóżku, uśmiechając się w ciemności, gdy moje dziecko tarzało się i wierciło. Dowiedziałem się, że mam chłopca. Jak by wyglądał? Zastanawiałem się. Miałem tylko zdjęcie dawcy z dzieciństwa. Jak miałbym wychowywać chłopca sam, wychowując się w siostrach?
Przez cały czas polegałem na Aleksandrze, aby wypełnić rolę mojego partnera - pracę, którą wykonała pięknie. Pewnego dnia zadzwoniła, żeby mi powiedzieć, że wraca razem ze swoim byłym chłopakiem. Chociaż byłem z niej szczęśliwy, nie mogłem zignorować mojego niepokoju. Alexandra była moim tak zwanym czerwonym telefonem prezydenckim, dostępnym dla mnie o każdej porze dnia i nocy. Każdy strach, którego udało mi się uniknąć, pojawiał się jak tsunami, a ja patrzyłem na puste pokój dziecinny w mojej sypialni, myśląc, że jestem sam. Zawsze będę sama. Kto mi teraz pomoże?
10 września 2013 r. Zacząłem odczuwać skurcze w południe i odrzuciłem je jako fałszywą pracę. Nie należało mi się przez kolejne półtora tygodnia. Ale do 23:00 tej nocy odczuwałem regularne uciski intensywnego bólu. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Aleksandry. Brak odpowiedzi. Dzwoniłem do niej raz po raz. Telefon przeszedł prosto na pocztę głosową. Zaciskając zęby i przeklinając, rzuciłem japonki i wybiegłem na zewnątrz do samochodu. Kierując się ciemnymi ulicami, od czasu do czasu zatrzymując się, by oddychać przez skurcz, pomyślałem: Więc to jest to to tak, jakby nie było partnera, który zebrałby torbę szpitalną, zaoferował ramię dla pomocy w samochodzie i przejął napędowy. Zadzwoniłem do drzwi Aleksandry i usłyszałem jej senny głos przez drzwi. "Kto to jest?"
„To ja!” Sapnęłam. Po krótkiej przerwie powiedziała: „Uch. Mam kłopoty, prawda? ”Mimo że telefon był włączony, nie słyszała dzwonka. Na widok jej zatroskanej twarzy mój gniew natychmiast zniknął. Wiedziałem, że na świecie nie ma nikogo, z kim chciałbym być.
Następnego dnia Teddy Benjamin Sandell przyszedł na świat, gdy Alexandra mnie dopingowała. Był różowy, ładny i wrażliwy, a ja go kochałem od samego początku. Mam nadzieję, że kiedyś spotkam cudownego mężczyznę, z którym zbudujesz rodzinę, ale presja, by znaleźć tego faceta, już minęła.
Kilka miesięcy przed narodzinami Teddy'ego pamiętam, jak martwiłem się o przyjaciela: „Jeśli to zrobię, zostanę sam na zawsze? ”Moja przyjaciółka, już sama matka, zaśmiała się i powiedziała:„ Jeśli to zrobisz, nigdy nie będziesz sama jeszcze raz."
O autorze
Laurie Sandell jest autorką graficznego pamiętnika Córka oszusta i prace non-fiction Prawda i konsekwencje. Mieszka ze swoim synem w Santa Monica w Kalifornii.