Byłem eksperymentem naukowym dla dzieci
Na przełomie lat 60. i 70. Uniwersytet Stanford przeprowadził niezwykłe badanie psychologiczne znane jako test Marshmallow. W latach 80. badanie powtórzono. Co to znaczyło brać udział? Zapytać Naprawdę proste Redaktorka ds. Zdrowia personelu, Julia Edelstein.
Zdjęcie dzięki uprzejmości Julii Edelstein
Niektóre osoby osiągają szczyt w liceum. Inni na studiach. Mnie? Osiągnąłem szczyt w wieku 2 lat. Właśnie wtedy ukończyłem wyczyn, który do dziś robi wrażenie na ludziach bardziej niż na czymkolwiek innym, co kiedykolwiek osiągnąłem. Stałem się cudownym „eksperymentem ptasie mleczko”, słynnym studium psychologicznym dotyczącym opóźnionego zaspokojenia u dzieci. (Świadek w tej sprawie jest niczym innym jak moim całkowicie bezstronna matka.)
Jeśli nigdy nie słyszałeś o eksperymencie z pianką marshmallow, oto kilka podstaw: pod koniec lat 60. XX wieku zespół naukowców z Uniwersytetu Stanford postanowił przetestować siłę woli 4-latków. Umieścili dzieci w pokoju z pianką lub inną kuszącą słodyczą i powiedzieli im, że mogą je natychmiast zjeść lub poczekać około 25 minut i dostać dwie. Po dziesięcioleciach śledzenia uczestników naukowcy odkryli, że w późniejszym życiu ci, którym udało się czekać, mieli mniej zachowań problemy, niższa częstość uzależnienia od narkotyków i otyłości oraz wyższy wynik SAT niż u rówieśników, którzy natychmiast wdychali swoje przekąski. (Przeczytaj więcej o badaniu i na temat
Cóż, ten eksperyment z cierpliwością powtórzono w Barnard Toddler Center w Nowym Jorku w latach 80., kiedy zapisałem się na jego 2-letni program. „Wywiad”, aby się dostać - tak, żłobki na Manhattanie wymagają wywiadów - był eksperymentem ptasiej pianki. W wieku 22 miesięcy siedziałem w pokoju z lusterkiem w jedną stronę i stołem smakołyków przez 19 minut (w tym momencie wstałem, by zajrzeć do cukierków, a potem usiadłem z powrotem). Po 23 minutach dyrektor programu zwrócił się do mojej mamy i powiedział, że nigdy nie widziała dziecka w moim wieku, które czekało tak długo i nie mogła dłużej znieść patrzenia na mnie. Badacze wrócili do pokoju, dostałem swoją drugą piankę - i narodziła się rodzinna legenda.
Jak powiedziała słynna Nora Ephron, nic nie pamiętam. Ale wiem, że tak się stało, ponieważ centrum śledziło mnie i innych uczestników od tego czasu. (Jesteśmy częścią czegoś zwanego Barnard Toddler Study.) Z biegiem lat przekazałem informacje o moich standardowych wynikach testów, karierze i nawykach osobistych, a na studiach wróciłem na kampus, aby wziąć udział w kolejnych testach. Mój profil ogólnie pasuje do precedensu dla dzieci z wysoką tolerancją na opóźnione wynagrodzenie: zawsze występowałem dobrze naukowo (w tym na standardowych testach), nigdy nie brałem nielegalnych narkotyków, nie piję za dużo i nie jestem otyły.
Ale czy jestem cierpliwy? Jeśli ktoś miał ochotę zostać cierpliwym dorosłym, to musiałem to ja - 2-latek, który mógł spokojnie siedzieć w obliczu intensywnej pokusy. A jednak, gdy każdego ranka czekam na metro, muszę sobie przypomnieć, aby zachować spokój i powstrzymać się od mruczenia przekleństw pod nosem. Kiedy utknąłem w długiej, wolnej linii kasy, zaczynam stukać stopą i wzdychać głośno - tak, jak sądzę, że to naprawdę pomoże. A kiedy jestem gotowa wyjść na kolację, a mój mąż jeszcze nie włożył butów… cóż, nie jestem wcale taki swobodny.
Nasze pierwsze dziecko ma urodzić się pod koniec lipca, a ja martwię się i zastanawiam: czy będę w stanie wychować go, by czekał na drugą piankę, czy też w tym wieku wszystko sprawiło, że cierpliwość stała się niemożliwa?
Najlepsze, co mogę zrobić, to dać dobry przykład. Czas więc wrócić do pracy nad sobą. To znaczy, próbować medytować; głębokie oddychanie; gotowanie, długie skomplikowane przepisy; i tak, siedząc cicho—bez smartfona—Przez 23 minuty.
Brzmi ciężko, ale nie martwię się zbytnio. W końcu znam 2-latka, który zrobił to 27 lat temu. I na koniec mogę zafundować sobie piankę. A może nawet dwa.