Ogarnij swoją wewnętrzną Cheapskate
Jeden człowiek rzuca sobie wyzwanie, aby przejść tydzień bez wydawania centa i stwierdza, że poświęcenia są czymś więcej, niż się spodziewał.
Maira Kalman
Pieniądze mają znaczenie
Lubię myśleć o moim stosunku do pieniędzy jako o oświeceniu. Na przykład zeszłego lata otrzymałem list informujący mnie, że wygrałem niewielką dotację ze stanu Massachusetts. Następnego dnia zostałem poinformowany, że jestem kontrolowany przez stan Massachusetts. Ach tak, Myślałem. Państwo daje i państwo odbiera.
Moi przyjaciele i rodzina postrzegają moje podejście do pieniędzy w nieco innych kategoriach. „Jesteś totalnym skąpcem” - tak ujmuje to moja kochana żona Erin.
W rzeczywistości jest nieco gorzej. Jestem jednym z tych irytujących facetów, którzy próbują przekształcić deprywację w cnotę. Kupuję spodnie z drugiej ręki. Gromadzę mydło hotelowe i użyłem folii aluminiowej. Zjadam niezbyt mocno przeżute resztki z talerza mojej córki. I ciągle walczę przeciwko konsumpcjonizmowi.
Właśnie dlatego niedawno poddałem się niewielkiemu eksperymentowi: czy mogę przejść tydzień nie wydając ani grosza? Oto moja wielka szansa, aby pokazać całą tę uroczą prawość! Aby wystawić a
tour de force, moralność w siedmiu codziennych aktach!Jednak nie w ten sposób sprzedałem plan mojej żonie. Zapewniłem ją, że celem wyzwania było (przynajmniej częściowo) pomóc mi pogodzić się z moim wyższym podejściem do pieniędzy. Przekonałem się, że skonfrontowanie się z moją zależnością od waluty może doprowadzić mnie do mniej osądu.
Moja żona westchnęła głęboko. „Och, Boże”, powiedziała. „To będzie takie denerwujące”.
sobota
Dzień zaczyna się od mojego normalnego rytuału: mecz squasha przeciwko mojej nemezis, Zach. Zanim wejdziemy na boisko, informuję go, apropos o niczym, że nie wydam żadnych pieniędzy na następny tydzień. Wygląda na zmieszanego, być może dlatego, że nigdy wcześniej nie widział, żebym wydawał pieniądze.
W trzeciej grze rozerwałem niesamowicie macho forhenda i nasza piłka zginęła.
„Kupię nam kolejny”, mówię. „Och, poczekaj chwilę.…”
Zdenerwowany Zach idzie do recepcji, by sam kupić piłkę.
W drodze do domu zatrzymujemy się po bułki z ulubionej portugalskiej piekarni Erin. Mógłbym argumentować, że nie kupuję bułek dla siebie, ale zasady są regułami, więc błagam Zach, aby za nie zapłacił.
„Chodź”, mówię. "Zapłacę ci w przyszłym tygodniu."
„Czy to nie tylko odroczony zakup?” - pyta Zach.
Zastanawiam się nad tym pytaniem, porównując jego logikę z perspektywą powrotu do domu mojej żony bez koków.
„Słuchaj”, mówię. „Sałata w naszym ogrodzie szaleje. Kup mi te bułeczki, a dam ci buszel romainy. Koleś, to prosta wymiana. ”
niedziela
Dzień zaczyna się dobrze. Nie przechodzę do najbliższego Dunkina Donuts, aby kupić pęknięcie na gorąco. Nie kupuję porannej gazety. Zamiast tego medytuję o zawartości mojej duszy. (To nie trwa długo.)
Moim popołudniowym planem jest oglądanie finałów mistrzostw Europy w piłce nożnej u mojego przyjaciela Karla, ale jego żona właśnie urodziła dziecko, więc podobno są „zmęczeni”. Nie mamy telewizora, więc kończę w irlandzkim pubie, gdzie barman patrzy na mnie przez 20 minut, czekając na moją zamówienie na drinka. Wypadam w przerwie.
poniedziałek
Erin i ja wracamy z załatwiania spraw z naszą dwuletnią córką, Josephine. W Bostonie jest godzina szczytu, a ruch prawie się nie porusza.
„Cześć”, mówi Erin. "Chodźmy do restauracji."
"Bardzo śmieszne. Brak wydatków oznacza brak wydatków ”.
„Gnocchi w sosie z wódki” - mówi. „Mmm. Krewetki z krewetkami Ravioli z homarem. ”
„Zamknij się”, mówię.
W domu jemy jednodniowe opakowania na kanapki.
wtorek
Strzyżenie staje się coraz bardziej niepokojące, gdy wkroczyłem w mój powolny, ale nieubłagany marsz w kierunku Kapitana Picarditude. Niezbędne stało się jednak odwiedzanie mojej stylistki, Lindy, przynajmniej raz w miesiącu, aby moje pozostałe mieszki włosowe nie ulegały pofałdowaniu w sposób przypominający Robby Benson podczas jego Lodowe Zamki faza. Komplikuje to fakt, że Josephine przyjedzie do swojej debiutanckiej fryzury.
Podchodząc do krzesła wyjaśniam Lindzie, że planuję zapłacić jej za obie fryzury... w przyszłym tygodniu. „Zbliżają się dwie łysy!”, Krzyczy, wymachując nożyczkami jak nóż Ginsu. Ona żartuje. Myślę.
Wracając do domu, zatrzymuję się na światłach. 10-letnie dziecko podchodzi do mojego okna, trzymając wiadro z nazwą schroniska dla bezdomnych dzieci.
„Przepraszam”, mówię. „Nie mogę wydawać pieniędzy w tym tygodniu”.
Erin wyciąga garść ćwiartek z torebki i sięga po moich kolanach. „Tutaj”, mówi do dziecka. "Weź to. Przepraszam. Mój mąż jest idiotą. ”
W tym momencie przychodzą mi do głowy mniej więcej jednocześnie: 1. Jestem idiotą. 2. Wydaje o wiele więcej pieniędzy, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem lub przyznałem. 3. Chociaż lubię wymówki, by nie wydawać pieniędzy, nie lubię czuć się jak idiota.
środa
Mój przyjaciel Billy przychodzi na obiad. Plan polegał na tym, aby uczynić go lasagną, ale Billy jest głęboko podejrzliwy w stosunku do wszelkich potraw, które nie są przygotowywane przez profesjonalistów z restauracji lub jego babki. Wybieramy chińskie dania na wynos.
Po drodze, żeby odebrać jedzenie, zaczynam opowiadać o tym, że nie będę w stanie odebrać czeku, ponieważ, zobacz
„Nie ma problemu” - mówi Billy. „Nigdy nie płacisz”.
„Ja też płacę” - mówię z oburzeniem.
Czeka, aż przywołam konkretny przypadek.
czwartek
Rano zajmuję się sporządzeniem krótkiej listy rzeczy, które kupiłbym, gdybym mógł: 1. Nowy album Ike Reilly. 2. Pudełko rodzynek. 3. Masażystka w pełnym wymiarze godzin. 4. Panele słoneczne. 5. Trener życia, który także robi pedicure. (Czuję się zmuszony dodać, że podzieliłbym się z Erin pełnoetatową masażystką, ale tylko wtedy, gdy zgodzi się przestać obrażać mnie przed panhandlerami.)
Oczywiście, gdybym pozwolił sobie na wydawanie pieniędzy, nie kupiłbym żadnej z tych rzeczy. Pozbawiłbym się ich bardzo głośno. Zastanawiałbym się również nad nieuzasadnionymi zakupami. „Ręczniki papierowe!” Ryknęłam, spacerując między przejściami w Targecie. „Kto potrzebuje tych, kiedy możesz użyć starej koszulki?”
Ale nie mogę wydawać pieniędzy, więc wszystko, o czym myślę, to wydawanie pieniędzy. Zaczynam dostrzegać urok tych fantazyjnych katalogów, które dostaje Erin i kciuki, wzdychając przez cały czas. O wiele fajniej jest fantazjować o zakupach, niż je robić.
Jakie dziwne Tęsknię za brzydkimi uwagami branży detalicznej, niejasnym zapachem serów i świeżymi rachunkami. Przede wszystkim tęsknię za krótką, ale silną fantazją, która rozjaśnia każdą transakcję gotówkową w naszej kulturze: że można kupić szczęście.
piątek
W ostatnim dniu obowiązkowej kary schodzimy na dół, aby świętować urodziny mojej żony z rodziną. Gdy docieramy do bramki opłat za rogatkę, Erin śpi. Poborca opłat czeka na swoje 1,75 USD.
„Kochanie,” szepczę. Brak odpowiedzi.
To jest rogatka w Massachusetts, w ciągu pięciu sekund za nami rozlega się róg. Erin otwiera oczy i rozgląda się. „Och, dobry żal” - mówi.
Pierwotnie wszyscy planowaliśmy wyjść w sobotę wieczorem, abym mógł wybrać kartę. Ale kiedy przyjedziemy, matka Erin ogłasza, że dziś wieczorem wyjdziemy. Małżeństwo nauczyło mnie tego: nie wyrzucaj się ze swoją teściową. Wyjaśniam więc moim teściom, że nie mogę wnieść czerwonego centa na urodzinowy obiad mojej żony. Potem spędzam godzinę po obiedzie, oglądając otwarte prezenty Erin. Perfumy. Karty podarunkowe. Żel do kąpieli.
Gdybym planował bardziej efektywnie, miałbym również prezenty, które mógłbym jej ofiarować, kupione tygodnie temu. Ale część mojego nowego stosunku do pieniędzy polega na odmowie rozważenia, w jaki sposób mogą uszczęśliwić otaczających mnie ludzi.
Patrzę na stos papieru do pakowania. „Pamiętasz te diamentowe kolczyki, które dostałam na urodziny w zeszłym roku?” - powtarzam. „Znasz te, które mam na myśli, z diamentami?”
Później, leżąc w łóżku, podsumowuję swoje osiągnięcia. Usztywniłem bezdomne dziecko. Prawie skaleczyłem moją córkę. Wyprzedane w urodziny mojej żony. To nie jest rodzaj streszczenia, który krzyczy „rozwój osobisty”.
Szturcham Erin. "Kochanie? Co chcesz na swoje urodziny?"
„Śpij”, mruczy.
„Poważnie”, szepczę. „Dam ci absolutnie wszystko, czego chcesz”.
Zakładam, że myśli o tym, jak najlepiej nazwać mój blef. Czy ona chce większego domu, takiego z prawdziwą jadalnią? Samochód wyprodukowany w tym wieku? Potem słyszę bardzo cichy odgłos chrapania.
Jest prawie północ. Fantazjuję o tym, jak wyślizgnąć się z łóżka i popędzić do całodobowego sklepu spożywczego, aby kupić ich najdroższy produkt Hostess. Czy Erin doceniłaby ten gest? Możliwie.
Ale wiem, co by naprawdę chciała ― zejść z mojego wysokiego konia i przestać pocić się z drobnych zakupów. Bardziej zrelaksowany w kwestii pieniędzy. Leżę więc w ciemności, relaksując się przy pieniądzach. Rano moja żona wstaje, a ja ogłaszam moje nowe podejście do pieniędzy, ostrożnie unikając słowa „oświecony”.
Naprawdę jedyne pytanie brzmi: czy to kupi?