Jak ta para - która miała 36 000 dolarów długu przed COVID - radzi sobie z 25% swoich wcześniejszych dochodów
Najbardziej żywym wspomnieniem Sarah z pierwszych dni pandemii jest wezwanie jej męża i powiedzenie: „Straciliśmy Coachella”.
Mąż Sarah jest inżynierem dźwięku, który zajmuje się głównie wydarzeniami na żywo. Praca, którą zarezerwował na festiwalu muzyki na żywo, stanowiła miesięczną wartość jego rocznego dochodu. 10 marca Coachella została opóźniona od kwietnia do października, a później odwołana na 2020 rok. Jego inne prace związane z wydarzeniami na żywo były podobne, a Sarah i jej mąż szybko zdali sobie sprawę, że nie będą w stanie opłacić rachunków. Żyli już od wypłaty do wypłaty i mieli 0 dolarów oszczędności.
Podobnie jak wielu rodziców - Sarah i jej mąż mają pięcioletnią córkę - para była zadłużona. Kiedy w 2015 roku urodziła się ich córka, nie docenili kosztów jej utrzymania. Zaczęli umieszczać na swoich kartach kredytowych takie rzeczy, jak wózki i meble dziecięce. W 2018 roku kupili dom w Hudson Valley w Nowym Jorku za 174 tysiące dolarów. Aby to zapewnić, zaciągnęli większe zadłużenie na kartach kredytowych. Zanim pojawił się COVID-19, byli winni 36000 dolarów firmom obsługującym karty kredytowe. Płacili również 1500 dolarów miesięcznie za hipotekę, 360 dolarów miesięcznie za samochód i 1300 dolarów miesięcznie za opiekę nad dziećmi.
W sumie para szacuje, że miesięcznie wydali 9865 dolarów na życie, a większość ich nadwyżki dochodów została przeznaczona na jedzenie poza domem. „Jesteśmy smakoszami i lubimy dobrze zjeść” - mówi Sarah. Sarah, która przez całą karierę pracowała w branży gastronomicznej, od 2016 r. Przebywała w domu z córką, aby uwzględnić harmonogram podróży męża, i nie miała dochodów. Ponieważ wszystkie wydarzenia na żywo zostały odwołane na wiosnę, a może i później, para zdała sobie sprawę, że mają poważne kłopoty finansowe.
„Nasze życie się ciągnęło i wszystko nagle się zatrzymało” - mówi Sarah.
Zamiast panikować, Sarah zadzwoniła. Ma doświadczenie w zarządzaniu restauracjami, więc wie, jak bezpośrednio radzić sobie z dostawcami. Najpierw zadzwoniła do swojego maklera hipotecznego. Para ma pożyczkę FHA i powiedziała mu, że nie mogą dokonywać płatności. Broker odłożył pożyczkę w stan zwłoki i zaczął rolować płatności do końca 30-letniego kredytu hipotecznego. Do tej pory kredyt hipoteczny pary jest nadal zwłoki.
Miesięczny budżet Sary |
Przed COVID |
PO COVID |
Hipoteka |
$1500 |
$0 |
Płatności za samochód |
$360 |
$0 |
Narzędzia |
$420 |
$420 |
Komórka |
$130 |
$130 |
Gaz |
$300 |
$200 |
Ubezpieczenie samochodu |
$200 |
$178 |
Produkty spożywcze |
$1500 |
$1500 |
Opieka nad dzieckiem |
$1300 |
$850 |
Ubezpieczenie zdrowotne |
$300 |
$0 |
Subskrypcje |
$68 |
$68 |
Płatności kartą kredytową / pożyczką |
$1,000 |
$400 |
Jedzenie na mieście |
$600 |
$400 |
Ubezpieczenie na życie |
$87 |
$87 |
Ubezpieczenie zwierząt |
$100 |
$100 |
Różne |
$2,000 |
$400 |
Oszczędności w nagłych wypadkach |
$0 |
$1000 |
Całkowity |
$9,865 |
$5,733 |
Następnie Sarah zadzwoniła do firm obsługujących karty kredytowe, pożyczkodawcy kredytów samochodowych i szkoły ich córki i udało jej się wstrzymać wszystkie płatności do końca lata. Anulowała również plan opieki zdrowotnej, za który płacili 300 dolarów za pośrednictwem New York State Health, i zapisała się do Medicaid, skutecznie zmniejszając jej koszty opieki zdrowotnej z własnej kieszeni do 0 dolarów.
Pod koniec negocjacji Sarah obniżyła budżet rodzinny o połowę, do 5733 dolarów miesięcznie. Większość pozostałych kosztów była przeznaczona na żywność, media, gaz, ubezpieczenie na życie i płatności za prywatną szkołę Montessori ich córki, którą wznowiono na początku września.
Nowe - i zmienione - zasady dotyczące funduszy awaryjnych.
Na szczęście Sarah dostała pracę jako kierownik sklepu na lokalnej farmie, za którą płaciła 15 dolarów za godzinę. Pandemia nie zatrzymała działalności farmy, a jeśli już, sprawiła, że ludzie byli jeszcze bardziej chętni do kupowania lokalnych produktów. Sarah zarabia teraz około 500 dolarów tygodniowo po opodatkowaniu. Pracuje po 11 godzin dziennie i zarabia jedną czwartą tego, co jej mąż, który nadal nie wrócił do pracy, zarabiał średnio.
Aby związać koniec z końcem, para polegała na pieniądzach rządowych. Mąż Sarah zaczął otrzymywać czeki dla bezrobotnych, a jako jedyny właściciel własnej firmy zakwalifikował się również do pożyczki na wypadek katastrofy ekonomicznej (EIDL). Na podstawie zeznań podatkowych otrzymał 86 000 dolarów.
Zamiast wykorzystać pieniądze EIDL do wznowienia płatności, Sarah odłożyła ich tyle, ile mogła, na koncie oszczędnościowym. „Podczas gdy wszyscy ci wierzyciele i pożyczkodawcy zachowują się elastycznie, zacząłem bardzo agresywnie oszczędzać wszelkie pieniądze, jakie mieliśmy” - powiedziała. "Boję się."
Ale najpierw spłaciła całość zadłużenia pary na karcie kredytowej, a także pożyczkę samochodową w łącznej wysokości około 56 000 dolarów. Pozostałe 30 000 dolarów Sarah przeznaczyła na oszczędności. Od kwietnia dodaje około 1000 dolarów miesięcznie do swoich oszczędności, korzystając z czeków dla bezrobotnych męża. Para ma 30 lat na spłatę EIDL przy stopie procentowej 3,75%, a na razie Sarah wolałaby mieć gotówkę pod ręką. Nie wie, kiedy poczuje się na tyle bezpiecznie, by swobodnie wydawać pieniądze. „Przechowuję wszystko, co mogę” - mówi.
Praca Sary miała zostać przerwana w listopadzie, ale sklep na farmie odniósł tak wielki sukces, że właściciele zamierzają ją zatrzymać przez zimę. Sarah jest wdzięczna, ale czuje też dużo winy.
„Ludzie są eksmitowani ze swoich domów i wręczono nam EIDL” - mówi. „Ciężko mi z tym żyć”.