Jak pielęgniarki pomogły mi zmierzyć się z rakiem mojego syna

Ich opieka pozwoliła mi budzić się każdego dnia z siłą dla mojej rodziny.

FatCamera / Getty Images

Dorastając w latach 70. i 80. uwielbiałem oglądać programy medyczne. Starałbym się znaleźć najlepsze miejsce na kanapie przed rodzeństwem i osiedlić się, aby oglądać M * A * S * H, St. Elsewhere, Trapper John, M.D., i Szpital Ogólny. Ale historie lekarzy i pacjentów nie przyciągnęły mojej uwagi. Pielęgniarki to zrobiły.

Przez lata pielęgniarki miały niezmierzony wpływ na moje życie: delikatna pielęgniarka, która powstrzymywała moje włosy jako 8-latek, kiedy zachorowałam na znieczulenie podczas zabiegu ucha; pielęgniarka OB, która trzymała moją twarz w dłoniach i zachęcała mnie do koncentracji podczas szczególnie trudnego porodu i porodu; dwie pielęgniarki, z których jedna została moją szwagierką, która przedstawiła mnie mojemu przyszłemu mężowi; i moja matka.

Dorastając, moja mama pracowała jako pielęgniarka w gabinecie lekarskim i jako pielęgniarka chirurgiczna. Zebrała statystyki dotyczące raka dla University of Iowa i opiekowała się osobami starszymi i nieuleczalnie chorymi w domach opieki. Była świadkiem pierwszego oddechu dziecka z tyłu karetki i siedziała z członkami rodziny, gdy ich ukochany wziął ostatni oddech. Nawet kiedy przeszła na emeryturę, moja mama nadal dzieliła się prezentami. Wraz z tatą pracowała jako wolontariuszka hospicjum, jedno z najbardziej satysfakcjonujących doświadczeń w jej życiu. Uwielbiała rozmawiać z pacjentami o ich dzieciństwie i wspomnieniach, pozwalając im zapomnieć o bólu i cierpieniu nawet na kilka chwil.

Moi rodzice mieli sześcioro dzieci w ciągu 10 lat. Dom pełen sześciorga dzieci z pewnością miał swój ból gardła, kaszlu i gorączki, a nasz nie był wyjątkiem. Jakoś moja mama sprawiła, że ​​każdy z nas czuł się wyjątkowo, gdy ktoś był pod wpływem pogody. Pamiętam, jak zrobiłaby dla mnie łóżko na kanapie w pokoju telewizyjnym, w komplecie ze świeżą pościelą, poduszką, przytulnym kocem, podkładką grzewczą i wiadrem w pobliżu - na wszelki wypadek. Pamiętam jej miękką, chłodną dłoń przyciśniętą do mojego gorącego czoła, aby sprawdzić gorączki i leczniczy zapach Vicks Vaporub, który zastosowała na moją klatkę piersiową. Nawet gdy czułem się nieszczęśliwy, było coś cudownie ciepłego i pocieszającego w tym, że tak dobrze się mną opiekowano.

Kiedy miałem 10 lat, rodzice mojego taty przyjechali z nami, gdy mój dziadek umierał na raka. Pokój telewizyjny został przekształcony w ich sypialnię, a moja matka była tam, aby pomagać karmić, kąpać się i dbać o mężczyznę, który dał życie miłości jej życia. Mój dziadek zmarł spokojnie w tym samym pokoju, w którym razem z rodzeństwem rekonwalescencji po naszych drobnych chorobach. W ostatnich tygodniach mój dziadek, po wszystkich bolesnych zniewagach towarzyszących rakowi płuc, doświadczył delikatnej opieki, jaką moja mama zawsze ofiarowała mi i mojemu rodzeństwu.

Wiele lat później pielęgniarki znów będą przy mnie, tak jak moja matka. Kiedy mój syn Alex miał 13 lat, zdiagnozowano u niego kostniakomięsak, podstępny, agresywny typ raka kości, który zwykle dotyka dzieci i młodych dorosłych. W ciągu dziewięciu miesięcy Alex przeszedł intensywny protokół chemioterapii i amputację powyżej kolana. Chociaż dziękuję całemu zespołowi medycznemu w szpitalu dziecięcym Uniwersytetu Iowa za uratowanie życia mojego syna - szczególnie onkolodzy i chirurdzy - to właśnie z pielęgniarkami mój syn i nasza rodzina mieli najbardziej osobisty, znaczący interakcje.

Wiedzieli, kiedy można żartować z moim synem i kiedy najlepiej zostawić go samego z laptopem i słuchawkami. Pewnej nocy w domu Alex podniósł wysoką gorączkę i wiedząc, że gorączka u pacjentów z rakiem może być śmiertelna, natychmiast udaliśmy się w 90-minutową podróż UIHC. Pielęgniarki na linii frontu szybko podejrzewały, że Alex rozwinął duży skrzep krwi w jego ramieniu. W ciągu kilku godzin otrzymywał ratujące życie leki rozrzedzające krew, antybiotyki i operacje.

O dziwo, to właśnie w szpitalu spałem najlepiej podczas dziewięciu miesięcy leczenia Alexa i wiem, że jestem to winien pielęgniarkom. Alex często chciał mieć przestrzeń i zaciągał zasłonę wokół łóżka, zamykał oczy i pozwalał chemu kapać przez IV. Usiadłem na krześle, które wysunęło się na wąskie łóżko i zapadłem w sen tak głęboki i spokojny, że nie pamiętam snów ani koszmarów. Często nie słyszałem, żeby pielęgniarki przychodziły do ​​pokoju, żeby zmieniać IV i podawać leki. Nie musiałem się martwić, że nie usłyszę wołania Alexa, ponieważ wiedziałem, że pielęgniarki mnie obudzą, jeśli zajdzie taka potrzeba. Dzięki nim mogłem odciąć się od lęku i strachu, który mnie dręczył tylko na chwilę, więc rano obudziłem się gotowy, by spróbować być silnym dla mojej rodziny.

Kiedy ostatnio przeglądałem spoiwo lecznicze Alexa wypełnione stronami dokumentacji medycznej, podsumowań wypisów, protokołów leczenia i skrupulatne dzienniki przechowywane przez te dziewięć miesięcy, natknąłem się na znajomy, elegancki skrypt mojej matki napisany na odwrocie leczenia Alexa plan. Robiła notatki, podczas gdy ja i mój mąż próbowaliśmy słuchać, gdy pielęgniarka powiedziała nam, czego możemy się spodziewać w nadchodzących miesiącach: wypadanie włosów, usta rany, możliwe blizny tkanki serca i utrata słuchu, liczne sposoby, w jakie rak i leczenie stanowiły bezpośrednie zagrożenie dla Alexa życie. Ona i mój ojciec byli tam, kiedy Alex miał swoją pierwszą biopsję, przychodzili do szpitala na każdą rundę chemii, siedzieli nas, gdy chirurdzy usunęli mu nogę i pomogli w opiece nad naszymi córkami, Annie i Grace, kiedy nie mogliśmy być w domu.

Osiem lat później Alex jest wolny od raka. Stał się zamyślonym, ujmującym młodym mężczyzną o ryzykownym duchu. Moja mama nadal jest moją pielęgniarką. Dzwonię do niej, gdy mam jakieś pytania medyczne: co może znaczyć ten ból lub ból? Czy powinienem martwić się o ten guz lub podejrzane miejsce?

Moja mama nadal jest doskonałym opiekunem. Patrzę, jak z miłością troszczy się o mojego tatę, gdy zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Widzę sposób, w jaki obserwuje go uważnie pod kątem wszelkich oznak, że coś może być nie tak. I widzę, jak na nią patrzy. Tak jak wszyscy robimy pielęgniarkom, które dotykają naszego życia. Z szacunkiem, z wdzięcznością, z miłością.

Gudenkauf jest autorem To nie jest dźwięk, obecnie 30 maja z Park Row Books.