Jak nauczyłem się przestać gryźć i po prostu wychowywać dzieci
Kristin van Ogtrop, redaktor naczelna Naprawdę prostejest „rodzicem amatorem”, jak wyjaśnia w tym eseju, opublikowanym po raz pierwszy w dniu Time.com.
Każdy nasz produkt został niezależnie wybrany i sprawdzony przez nasz zespół redakcyjny. Jeśli dokonasz zakupu za pomocą zawartych w nim linków, możemy otrzymać prowizję.
John Dolan
Kilka lat temu, kiedy mój najstarszy syn był gimnazjum i nadal wierzyłem, że rodzice mogą mieć wpływ na W wyniku żmudnego, miażdżącego duszę procesu zwanego aplikowaniem na studia zjadłem lunch z kobietą, do której zadzwonimy Jennifer. Poznałem Jennifer za namową wspólnego przyjaciela, który obiecał, że Jennifer zna wszystkie „sekrety” doprowadzenia dziecka do wybranej przez siebie elitarnej instytucji.
Jennifer była kiedyś wyjątkowo odnoszącą sukcesy dyrektorką, która wykonała jedną z niezliczonych prac w bankowości, których nie rozumiem. To może wyjaśniać, dlaczego spędziłem szczęśliwą karierę myśląc o klopsiku (bardzo trudnym do sfotografowania) i dopasowanych prześcieradłach (bardzo trudnym do złożenia bez chęci zranienia kogoś). Podejrzewam, że moja praca nie opłaciła się w taki sam sposób, jak Jennifer, ponieważ przeszła na emeryturę, aby poświęcić znaczną energię na zabezpieczenie miejsc Ivy League dla swoich dzieci.
Kiedy przyszedł czas na lunch, Jennifer poszła z warzywami. Tylko warzywa. Ale przysięgam, że nie dlatego przestałem słuchać jej tajemnic. To była część, w której Jennifer wyjaśniła, że co wieczór siedziała ze swoim nastoletnim synem i utrzymywała go na zadaniu, podczas gdy on odrobił lekcje. Moja głowa kiwnęła głową i uśmiechała się, podczas gdy za kulisami realista mierzył się z tym, że byłem i zawsze będę amatorem.
Tak: amator. Z francuskiego słowa „kobieta, która uwielbia coś robić, chociaż według znajomych, rodziny, a nawet zwykłych obserwatorów, nie jest w tym szczególnie dobra. ”Podczas gdy niektórzy rodzice podchodzą do zadania wychowywania dzieci, takich jak konsultanci ds. zarządzania, władanie arkusze kalkulacyjne z „deltami” i „KPI”, amatorzy bardziej przypominają garażystów: wkładamy do probówki mnóstwo rzeczy i nie mamy nadziei, że nic wysadza.
Przyznaję, że lunch z Jennifer spowodował kryzys egzystencjalny, który trwał kilka tygodni lub wystarczająco długo, aby dwoje z moich trojga dzieci stało się jasne, że wolą żyć beze mnie Wejście. Potem stopniowo wróciłem do mojego rodzinnego, amatorskiego stylu życia, racjonalizując swoje zachowanie, wiedząc, że nadal jestem zarabiany i żadne z moich dzieci nie zostało aresztowane.
W dzisiejszych czasach, kiedy nie zamykam drzwi mego środkowego syna, więc nie muszę zauważać, czy odrabia lekcje, szukam pokrewnych duchów, które potwierdzą mój sposób życia. Tej wiosny odkryłem, że w postaci Davida McCullougha Jr., nauczyciela angielskiego w liceum w Massachusetts, którego wirusowe przemówienie na początku stało się książką Nie jesteś wyjątkowy ($22, amazon.com) to płacz jednego giganta-amatora. Zalecenia McCullougha obejmują między innymi: pozwalanie dzieciom na porażkę, płacenie za ich budowę domy w Gwatemali tylko wtedy, gdy naprawdę kochają budować domy lub naprawdę kochają Gwatemalę i czytają Edytę Wharton. Najważniejsze: nie zachęcaj ich do myślenia, że są - lub muszą być - wyjątkowi.
Zwracając się do dzisiejszych rodziców helikopterów, którzy są pewni, że ich dzieci są wyjątkowe i lepsze - jakby profesjonaliści w szkoleniu - jego ton jest zarówno współczujący, jak i niejasny. McCullough rozumie na przykład, w jaki sposób oczekiwania rodzica mogą zbliżyć się do świata spektakularnego, gdy dziecko pokazuje coś specjalnego. Wystarczy, że znudzona, zmieniająca kanał nastolatka zatrzyma się na kilka sekund w filmie dokumentalnym o Chichénie Itzie i według rodziców jego przeznaczeniem jest zostać wybitnym archeologiem Majów swojego pokolenia, jeśli nie wszystkim czas.
Ale jak wie McCullough, następstwem „Nie jesteś wyjątkowy” jest „Każdy jest wyjątkowy”. Wszyscy po prostu mamy znaleźć pasję, zrobić coś bez żadnego innego powodu niż dlatego, że to kochamy, nawet jeśli tak nie jest dobry. Tak, obejmuje to fotografowanie pieczeni i składanie dopasowanych prześcieradeł.
A co z dzieckiem, którego przyszłość skłoniła mnie do lunchu z Jennifer? Właśnie ukończył pierwszy rok studiów, a teraz pracuje na farmie ekologicznej w Peru. Może to zabrzmieć podejrzanie jak budowanie domów w Gwatemali, ale wycieczka była jego pomysłem, płaci za to i sam załatwił własne podróże. To naprawdę zadziwia jego amatorską matkę. Zastanawiam się, czy powinienem był przynajmniej pomóc mu w zaplanowaniu podróży. Ale przypuszczam, że powodem, dla którego był w stanie to zrobić, jest właśnie dlatego, że tego nie zrobiłem.